Rozdział XXXII
Mijały lata. Z każdym dniem, z każdym rokiem księżniczka Eirene stawała się coraz piękniejsza. Wyrastała na piękną, inteligentną młodą kobietę. Coraz bardziej była podobna do swej matki. Jej włosy nie straciły rudawo-złotego połysku. Pięknie falowały otulając jej jasną twarzyczkę. Na świat spoglądała wesołymi granatowymi wręcz oczami, które odziedziczyła po swoim ojcu. Uroda ziemskiej księżniczki była zjawiskowa. Niejeden chłopak patrzał na nią z podziwem i nabożną czcią. Z wiekiem Eirene stawała się coraz bardziej niezależna. Uwielbiała samotne wyprawy po królestwie, jednak najwięcej czasu spędzały w ogrodzie, przy Księżycowych Różach. To miejsce ją uspokajało. Czasem towarzyszyła jej matka, czy też ojciec i to właśnie tam księżniczka pewnego dnia poznała całą historię związaną z jej rodzicami i bratem Endymiona.
*****
Do pokoju 17 letniej od niedawna Eirene weszła Serenity. Królowa uśmiechnęła się widząc córkę pogrążoną w lekturze zapewne jakiejś ciekawej książki. Jak zwykle księżniczka nie zauważyła pojawienia się rodzicielki.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam – odezwała się złotowłosa. Infantka podniosła głowę i uśmiechnęła się do matki.
- Skądże! Mamo, ty nigdy nie przeszkadzasz – wstała ze swojego miejsca i mocno przytuliła się do Serenity. Eirene niewątpliwie była bardzo uczuciową nastolatką. Królowa pogłaskała ją po głowie.
- Cieszę się skarbie – niespodziewanie uśmiech Serenity został zastąpiony wyrazem zamyślenia i czegoś na kształt smutku.
- Coś się stało mamo? – Eirene zaniepokoiła się. Ujęła dłonie Serenity w swoje. Królowa westchnęła.
- Może pójdziemy do ogrodu? Róże powinny już kwitnąć – odpowiedziała córce. Ta skinęła głową i ruszyła ze swoją matką do ogrodu. Zastanawiała się, co się stało? O czym chcieli rozmawiać jej rodzice? Napawało ją to niepokojem.
Po kilku minutach były na miejscu. Endymion czekał już na swoją żonę i córkę. Usłyszał je i odwrócił się w ich stronę. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Serenity po raz kolejny zauważyła, że jej mąż przez te lata w ogóle się nie zmienił. U siebie też nie widziała zmian. O mijających latach mówiły tylko oczy, które z każdym rokiem wyrażały większą mądrość.
- Witajcie moje drogie – Endymion przytulił swoją żonę i córkę.
- Witaj tato – Eirene mocniej wtuliła się w ojca. Po chwili jednak podeszła do jednego z krzaków róży i napawała się pięknym zapachem kwiatów. Rodzice obserwowali swoją córkę z rozczuleniem. Była pełnia, więc jej znamię lśniło w blasku Księżyca. Spojrzeli na siebie i Endymion kiwnął nieznacznie głową.
- Eirene, kochanie – zaczęła Serenity. – Chcieliśmy z tobą porozmawiać...
- Wiem, domyśliłam się – księżniczka spojrzała na swoich rodziców.
- Usiądźmy – zaproponował król wskazując na ławeczkę pod wielkim starym drzewem. Po chwili cała rodzina królewska zajęła wygodne miejsca.
- Kiedyś, w tym miejscu, już przeprowadzaliśmy taką rozmowę – zauważyła na wstępie królowa. – Pamiętasz?
- Tak... – głos księżniczki stał się cichy i niepewny. Doskonale pamiętała tą rozmowę, mimo iż była wtedy bardzo mała.
- I dzisiaj będzie podobnie... Jesteś już prawie dorosła, a właściwie to jak na swój wiek jesteś już dorosłą kobietą – powiedziała z dumą Serenity. – Dzisiaj poznasz całą tą historię... Ja i ojciec chcemy byś wiedziała wszystko... Nasze rany zasklepiły się na tyle, że oboje jesteśmy w stanie ci to wszystko przekazać...
- Oczywiście to wciąż boli w głębi serca – wtrącił się Endymion. – Ale musisz znać prawdę.
- O moim wuju i bracie... – szepnęła ze zrozumieniem infantka. Para królewska potwierdziła skinieniem głowy. Serenity westchnęła. To ona miała zacząć całą tą historię, bo w końcu to od niej się wszystko zaczęło.
- Miałam wtedy tyle lat co ty – zaczęła swoją opowieść. – Byłam już właściwie zaręczona z Akim... – przerwała na moment. – Aki to brat twojego ojca...
- Ale... przecież... – Eirene podniosła wzrok i spojrzała na rodziców.
- Skarbie – Endymion się uśmiechnął bardzo delikatnie. – Miłość nie wybiera, ona po prostu przychodzi i uderza niespodziewanie. Nie można zdecydować, kogo się kocha, ponieważ to uczucie jest silniejsze od rozsądku.
- Dokładnie – dłonie małżonków splotły się z czułością. – Owszem, myślałam, że kocham starszego z braci, nie znałam innych mężczyzn, a on mi imponował... Jednak niespodziewanie pojawił się Endymion... Broniłam się przed tym uczuciem...
- Ja również chciałem je zagłuszyć, jednak czym bardziej się starałem tym silniejsze ono się stawało.
- W końcu, tutaj, w tym miejscu – wskazała na róże – wyznaliśmy sobie miłość. Zaledwie po tygodniu znajomości... Potem zaczęliśmy się spotykać. Dzięki swojej mocy mogłam podróżować na Ziemię.
- Ale dalej byłaś narzeczoną Akiego?
- Tak... Bałam się powiedzieć rodzicom o tym, że kocham Endymiona... Teraz wiem, że nie miałam czego się bać, jednak wtedy byłam młoda...
- A my wciąż ukrywaliśmy nasze spotkania – kontynuował Endymion. – A data ślubu zbliżała się z każdym dniem... W końcu zostały tylko 3 miesiące... To miało być nasze ostatnie spotkanie...
- I właściwie takim było...
- Miałaś zamiar wyjść z kogoś kogo nie kochałaś?! – oburzyła się księżniczka. – Przecież to straszne!
- Kochanie, byłam zbyt młoda. Miałam ledwie 18 lat... Ale tak, chciałam tak zrobić... Jednak... po tym spotkaniu z twoim ojcem... okazało się, że jestem w ciąży...
- Och... – Eirene wielkimi oczami spojrzała na rodziców.
- Bałam się tego, nie byłam w stanie się przyznać... Venus pierwsza to odkryła... Nikomu jednak nie powiedziała, ja tez nie puściłam pary z ust. Nawet Endymion się nie dowiedział... W ten sposób wytrwałam do momentu, kiedy do mojego ślubu pozostał miesiąc... – westchnęła, więc to Endymion podjął historię.
- Moi rodzice i brat byli na Księżycu, gdzie rozmawiano o szczegółach ślubu. W pewnym momencie Serenity powiedziała, że nie może wyjść za Akiego, wstała i chciała wyjść, jednak zemdlała. Jak się domyślasz wszystko wyszło na jaw.
- Aki nie miał się dowiedzieć o tym, jednak podsłuchał rozmowę naszych rodziców z lekarzem... Venus oczywiście natychmiast powiadomiła generała Kunzite, żeby sprowadził Endymiona... – przerwała i westchnęła. O tym wciąż nie mogła mówić. Endymion przytulił do siebie żonę.
- W tym czasie Aki, jako dobry aktor poprosił o widzenie z Serenity, zapewniając, że nie ma jej tego za złe – król zacisnął zęby na moment. Nigdy nie przestał nienawidzić swojego brata. – Został sam na sam z nią i... Zrobił coś okropnego... Skrzywdził Serenity...
- Wykorzystał mnie... – szepnęła ledwo dosłyszalnie królowa. – Zhańbił mnie...
- Mamo... – Eirene przytuliła się do matki. Nie sądziła, że ta historia jest tak tragiczna. Nawet nie przypuszczała, że jej rodzice aż tak wiele wycierpieli.
- W końcu i ja się tam pojawiłem – kontynuował brunet. – Było za późno, jednak dogoniłem tego drania i walczyłem z nim. Okaleczyłem go, jednak uciekł jak tchórz. Nie mogłem go gonić. Nie chciałem. Serenity była ważniejsza, więc wróciłem do pałacu.
- Byłam w złym stanie, jednak naszemu dziecku nic się nie stało... Potem długo dochodziłam do siebie. Oczywiście ślub odbył się w terminie, jednak to żoną Endymiona zostałam...
- Okazało się również, że moi rodzice planowali od początku, że to ja zostanę mężem Serenity w przyszłości, jednak potem zmienili zdanie... – wyjawił Endymion.
- Więc to ich wina! Że to wszystko się stało! – zawołała Eirene.
- Nie nam osądzać, kochanie – upomniała matka. – Ważne, że ja i Endymion w końcu byliśmy szczęśliwi... Do czasu...
- Parę miesięcy po ślubie urodził się nasz syn: Daniel. Był naszym szczęściem, tak bardzo cieszyliśmy się – opowiadał dalej Endymion. – Nasze szczęście trwało dwa lata... Po tym czasie Aki pojawił się ponownie. Porwał twojego brata, a Serenity... straciła dziecko... – Endymion ukrył twarz we włosach żony, to ona kontynuowała.
- To był kolejny cios... Nie byliśmy w stanie go odnaleźć, ale Nigdy nie przestaliśmy szukać... Nawet teraz... – przerwała na moment. – Po trzech latach urodziłaś się ty – Serenity dotknęła policzka córki i uśmiechnęła się z czułością. – Dzięki tobie nasze życie wróciło do normy. Wniosłaś radość i światło.
- Stałaś się naszym oczkiem w głowie – dodał Endymion.
- Kocham was – powiedziała księżniczka i ponownie wtuliła się w rodziców. Po chwili odsunęła się i spojrzała w gwieździste niebo. – Więc gdzieś tam żyje mój brat, starszy o pięć lat?
- Tak. I zapewne wychowywany jest w nienawiści do mieszkańców Ziemi i Księżyca, a przede wszystkich do nas – odpowiedział Endymion.
- On nie może być do końca zły – oznajmiła po dłuższej chwili księżniczka. Jej wzrok trwał w jednym punkcie. – To dziecko najwspanialszych ludzi, jacy istnieją. Nie wierzę, że został całkowicie zmieniony.
- Obyś miała rację córeczko – Serenity przytuliła córkę.
- Dziękuję, że opowiedzieliście mi to. Musiało to być bardzo ciężkie dla was. Dziękuję – Eirene pocałowała swoich rodziców.
Król i królowa poczuli, jakby coś uwolniła ich. Wielki ciężar spadł z ich ramion. Ich córka w końcu poznała prawdę. W końcu wiedziała wszystko... Nie sądzili nawet, że ta wiedza stanie się czymś bardzo ważnym i potrzebnym w życiu Eirene. Nie przypuszczali, jak bardzo to jej pomoże w przyszłości, która była coraz bliżej... Coś się skończyło i coś się zaczęło...
Post został pochwalony 0 razy
|