taki maly wstępik :
Pędziła niczym wiatr, bezszelestnie odbijała się od białego puchu. Podążała ku wolności. Biegła szybciej i szybciej mijając drzewa na swej drodze. Obracała się co chwile by sprawdzić jak daleko uciekła swym oprawcą...
Nagle nastała cisza. Taka przeszywająca, złowroga. Obca.
Przystanęła na moment. Rozglądając się bacznie, lecz czuła się nieswojo, nie była przyzwyczajona do takiego spokoju w lesie. Czuła na sobie czyjś wzrok.
Delikatny szelest jak by łamanie gałązki, odwróciła się w stronę hałasu, i nim zdążyła wykonać jakiś ruch w jej ciało trafiła strzała. Przeszła kilka kroków poczym upadła. Strzałka ze środkiem na sennym tkwiła w jej boku. Oczy zrobił się ciężkie i całkowicie opadły. Zasnęła.
- Udało się w końcu dogonić tą piękność. Syn władcy nas sowicie nagrodzi. – wyszczerzył zęby wysoki barczysty mężczyzna podchodząc do leżącego w śniegu ciała.
- Racja za ostatniego wilka dostaniemy kupę kasy. – dodał kompan, wyciągając przy tym swą misternie zrobioną strzałę. Związali zwierze następnie wpkaowali go na wóz i odjechali w stronę królewskiego zamku. I tak o to zaczyna się historia ostatniej istoty wyjącej do księżyca.
cz.1 24.08.09
Szczęk żelaznego zamka, skrzypnięcie metalowej klamki. Ciało wilczycy zostało wepchnięte do ogromnej klatki a raczej woliery stojącej w ogrodzie królewskiego dziedzica. Myśliwi przyglądali się jeszcze przez chwile śpiącemu zwierzęciu, by za moment otrzymać dwa worki złota od nad chodzącego księcia. Odeszli, kłaniając się w pas młodemu władcy a następnie znikneli tuż za wielkimi dębami.
Monarcha przysiadł na ławce tuż obok nowego mieszkania „wilczycy”. Wpatrywał się w gęste białe futro gdzie nie gdzie naznaczone czarnymi plamami. Ah jakiż on był z siebie dumny. „Jako jedyny będzie posiadał wilka własnego wilka”. Pomyślał w sumie trochę dziecinnie, ale dzieckiem to on nie był. Co to to nie. Alan obecnie kończył 25 lat. Czas jego koronacji jest już bliski. Ojciec mu obiecał na urodziny królestwo. Już w myślach układał sobie plan rządzenia. Pierwsze co to wyrzuci swego młodszego brata. Nie potrzebni mu rywale. Następnie znajdzie jakaś piękna dziewice. O tak dziewice też są teraz rzadkością. Niech będzie dużo dziewic. ... Książe pławił się w swym wyimaginowanym świecie, gdy wilczyca otworzyła powoli oczy. Nic ją teraz nie bolało, czuła też dziwny spokój.
- Umarłam – pomyślała. Niestety jak tylko podniosła się z trudem na łapy dostrzegła,
że została zniewolona. A to dla wilka było gorsze od śmierci. Coś ją tknęło, rozbiegła się by po chwili wpaść na przeszkloną szybę. Jedyne miejsce które nie było osłonięte kratami. Potrząsnęła łbem. Bolało. Nie rozumiała jak coś nieobecnego może stanowić problem. Dopiero po chwili zwróciła uwagę na dwunożnego osobnika stojącego po drugiej stronie bariery. Był tak samo zaciekawiony jak ona. Alan zbliżył się do woliery. Wilczyca nie poruszyła się z miejsca, czekała. On wyraźnie był poruszony. Ciekawość jednak ustąpiła strachowi nie odważył się stawić czoła swej nowej pupilce. Odszedł.
- Wrócę do ciebie później – odparł na obchodne.
Zwierze zostało same. Zrozpaczone. Biegało wzdłuż krat, i tylko raz na chwile przystanęło by unieść pysk i zawyć po raz ostatni. Ku wolności...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rybcia469 dnia Czw 9:05, 17 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
|