Forum Klub Pisarski Strona Główna
Klub Pisarski
Widzisz te błękitne wrota? Prowadzą do wymiaru wiecznej nocy, gdzie srebrny glob rozświetla mrok. To tu, w jego blasku rodzą się marzenia. Chcesz poczuć jak rodzi się Twoja wena? Tak? To zapraszam do naszego Księżycowego Wymiaru Marzeń!
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj

Forum Klub Pisarski Strona Główna
Forum Klub Pisarski Strona Główna ...Kohaku / Kamienie Kakuatan / Tom 1 22. Goście i plany
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Pon 16:20, 18 Cze 2012
Autor Wiadomość
Kohaku
Początkujący Pisarz


Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: prawdopodobnie z Polski
Płeć: Kobieta

Temat postu: 22. Goście i plany
Do pokoju wszedł Nick z trzema kubkami w dłoniach. Dwa postawił na małej szafce nocnej, trzeci wziął dla siebie. Usiadł obok Amety, układającej na łóżku pasjansa i wskazał jedną z kart.
- Dziesiątka karo na dziewiątkę trefl.
Dziewczyna przytaknęła roztargnionym ruchem głowy i przełożyła liczbę. Kolejna okazała się być waletem, niestety, czerwonym. Z rezygnacją wyliczyła trzy karty z talii, którą trzymała w drugiej dłoni. Nicolas tymczasem upił łyk gorącej kawy i skierował wzrok na Seana. Ten siedział na brzeżku łóżka i w milczeniu przyglądał się śpiącej Alikal. Kiedy kamień się rozpadł, najpierw wybuchnęła spazmatycznym płaczem, Nick na spółkę z Seanem z trudem dowklekli ją do pensjonatu, w którym Główny Mag i czarnowłosa wynajęli pokój. Tam wilkołaczka niemal natychmiast zapadła w niespokojny sen, z którego dotąd się nie wybudziła. A było już prawie południe następnego dnia.
- Śpioch z tej twojej przyjaciółki.
Sean pokręcił głową.
- Zwykle nie…
Nicolas nie wydawał się ani trochę przejęty przypadkowym zniszczeniem Kakuatana. Był wyluzowany i uśmiechnięty.
- Alikal niepotrzebnie się martwi - stwierdził nagle. Magiczny uczeń uniósł brwi i spojrzał na niego ze zdziwieniem. - Kamień nie był magią, magia była w kamieniu. I ciągle jest, tyle, że skruszona. Trzeba ją przenieść do czegoś innego.
- Możesz to zrobić? - zapalił się Sean. Blondyn z szerokim uśmiechem pokręcił głową.
- Nie, to zajęłoby zbyt dużo czasu. Trzeba znać różne zasady i takie tam nudy. Nie zrobimy tego teraz. Na razie zatrzymamy kamyczek w tej postaci i postaramy się zdobyć następny. Jest… - zastanowił się chwilę. - W Salji, tak? - westchnął. - A właśnie, Ametko.
Brunetka drgnęła, słysząc swoje imię, i podniosła wzrok na Nicolasa.
- Wczoraj zasnęłaś, i nie zdążyłaś nam powiedzieć, czemu zniknęłaś.
Dziewczyna zarumieniła się.
- Przepraszam - szepnęła. - Wy rozmawialiście, a ja zauważyłam Alikal. Pomyślałam, że ją przyprowadzę od razu do was, żeby ułatwić wam… to, co robicie. Dopiero później zauważyłam, że jest z nią ten człowiek z taksówki, a wtedy poszłam za nimi. Alikal… - Brunetka spojrzała niepewnie na Seana. - Ona płakała. Wołała cię i mówiła, że cię potrzebuje. Obiecałam jej, że przyprowadzę cię do niej. I tak też zrobiłam. Przepraszam…
- Nie ma za co. Bardzo pomogłaś. - Stwierdził niedoszły mag.
Ameta przeniosła wzrok na Nicolasa. Ten także na nią zerknął i ich spojrzenia spotkały się.
- Nie chciałaś przeszkadzać… - powtórzył blondyn. Jego oczy miały jakąś hipnotyzującą moc i dziewczyna nie mogła oderwać wzroku. - Co ci w ogóle przyszło do głowy?! Nigdy nie przeszkadzasz, nigdy! Mów, jak jest ci źle. Jak nigdy nic nie będziesz mówiła, to… to…
- Przepraszam - powiedziała ciemnowłosa po raz kolejny.
- Nie przepraszaj. - Nick dotknął dłonią jej policzka. - Po prostu się o ciebie martwię.
Zakłopotany Sean starał się na nich nie patrzeć, znowu zwracając oczy ku Alikal.
Wtedy usłyszał głośny tupot nóg na korytarzu i znajomy, zmęczony krzyk.
- Zaczekaj na mnie!…
A potem było skrzypnięcie drzwi. Sean odwrócił głowę i jego oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
Zarumieniony, wykończony Nathan, ciężko dysząc, opierał się o framugę drzwi. Na plecach miał niewielki plecak i wyglądało na to, że to cały jego dobytek. Rozczulony jasnowłosy pokręcił głową. Nie sądził, że przyjaciel naprawdę przyjdzie.
Zaraz też obok rudego zjawiła się złotowłosa dziewczyna.
- Sa… ra?… - Sean po wypowiedzi pozostawił usta otwarte, gapiąc się w kompletnym szoku na swoją znajomą z klasy. - Co ty tu?…
- Ha! - krzyknęła zapytana, wyciągając palec wskazujący w stronę Nicolasa. - Więc ty też tu jesteś!…
- Macie kamień? - zapytał Nathan na wstępie.
- Tylko pozostałości.
- Kto to jest? - szepnęła Ameta do Nicka.
- To koledzy Seana, którzy postanowili nas nawiedzić - poinformował równie cicho Główny Mag.
- Nic nie rozumiem… - Davis pokręcił głową, zataczając się i opadając na rozpadające się krzesło w rogu pokoju. - Opowiedzcie mi… Albo nie! Najpierw chcę jeść.
- Jak sobie życzysz! - Nicolas poderwał się z łóżka i pociągnął za sobą Ametę. - Będziemy za pięć minut!
Gdy tylko drzwi się za nimi zatrzasnęły, okularnik spytał Seana:
- A ta ładna dziewczyna to kto?
- Znajda Głównego Maga - radośnie oznajmił jasnowłosy.
- Nic nie rozumiem, ale dobra. I tak to w sumie wszystko jedno, zaraz mi wszystko opowiesz… Skoro i tak mamy pięć minut, dawaj już.
Sean otworzył usta, ale wytrącił go cichy, zmęczony głos.
- Sean… Czy to twój przyjaciel z pokoju, czy ja już mam zwidy?… - Zgarbiona Alikal siedziała na łóżku i przyglądała się Nathanowi.
- Tak, to ja! - rudzielec wyszczerzył się. - No, powiedz wszystko, Sean.
Towarzyszowi wilkołaczki już nikt nie przerywał, gdy streścił całą swoją podróż, uwzględniając męczące wydarzenia za Mgłą. Jak doszedł do Nyuma Ya Kuta Ya Moyo, do pokoju wszedł Nick z jedzeniem i Nathan i Sara słuchali dalej, pożywiając się. Skończyli jeść chwilę po tym, jak jasnowłosy zakończył swoją wypowiedź.
Później nadeszła kolej Nathana, który w skrócie opowiedział o tym, dlaczego jest z nim Sara. Nawet słowem nie wspomniał o Mioki Hiraoce, bo i po co? To była jego prywatna znajoma, odcięta kompletnie od tych wydarzeń.
Końcowe trzy grosze dorzucił Nick, informując o tym, jak można odratować kamień. Seanowi zdało się, że jak o tym mówił, oczy Alikal błysnęły.
- Uczyliśmy się o tym kiedyś - stwierdził Nathan. - Nie, Sean?…
- Ja… - zapytany uśmiechnął się z zakłopotaniem. - Nie jestem pewien…
Rudzielec pokręcił głową z rezygnacją.
- Mogę ci do wakacji załatwić ten kamień - poinformował Nicolasa.
- Do wakacji? Dlaczego akurat do wakacji? - zainteresował się Sean.
- Bo wtedy znowu się spotkamy. Chyba nie wrócisz ze mną, prawda? - Okularnik uniósł brwi.
Jasnowłosy nie był pewien, czy nie wróci. Trochę miał już dosyć ciągłego narzekania swojej towarzyszki, a teraz miała obstawę w postaci Głównego Maga i jego koleżanki, więc raczej nie będzie już panicznie potrzebny.
Alikal zacisnęła palce na ramieniu Seana i rzuciła mu krótkie, rozpaczliwe spojrzenie.
- Tak… - powiedział, tknięty jej niemą prośbą. - Chyba pójdę razem z Nickiem, Ametą i Alikal do Salji.
Rudzielec pokiwał głową.
- Tak też sądziłem. Spoko, już my z Sarą poradzimy sobie z jakimś tam pyłem.
Złotowłosa uśmiechnęła się i przytaknęła.
- I wszystko jasne. - Uśmiech Nicolasa był bardzo szeroki.
Jak zwykle.

* * *

Czarnowłosa dziewczyna w długim, czarnym płaszczu sięgającym ziemi patrzyła na granatowe niebo. Była zadowolona z siebie. Nareszcie jej się udało. Przynajmniej częściowo.
W końcu pchnięcie pierwszej kostki domino powoduje upadek wszystkich, czyż nie?

* * *

Pokój tonął w mroku, jedynym źródłem światła była słabo jarząca się lampka. Jemu wystarczała. Czytał artykuł na przedostatniej stronie z nogą założoną na nogę. Nagle jego usta rozciągnęły się w uśmiechu. Palcem dotknął jednego z wielu słów na papierze.
- Kamień - mruknął do siebie.
A potem zamknął gazetę i wstał.

Warszawa, Lublin; Styczeń - Marzec 2011

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Wyświetl posty z ostatnich:
Do góry
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin