Rok 967 przed Nową Erą
Miejsce: Księżyc
W tymże roku plamy słoneczne wykazywały szczególną aktywność, co najprawdopodobniej to nie normalne zachowanie Słońca stanowiło przyczynę nieszczęścia, które opanowały całą Ziemię. Doprowadziła do tego wygnana z Księżyca zła królowa, Mehelenia, która chciała panować nad wszystkim, co znajduje się w Galaktyce. Dlatego wyruszyła na Księżyc, aby od zdobyć srebrny kryształ mający jej pomóc w osiągnięciu władzy. Właśnie 14 czerwca tegoż roku odbył się bal na cześć królowej Selen, która rządziła sprawiedliwie i mądrze na Księżycu......
W czasie uroczystości:
- Witaj Księżniczko Serenity - przywitała się ze swoją córką królowa Selen.
- Mamo nie nazywaj mnie tak.- zmieszała się Serenity.
- Czemu ? Przecież nią jesteś. - odparła królowa uśmiechając się ciepło.
- No tak, ale gdy ja nie mogę być Księżniczką. - Zasmuciła się Serenity.
-, Ale nie rozumiem Cię? - Zdziwiła się królowa.
- Nie mogę, ponieważ trudno jest mi znieść widok ludzi mieszkających na Ziemi i cierpiących z mojego powodu. - Serenity co raz bardziej była dołowana.
- Z twojego powodu, czemu ? - królowa nie wiedziała jak miała pomóc córce.
- Ponieważ ja posiadam moc, którą mogę pokonać Mehelenię, ale nie mogę jej z siebie wydobyć.
- Mylisz się Serenity, twojej mocy się nie da zrozumieć. Ujawni się ona z czasem, odpowiednim czasem. Teraz rozumiesz jak ważna jest twoja rola jako Księżniczki cały czas musisz się uczyć, a tylko tak wysokie stanowisko daje ci takie możliwości. - po słowach matki Serenity poczuła się lepiej.
- Teraz już wiem, dziękuje. - Odparła Serenity.
- Możesz odejść do gości, twoje towarzyszki przyszły po ciebie. - Oznajmiła Selen. Po czym wskazała na czarodziejki wchodzące do głównej sali.
- Dobry wieczór królowo, składamy ci pokłon - powiedziała Ami, poczym wszyscy obecni schylili głowy na znak uznania dla królowej.
- Witajcie i bawcie się dobrze - odpowiedziała królowa Selen, a następnie udała się do gości.
- Cześć Serenity, co słychać widać, że się nudzisz - oznajmiła Rei.
- Nie, no może trochę, ale to bal a na balu wszyscy mają pary a ja nie, choć nie brakuje ochotników, ale sami wiecie, że to nie z nimi chciałabym zatańczyć. - Serenity - zbulwersowała się Minako.
- A z kim chciałabyś zatańczyć ?- Spytała Mako.
- Nie mówcie nikomu, ale przez ostatni rok schodziłam na Ziemie i tam spotkałam syna Władcy, i staliśmy się sobie bardzo bliscy, bardzo - powiedziała w tajemnicy Księżniczka swoim koleżanką.
- Ach to był władca, tak. - Oznajmiła Minako poczym mrugnęła porozumiewawczo do Rei.
- Tak coś nie tak z nim? - Spytała Serenity.
- Nie, ale mamy prezent dla ciebie - powiedziała Rei, a zaraz po tym klasnęła w dłonie, muzyka przestała grać i następnie zgasło światło jedynie były oświetlone zasłony od głównego wejścia. Rozchyliły się a w nich stanął wysoki brunet, w czarnym stroju, miał na twarzy maskę, rozejrzał się po sali poczym skierował się w stronę dziewczyn. Skłonił się nisko.
- Księżniczko Serenity mam Ci zaszczyt przedstawić przyszłego władcę Ziemi księcia Endymiona - przedstawiła nieznajomego Mako.
- Miło mi cię znowu zobaczyć, może zatańczymy? - Spytał.
Zaczęliśmy tańczyć, wokół nas tańczyły inne pary, dziewczyny uśmiechały się do mnie porozumiewawczo, orkiestra grała teraz walca. W końcu mogliśmy porozmawiać.
- Tyle razy się spotykaliśmy na Ziemi, aż zobaczyła to w końcu królowa Mehelenia i wraz z moim bratem zaczęli to wykorzystywać przeciw przyszłemu sojuszowi między Księżycem a Ziemią. Podburzają Ziemian, że to Księżyc będzie nimi rządził i będą niemu podlegali. - Wyjaśnił Endymion
- Ale to nie prawda, sojusz jest po to, aby zakończyć wojny między naszymi królestwami. Powiedziałam smutno.
- Ale na takie wyjaśnienia jest już za późno, Mehelenia planuje najazd na Księżyc i już jej nie powstrzymam a się starałem ze wszystkich sił nawet przeszli na jej stronę pod wpływem czaru moi główni dowódcy, a mnie zmusza do tego bym ją pośłubił. - Kontynuował Endymion
- To straszne Księżyc nie jest przygotowany na atak. Szczególnie teraz, gdy liczyliśmy na sojusz większość wojowników jest za granicami naszego królestwa - odpowiedziałam
- Ci żołnierze, którzy pozostali wierni mojemu ojcu przybędą na Księżyc w razie, czego, ale na razie musimy być ostrożni - Endymion spojrzał głęboko w moje oczy a potem zapytał
- Jestem przygotowany na to, że odmówisz, ale, musze zadać ci to pytanie... Słuchałam ze zdziwieniem a następnie
- O co chodzi Endymionie pytaj
- Wyjdziesz za mnie, chcę być z tobą na zawsze - spytał
- Tak wyjdę za ciebie - oznajmiłam szczęśliwa poczym podniosłam rękę do góry, muzyka ucichła, wszyscy spojrzeli w naszą stronę.
- Serenity, co się stało? - Spytała królowa.
- Mamo chciałam coś ogłosić - oznajmiłam Królowa skinęła głową na znak zgody
- A więc chciałam powiedzieć, że ja i książę Endymion chcemy wziąć ślub, aby połączyć przez to między innymi nasze królestwa prośże Cię o twoje błogosławieństwo - poprosiłam
- Tak, Serenity zgadzam się abyście się pobrali pod warunkiem, że oboje tego chcecie pokoju w Galaktyce, gdyż wasze przyszłe rządy nie ograniczają się do Ziemi i Księżyca, rozumiecie? Skinęli głowy na znak zrozumienia, następnie Książe złożył gorący pocałunek na ustach swojej ukochanej Serenity. Po kilku dniach odbył się huczny ślub, było mnóstwo gości, po uroczystości złożyli swoje pieczęcie na traktacie pojednawczym. Ale ich nadzieje okazały się próżne i właśnie dzień po ślubie gdzie Endynion zamieszkał na księżycu ze swoimi wojskami by móc lepiej chronić księżycowe królestwo....... Odbył się atak na Księżyc. Wielu ludzi zginęło w czasie szturmu na pałac. Już było pewne, że dowodziła nimi Mehelenia, a wraz z nią brat Endyniona Nekro. Mehelenia przede wszystkim chciała zdobyć sławny srebrny kryształ, dzięki, któremu będzie mogła władać całą Galaktyką, Nekro też miał w tym swój interes już od samego początku, gdy Serenity schodziła na Ziemie zakochał się w niej, ale ona odrzuciła jego zaloty i oddała swoje serce Endymionowi. Nekro dostał obietnice, że jeżeli pomoże Meheleni zdobyć srebrny kryształ za pomocą m.in. swoich wojsk ona ofiaruje mu Serenity. Niestety kłamała w jej planie nie było mowy o tym żeby Serenity przeżyła, chciała się na niej zemścić za to, że Endymion pokochał ją dziedziczkę Srebrnego Milenium a nie Wielką Królową Mehelenie. Żołnierzami na księżycu dowodziła para oddanych doradców królowej Serenity dwa koty Luna i Artemis. Pod ich dowództwem były czarodziejki z systemu Słonecznego. Były nimi nie, kto inny tylko przyjaciółki Serenity: Mako,Minako, Ami,Rei
- Ostatnia linia obrony została przerwana Artemisie- krzyknęła Luna - Pałac królewski został zaatakowany i podbity, wielu naszych ludzi dostało się do niewoli ostatnia nadzieja w wojowniczkach - oznajmił biegnącej koło niego Lunie -Musimy coś zrobić, bo inaczej oni wygrają - powiedziała Mako
- Wiem, możemy zastosować broń ostateczną - krzyknęła Ami
- Dobra dołączajcie do mnie - Potęgo Marsa - odpowiedziała Rei
- Ok. - Potęgo Merkurego, Potęgo Jowisza, Potęgo Wenus - Działaj
- Na nic to się wam zda ta marna energia, jestem o wiele silniejsza, zaraz wam pokaże, co potrafię - powiedziała Mehelenia Po chwili wielka energia uderzyła w wojowniczki uniosła na kilka metrów w powietrze, po czym ich martwe ciała opadły na ziemię. Podbiegłam do nich, nie wiedząc, co się z nimi stało.
- Dziewczyny obudźcie się, wstańcie proszę! - Krzyczałam
- One się nie obudzą, już nigdy - powiedziała z satysfakcją Mehelenia - To ty, co im zrobiłaś, mów!!
- Wykrzyczała Serenity - Nie żyją tylko tyle ci powiem i to przez ciebie, dlatego że żyjesz ty - odpowiedziała
- Co one ci zrobiły, przecież mogłaś zabić mnie a nie mścić się na nich - skończyłam smutno
- Tak chcesz zginać to proszę bardzo, miałam cię zabić trochę później, gdyż chciałam zabawić się twoim kosztem, ale skoro nalegasz to giń przepadnij - rzekła Mehelenia W tym samym momencie Mehelenia zaatakowała Serenity, lecz po chwili Królową zraniła czerwona róża rzucona przez Endymiona.
- Mehelenia nieważ się skrzywdzić Serenity - powiedział stanowczo poczym osłonił Serenity własnym ciałem. -Endymionie - szepnęłam cicho
- Ty jeszcze o tym nie wiesz, ale jesteś księciem Ziemi i nie możesz kochać kobiety z Księżyca, więc jeśli natomiast ożenisz się ze mną zostaniesz królem całej Galaktyki - zaproponowała Mehelenia
- Ja ufam tylko miłości istoty ludzkiej, ze związku z potworem ona się nigdy nie zrodzi - wytłumaczył Endymion - Milcz w takim razie umrzecie oboje - postanowiła Mehelenia Poczym wysłała w ich stronę pocisk energii, po paru sekundach księżniczka i Książe nie żyli, ich ciała po eksplozji unosiły się w powietrzu. - Nie żyją oboje Cha Cha Cha - wszędzie było słychać śmiech zwycięstwa Mehelenii. Lecz rozpacz królowej Selen był większy od częściowego zwycięstwa Mehelenii. Nie mogła znieść śmierci dwóch bliskich jej osób.
- Serenity....... Endymionie..............!!!!! Dlaczego to zrobiłaś? Przecież, chciałaś zdobyć srebrny kryształ, więc czemu ich zabiłaś, na co była ci ich śmierć - wykrzyczała Selen - Nie wiesz przecież to prosta odpowiedź, tylko oni mogli wyzwolić prawdziwą moc kryształu i dzięki temu mieli szansę mnie pokonać - odpowiedziała Mehelenia
- Tak to nie wiesz wszystkiego - oznajmiła królowa Selen wstając z ziemi.
- Tak a mianowicie, czego? - Zapytała
- Iż rzeczywiście srebrny kryształ ma ogromną moc dzięki temu jak ktoś poświęci swoje życie dla ratowania czegoś pięknego ..... - Selen
- Nie wiem, o co ci chodzi - Mehelenia
- Jego moc ujawnia się wtedy, gdy ktoś z rodziny królewskiej poświęca swoje życie i dlatego ja poświęcam swoje, aby zniszczyć ciebie i dzięki jego potędze sprawie, że ponownie wojowniczki, Serenity, Endymion i polegli tu ludzie, którzy bronili księżyca odrodzą się znowu w przyszłości - oznajmiła Selen
- Królowo nie powstrzymaj się,nie wolno ci tego robić - krzyknęła Luna
- Przykro mi, ale nie ma innego wyjścia - poczym uniosła swoje berło i powiedziała -Uzdrowicielska Moc Księżyca działaj.!!!
- Co takiego!? To jest potęga srebrnego kryształu? Królowo Selen poprzysięgam ci zemstę, odrodzę się w przyszłości i zniszczę twoją córkę za tę zniewagę i zamiast jej pomóc skazałaś ją na cierpienie..... - Zagroziła Mehelenia poczym rozpłynęła się we mgle
- Mehelenia przepadła, ale boje się, że powróci - posmutniała królowa
- Królowo wyślij nas na ziemi a w razie potrzeby przywrócimy pamięć wojowniczką - zaproponowała Luna
- A co będzie z Serenity? -Spytał Artemis
- Zrobimy z niej wojowniczkę - odpowiedziała Luna - W jaki sposób>? Ponownie spytał, Artemis
- To proste, królowo można skorzystać z srebrnego kryształu i przekazać jego moc Serenity
- Dobrze Luno, - powiedziała królowa poczym osunęła się na kolumnie i zmarła. - Tak jest wasza wysokość - odpowiedziała Luna, choć wiedziała, że jej pani już tego nie usłyszy. Tak wie podświadomość królowej została automatycznie uśpiona w środku komputera pod księżycem, poczym Luna i Artemis zapadli w głęboki sen, i razem z innymi podążyli w długą podróż w przyszłość. Po tych tragicznych dla całego Świata zdarzeniach cała księżycowa społeczność już nigdy się nie odrodziła, również ziemski glob uległ zniszczeniu. Ewolucja musiała zacząć się na nowo. Lata mijały i mijały Narodził się na nowo Endynion pod imieniem Mamoru a Serenity pod imieniem Banny, również czarodziejki narodziły się na nowo. Niestety także Mehelenia spełniła swoje groźby i zdołała się odrodzić. Oczywiście dziewczęta jak i Mamoru nie wiedzieli nic o swoje tajemniczej przeszłości pełnej bólu. Mako, Minako, Rei oraz Ami uczęszczały do tej samej szkoły, co Banny.
- Szybciej, bo się spóźnimy - krzyczałam do koleżanki
- Masz racje przyśpieszcie, mamy pierwszą lekcje z sadystyczną nauczycielką, gdy się spóźnimy to nam da wycisk na lekcji - powiedziała Lara przyśpieszając kroku
- Jestem ciekawa skąd ona się tu wzięła, nikt o niej wcześniej nie słyszał - dopowiedziała, Kim?
Biegłyśmy przez korytarz szkolny, było już po dzwonku.
- Co wam tak śpieszno - zaczepiła nas jedna z nauczycielek
- Dzień Dobry profesor Terne - powiedziała zmieszana Lara
-, Co wy tu robicie, lekcja już się dawno zaczęła? - Spytała, Terne
- No my właśnie, no.... Ten... Tego - nie wiedziałam, co powiedzieć
- Zaspałyście, co:) - zagadała nauczycielka.
- Aha - wybełkotała, Kim
- Dobrze chodźcie ze mną do waszej klasy, powiem waszej nauczycielce, że mi pomagałyście - zaproponowała, Terne
Podziękowałyśmy i poszliśmy wszyscy do klasy od matematyki a tam.......
- Gdzie wy byłyście? - Spytała matematyczka
- Pomagały mi w udekorowaniu sali na jutrzejszą dyskotekę - wytłumaczyła Terne
- Aha, dobrze tym razem obejdzie się bez kary - powiedziała
- Usiądźcie, a panią już żegnam, dowiedzenia - powiedziała matematyczka do swojej koleżanki
Poszłyśmy do swoich ławek, lekcja została rozpoczęta, jak zawsze nudna.
- Jak ja jej nie lubię, masakra - powiedziałam koleżance
- Nie tylko ty,nie tylko - powiedziała Kim?
Po 45 min lekcji zadzwonił w końcu dzwonek tym razem obeszło się bez oceny niedostatecznej, ale to był fuks. W końcu było słychać dzwonek. Cała klasa zbierała się do wyjścia, lecz.....
- A wy gdzie się wybieracie, praca domowa na jutro 12 zadań z książki i 3 z tablicy - oznajmiła nasza "wspaniała " nauczycielka
- CO?! - Wzburzyła się klasa - To nie sprawiedliwe - ktoś do kończył
- Coś wam nie pasuje, mogę zadać więcej - zaproponowała
Dalej już przepisywaliśmy w milczeniu, nikt nie chciał się kłócić i tak nic by z tego nie wyszło. Już zbierałam się do wyjścia, gdy nauczycielka zwróciła się do mnie
- Banny zostań na przerwie
Klasa wyszła, więc zostałam sam na sam, więc powiedziała
- dopiero, co zaczął się rok szkolny a ty się spóźniasz
- Przepraszam, to nie moja wina - skłamałam przecież jej nie powiem ze mi się nie chciało iść na jej lekcje.
- I jeszcze śmiesz mi mówić, że to nie twoja wina, jesteś taka sama jak twoja matka: dumna i pewna swoich racji, prawdziwa księżniczka z księżyca - mówiła już trochę gwałtowniej niż na początku.
- Że co pani opowiada, nie może pani znać mojej mamy, bo ona nie była jeszcze u mnie w szkole, po drugie nie jestem żadną księżniczką z księżyca.
- Przepraszam, za dużo powiedziałam zapomnij o tej rozmowie, proszę!! - Zaproponowała
Wyszłam z klasy trochę zdziwiona tym wszystkim, ale cóż dużo jest wariatów na świecie. Zaś w klasie, znalazła się jeszcze jedna osoba.
- Weź się w garść, nie możesz się teraz ujawnić, cały nasz plan poszedłby na marne, niech nikt nic nie wie a szczególnie ona, już nie długo w pełni się odrodzę i sama zrujnuje jej życie, rozumiesz - oznajmiła tajemnicza kobieta
- Tak, jest o pani, ale nie mogę się powstrzymać, nie można tego jakoś przyśpieszyć? - Zapytała Terne
- Nie, ponieważ musze jeszcze znaleźć resztę nie przebudzonych generałów i sprowadzić moje wojska z planety Ladar. Ale już niedługo już niedługo, później się zobaczymy donoś mi o wszystkim - rozkazała kobieta poczym zniknęła. Zanim znalazłam koleżanki zajęło mi to kilka minut.
- Ty, co ona od ciebie chciała? -Spytała Lara
- Mówiła coś o spóźnieniu a potem o jakiejś księżniczce z księżyca - odpowiedziałam
- Dojrzę, że dziwna to jeszcze wariatka, musisz na nią uważać ona cię nie lubi - oznajmiła mi, Kim
- wiem widziałyście te cztery dziewczyny, te, które stoją tam pod oknem, dziwnie się na nas patrzą - spytałam poczym wskazałam na dziewczyny koło okna?- Faktycznie, chodź spytamy się ich, o co im chodzi - zaproponowała Lara
Podeszłyśmy do dziewczyn, ale te były dziwnie zainteresowane moją osobą.
- Sorry, czemu się tak na nas patrzycie - zagadała do nich
- Ty jesteś Banny ? - Spytała dziewczyna w krótkich włosach
- Tak a co? - Odpowiedziałam
-Mamy do ciebie parę pytań, ale tym pogadamy później - tym razem odpowiedziała jej wyższa koleżanka
- Będziemy dzisiaj u ciebie tak koło 16 to pogadamy, do zobaczenia - powiedziała poczym odeszły wszystkie w stronę klasy.
- Dziwne one jakieś są wpraszają się do ciebie jak by cię znały nie wiadomo ile - zdenerwowała się Lara
Po lekcjach pomaszerowałam do domu jeszcze po drodze wstąpiłam do centrum handlowego na małe zakupy. Po powrocie do domu zastałam u siebie w pokoju tajemnicze dziewczyny ze szkoły.
- Kim wy jesteście? - Spytałam poczym usiadłam na przeciwko nich
Jedna z nich w blond włosach odpowiedziała
- Jesteśmy takie jak ty, jeżeli o to ci chodzi, ale ostatnio dzieją się różne rzeczy.
- Jakie rzeczy ? - Spytałam ponownie
- Może to ci się wyda dziwne, ale od jakiegoś czasu mamy dziwne sny, a Rei ma dodatkowo wizje. - Odpowiedziała Ami
- Nie wiem, o czym wy mówicie może jaśniej prośże.
Już teraz mi się to wydaje dziwne jakieś dziewczyny, których ogóle nie znam są u mnie w pokoju i rozmawiam z nimi o jakiś snach i wizjach, kto by pomyślał.
- A więc jak już mówiłam mamy ostatnio dziwne sny, występujesz w nich ty jako Legendarna Księżniczka z Księżyca. - Oznajmiła Mako
- HAHAHA - ze śmiechu mało nie spadłam z krzesła - Ja księżniczką i to z księżyca no dzisiaj to mnie nic nie zdziwi.
Dziewczyny siedziały jak by to ich ogóle nie wzruszyło. Jedna z nich kontynuowała
- A nie masz wrażenia, że byłaś kiedyś kimś innym w tamtym życiu?
- Raczej nie, ale już o tej księżniczce mówiła mi nauczycielka z matematyki. - Oznajmiłam
- O czym ty mówisz? Może już też ktoś wie coś na ten temat? - Mianko
- W każdym razie musisz się mieć na baczności to, co teraz będzie się działo za jakiś czas to nie będzie zabawa Banny pilnuj się - Rei
- Jak coś to cię odnajdziemy i damy ci żnąc. Do zobaczenia.
Pożegnały się i wyszły. Dziwna historia, ale cóż nie miałam czasu nad tym się zastanawiać musiałam się przygotować do Turnieju Sztuk walk.
Poszłam jeszcze raz do sklepu a gdy wracałam to spotkałam na schodach mojego kolegę.
- Cześć słyszałem, że przygotowujesz się do finału?
- O Cześć, Zack, tak a co tam u ciebie? - Spytałam
- W sumie nic ciekawego mój kolega ze Stanów przyjeżdża jak chcesz to mogę cię z nim zapoznać też bierze udział w zawodach.- Zaproponował
- Dobra nie ma sprawy lubię wiedzieć, z kim walczę - odpowiedziałam poczym mrugnęłam do niego i poszłam do domku.
W nocy miałam dziwny sen a mianowicie: Całe miasto legło w gruzach, moje nowe "koleżanki" były przy mnie w dziwacznych strojach, zostałyśmy zaatakowane przez jakąś kobietę. Potem jedyne, co z niego zapamiętałam była ogromna eksplozja ciała moich towarzyszek unosiły się w powietrzu – nie żyły, następnie ja zostałam zaatakowała obronił mnie jakiś chłopak, ale ona zabiła go również, ja zginęłam na końcu. Wszystko zaczęło się rozpadać. Potem się obudziłam już teraz wiedziałam, o co chodziło dziewczyną z tymi dziwnymi snami.
Na drugi dzień przyszła do mnie w odwiedziny Lara. Po zrobieniu herbaty zebrało nam się na plotki:)
- I mów, co one chciały od ciebie - w pewnym momencie zapytała
- Dokładnie rzecz biorąc to, nic, ale z ich rozmowy wywnioskowałam, że coś mi zagraża i będą mnie pilnować - odpowiedziałam
- Nie mogą cię przecież pilnować bez przerwy - oznajmiła z buntowniczo Lara
- Mają nie mają mamy lepsze rzeczy do roboty niż się nad tym zastanawiać, dzisiaj Turniej walk - powiedziałam poczym poszłam po kimono
- No tak musimy się zbierać zaczyna się za jakieś 2 godziny - powiedziała a poczym wyszłyśmy z domu i poszłyśmy, po Kim ona też chciała być na turnieju
-Kim rusz się, bo nie zdążymy, przez ciebie - krzyknęłam
- Ona już tam trochę siedzi, przebiera się i się ubiera - powiedziała jej mama
- Już jestem - odpowiedziała, Kim schodząc po schodach.
Poszłyśmy do sali treningowej. Było już tam dużo ludzi.
- Idziemy do szatni a ty zajmij miejsce na widowni- powiedziałam, do Kim i razem z Larą poszłyśmy się przebrać a w szatni.
W szatni było dużo chłopaków, więc przebrałyśmy się dopiero jak wyszli.
- Widziałaś Zaka? - Zapytała Lara
- Nie jeszcze nie, może się spóźni..... - Odpowiedziałam i zaczęłam się przebierać w kimono.
Po chwili PUK PUK PUK, nie zdążyłyśmy powiedzieć, że zajęte a do szatni wszedł przystojny czarno - włosy chłopak.
- Ej możesz poczekać, chwile, co? - Zaproponowała Lara ledwo zdążając zakryć się ręcznikiem.
- Sorry, nie zauważyłem was, już mnie nie ma - odpowiedział zmieszany i wyszedł.
- Przystojny, co nie - przekazałam przyjaciółce spostrzeżenia.
- Aha, całkiem niczego sobie, dobra idziemy na matę - Lara zabrała pas poczym wyszłyśmy z szatni i skierowałyśmy się na matę.
- Część Banny - ktoś krzyknął w moją stronę okazało się, że to Zak.
- O cześć Zak, przedstawiam ci moją przyjaciółkę Larę.
- Miło cię poznać - uścisnął jej rękę poczym uśmiechnął się przyjaźnie.
- Co tam słychać? - Spytałam.
- Nic ciekawego, kolega już przyjechał, trochę się spóźniliśmy i dopiero się przebiera -wytłumaczył Zak.
- Wysoki, czarne włosy - zagadała Lara.
- Tak skąd wiesz? - Zdziwił się Zak.
- Spotkałyśmy go w szatni - powiedziałam.
- Tak to poznacie go bliżej właśnie tu idzie - powiedział a zaraz potem zawołał kolegę.
- Mamoru, to jest Banny, a to Lara - przedstawił nas sobie Zak.
- Czy my się nie znamy? - Spytał mnie Mamoru.
- Nie raczej nie, widzimy się pierwszy raz - uśmiechnęłam się do niego.
Zak i Lara byli pochłonięci rozmową, a ja próbowałam poznać przystojnego kolegę.
- Zak dużo mówił o tobie - oznajmił tajemniczo Mamoru.
- Tak a co? -Zdziwiłam się.
- Czy to ważne. Istotne jest tylko to, że się zgadza - wyjaśnił Mamoru.
Po chwili było słychać głos sędziego.
- Proszę uczestników na matę zaraz zacznie się turniej sztuk walki, proszę ustawić się w kolejce będziecie losować numerki. Z Mamoru wymieniliśmy uściski i daliśmy sobie obietnice, że każde z nas da z siebie wszystko.
A oto zdobywca czarnego pasa: Mamoru Chiba wylosował numer 4
Następnie Tsukino Banny, posiada pas czerwony wylosowała numer 7
Lara Nilson, pas niebieski numer 1
Makoto Kino pas czarny nr. 3
Kristian Saru pas czerwony nr 2
Sylvan Riko pas brązowy nr 5
Zachary pas czarny numer 8
I jako ostatni Michael Larson pas niebieski wylosował numer 6
Po krótkim przedstawieniu zawodników można rozpocząć turniej. Pierwszy walczy Kritsian i Lara. Zacięta walka Kristian zastosował uderzenie dolne przez to Lara leży na deskach ( 1,2,3,4.... 9,10 ) odpadła. Niestety przegrał Lara a teraz wchodzą na matę Mako i Mamoru. Pokłonili się, po czym zaczęli walkę. Mako ma na razie przewagę nad przeciwnikiem kopnięcie, pchnięcie Mamoru traci równowagę, lecz po chwili kontratakuje, wyskakuje w górę i Mako wypada za matę po nie udanym kopnięciu.
Następnymi zawodnikami są Sylvan i Michael. Po krótkiej walce Sylvan wygrywa. A teraz Banny i Zachary. Banny zablokowała uderzenie Zacharego, następnie atak i coś nieprawdopodobnego Zachary wypada poza matę. Banny wygrywa. A teraz po krótkiej przerwie, rozpoczyna się druga tura zawodów zwycięzca otrzyma puchar i tytuł mistrza Kraju. Do walki stają Mamoru i Krystian po chwili zwycięża Mamoru, ponieważ Krystian doznał poważnej kontuzji nogi. Mamoru tym sposobem ma szansę na dojście na czołowe miejsce, ciekawe, kto będzie jego przeciwnikiem Banny czy Sylvan? Zwycięzcą walki półfinałowej jest Banny. Ta dziewczyna jest nie sam owita trzema ruchami rozbroiła przeciwnika. A teraz wielki finał:
Zmierzą się Mamoru i Banny. Walka jest wyrównana, choć zawodnicy różnią się pod dwoma względami a mianowicie stopniem sprawności- czerwona kontra czarny pas a także mężczyzna przeciwko kobiecie.
Skok w powietrze kopnięcie, cięcie, blok Mamoru leży na deskach lecz po chwili nie rozwagi i Banny wypada za matę. I tym sposobem zwycięzcą tego turnieju zostaje Mamoru Chiba. Gratulacje.
- Sorry mam nadzieje, że nie zrobiłem ci krzywdy? - Spytał, poczym pomógł mi się podnieść
- Nie no, co ty. Ale z okazji twojego zwycięstwa zapraszam ciebie i Zaka na kawę i ciastka. - Zaproponowałam
- Dobra. - Odpowiedział i poszedł odebrać nagrodę
Po pamiętnym turnieju zostały tylko wspomnienia od tamtego czasu upłynął rok, teraz Mamoru mieszka u Zaka. Zostaliśmy parą jesteśmy praktycznie nie rozłączni. Moje tajemnicze koleżanki odwiedzają mnie, co jakiś czas. Okazało się, że nie są takie złe. W końcu mi zdradziły, jak sądziłam na początku, że nie są całkiem takie zwyczajne. Pół roku wcześniej przed ich spotkaniem założyły swoją kwaterę główną i w niej prowadzą badania nad różnymi rzeczami, ale nie chciały zdradzić, nad jakimi, mówiły, że nie jestem gotowa jeszcze wiedzieć. Ale, o co im chodziło to nie wiem. Ale nie długo miało się to wyjaśnić
Jak zwykle spotkałam się z Mamoru koło ratusza na placu? Przyszedł jak zawsze z różą. Po drodze do kawiarni spotkałyśmy moje koleżanki Mako Minako Ami i Rei. W czasie naszej rozmowy, rozległ się nagle w powietrzu czyjś głos....
- Uwaga na miasto napadli kosmici AAAAAAAAAAAA
-, Jacy kosmici dobre sobie, poszukujemy osoby zwanej Mamoru Chiba, najlepiej jak się nami skontaktuje, będziemy przy głównej wierzy.... Czekamy
- Oni szukają ciebie Mamoru - powiedziałam przerażona.
- Tak na to wygląda, ale czego oni ode mnie chcą? - Zapytał.
- My wiemy, czemu - odparła Mako.
- Co ? - Próbowałam się czegoś dowiedzieć.
- się Ciebie też zaczną niedługo szukać, i nie koniecznie te same osoby - ostrzegła mnie Rei.
Ze wszystkich stron do miasta zaczęli się wdzierać najeźdźcy, najprawdopodobniej ci sami, co nadali komunikat z wierzy.
- Idziemy, po czym Minako szarpnęła mnie za rękę i pociągnęła za sobą, reszta pobiegła za nami.
Uciekliśmy przed żołnierzami, po kilku minutach biegu dotarliśmy do kwatery głównej dziewczyn. Ami przyłożyła rękę do dziwnego urządzenia z boku bramy.
- Podaj hasło - nagle rozległ się głos.
- "ODRODZENIE" - odpowiedział Ami.
- Hasło poprawne - głos.
Weszliśmy do środka, było to durz pomieszczenie wyposażone w liczne komputery i inne nie znane urządzenia.
- Rozgości się nikt tu nas nie powinien znaleźć- uspokoiła nas Mako.
-, Kim wy jesteście? Spytałam.
- Narazi nie możemy ci powiedzieć odrzekła Rei.
- Mamoru musimy pobrać twoje DNA, do sprawdzenia twojej tożsamości - zaproponowała Ami.
- Twoje też Banny - oznajmiła Rei.
Po oddaniu naszego DNA do analizy.
- Słuchajcie po dokładnych analizach możemy powiedzieć, że jesteście tymi, którymi być powinniście - powiedziała tajemniczo Rei.
- No to, kim według was - spytałam.
Dziewczyny uklękły przed nami, po czym Mako powiedziała:
- Jesteś Banny księżniczką Serenity, przyszłą władczynią Księżyca.
- Zaś ty Mamoru jesteś księciem Endynionem, przyszłym królem Ziemi.
- Chyba wam się coś pokręciło i to nie źle - powiedziałam do dziewczyn.
- Nie te testy są dokładne nie mam mowy o pomyłce - odpowiedziała Ami.
- Ale to nie możliwe, żebym była przyszłą królową Księżyca - powiedziałam z przekonaniem.
- Taka jest prawda, możesz w to nie wierzyć, bo jeszcze się nie przebudziłaś, nastąpi to wkrótce, mam taką nadzieje - poprawiła mnie Minako.
- Ale z drugiej strony skoro macie racje, choć w to wątpię to i tak byśmy musieli mieć królewskie pochodzenie - stwierdziłam.
- Tak, masz racje ja też nie miałem takiego pochodzenia - odparł zmieszany Mamoru.
- Mylicie się, nie trzeba urodzić się w tym życiu, aby zostać władcą - wyjaśniła ponownie Rei i zaczęła opowieść.
- Ziemia zaczęła swój bieg już w roku 700 przed naszą erą na nowej Ziemi. Wtedy panowała na Księżycu królowa Selen a na Ziemi królowa Gaja. Każda z nich miała potomka, więc ich plan był prosty, połączyć swoje dzieci ślubem, aby ich królestwa żyły w pokoju. Lecz losy potoczyły się później całkiem inaczej. Ziemia i Księżyc zaczęły toczyć ze sobą walki, do których doprowadziła królowa Mehelenia, była ona chorobliwie zazdrosna o Serenity i jej miłość do Endyniona, wiec zniszczyła wszelkie życie na Księżycu. A później wszyscy odrodziliśmy się w tej epoce.
My nie dawno odzyskałyśmy dawne wspomnienia jakiś rok temu. W sumie przez przypadek czasie wyprawy naszej klasy do muzeum, w którym, znajdowały się szczątki zamku Księżycowego królestwa. Po przeczytaniu przez Ami dziwnego napisu na kawałku muru odzyskałyśmy wspomnienia. Musiałyśmy przygotować nowa bazę, byśmy mogły cię lepiej chronić, ale te ostatnie wydarzenie stało się zbyt szybko i może być to pewien problem. Ale mam nadzieje, że szybko odzyskasz swoje wspomnienia narazi, co możemy to zrobić z ciebie wojowniczkę.
- Czyli jednak moje ostatnie sny wskazywały na moje poprzednie życie - zamyśliłam się na chwile.
- Tak i myślimy, że ta nauczycielka z matematyki jest jedną z naszych przeciwniczek, i również ci ludzie, co dali dzisiaj komunikat z wierzy też. - Odpowiedziała Minako.
- W takim razie, w jaki sposób macie zamiar ze mnie zrobić czarodziejkę ? - Spytałam.
- Ty masz w sobie potężną moc, tylko potrzebujesz małego wsparcia, żeby ją z siebie wydobyć - powiedziała Mako poczym wskazała mi ręką środek sali.
Podeszłam w wyznaczone miejsce poczym z znienacka dziewczyny wstały i mnie okrążyły, poczym usłyszałam - POTĘGO MARSA MERKUREGO JOWISZA WENUS DZIAŁAJ. Dziewczyny zmieniły swoje ubrania na dziwne stroje. Następnie skierowały swoje moce we mnie wystraszyłam się trochę, ale po chwili ogarnęło mnie dziwne ciepłe światło. Mój strój także się zmienił i wyglądem przypominał strój pozostałych dziewczyn. Po chwili tak samo zniknął jak się pojawił, a ja dziwnie się poczułam, chyba zemdlałam, ponieważ zrobiło mi się ciemno przed oczami a potem jak je otworzyłam to leżałam na podłodze a obok mnie wszyscy klęczeli.
- Co się stało? - Spytałam wstając z podłogi.
- Zemdlałaś - stwierdziła Rei.
- Ale czemu, co się mogło stać - spytałam.
- Może, dlatego, że za dużo energii na raz ci przekazałyśmy - oznajmiła Minako.
- W końcu nie jesteś tylko człowiekiem, ale także księżniczką i przyszłą władczynią - dokończyła Mako.
- Teraz rozumiem, czemu tyle światła naraz się pojawiło....... - Nie skończyłam zdania, gdy u góry było słychać głosy, nagle zamarliśmy wszyscy ze strachu.
- Widziałem dziwne światło, o tam na wprost, może tam się ukrywają, sprawdźcie to - rozkazał jeden z przywódców.
Było słychać szelest koło kwatery, wyglądało jak na to, że próbują się włamać do środka, ale im się to nie udało.
- Chyba poszli dalej - stwierdziła Mako.
- Też tak myślę - poparła ją Ami.
- Dobrze, że Lara i Kim poszły do domu wcześniej, mogły się lepiej schronić - powiedziałam.
- Mylisz się, ponieważ oni prędzej przeszukali wszystkie domy niż ten las i dlatego możesz ich więcej nie zobaczyć - stwierdziła Mako.
-Tak masz racje, ja też wątpię czy żyją, nawet dobrze nie będą cierpieć nie zniosłyby tego - oznajmiła Rei.
- Co ty mówisz ? - Oburzyłam się.
- Że nie wiem czy żyją!! - Powiedziała Rei.
- Cicho nie kłóćcie się, coś słyszę - uspokoiła nas Ami.
Nastąpił wybuch, drzwi kwatery zostały rozerwane na strzępy, żołnierze wroga byli teraz w środku.
- Uciekajcie!!! - Krzyknęła Minako wskazują klapę w podłodze.
- My ich zatrzymam, nie przejmujcie się nic nam nie będzie dopóki wy będziecie żyli - oznajmiła Rei.
- Dobrze chodź Banny - powiedział Mamoru, zgodziłam się z nim poczym w ostatniej chwili skoczyliśmy do ciemnego otworu, zaś u góry toczyła się zacięta walka:
- Łapać tego chłopaka - rozkazał swoim podwładnym.
- Do ataku dziewczyny - oznajmiła Ami poczym ruszyła do walki
- Zaraz zginiecie oświadczył jeden z nich.
- Zaraz się przekonamy odparła Minako - Tęczowy krąg magicznych serc.
Było słychać jeszcze przez chwile odgłosy walki, potem wszystko ucichło, biegliśmy jakimś ciemnym korytarzem razem z Mamoru, na końcu korytarza znaleźliśmy drzwi
- I co teraz? - Spytałam
- się Zaraz coś wymyślę, chyba się nie boisz? - Spytał Mamoru
- Nie, dopóki ty jesteś ze mną - odpowiedziałam - ktoś tu biegnie- skończyłam.
Wyraźnie było słychać kroki, zaczęły narastać, aż w końcu, dziwo stanęły przed nami czarodziejki. Trochę poturbowane, ale poważnych obrażeń nie było widać, prócz u Minako chyba postrzelili ją w bok, bardzo krwawiła.
- Co ci się stało Minako? - Spytałam Minako która nagle osunęła się o ścianę.
- W czasie walki została ranna, możesz jej jakoś pomóc? - Zapytała z nadzieją Rei
- Ja w jaki sposób, przecier nie mam takiej mocy - zaprzeczyłam
- Masz tylko w to uwierz, proszę wiem, że potrafisz widziałam jak robiłaś to wiele razy na Księżycu - oznajmiła Mako.
- Dobrze spróbuje - powiedziałam nieśmiało..
Skoncentrowałam się na mojej mocy, wewnętrznej energii, nagle po moim ciele rozszedł się ciepły deszcz strumieni światła, położyłam ręce na rannym boku Minako. Było to strasznie wyczerpujące, gdyż rana była duża i mocno krwawiła ale po chwili się udało.
- Dziękuje - podziękowała mi Minako.
- Nie ma za co ale nie rób tego więcej - zażartowałam.
- Dobra, żarty żartami musimy stąd iść, jedni zostali w naszej bazie ale szybko za nami nie podążą jeszcze troszkę pośpią, ale ci co uciekli pewnie już powiadomili kogo trzeba gdzie się teraz znajdujemy. - Ostrzegła Ami.
Otworzyliśmy wrota, poczym wyszliśmy na powierzchnię, nikogo nie było, znajdowaliśmy się w lesie wszędzie panowała cisza, przerażająca cisza. Nie minęło parę minut i nie wiadomo skąd się pojawili żołnierze, otoczyli nas zwartym kręgiem, nie mieliśmy szansy ucieczki. Wycelowali w nas coś podobnego do karabinów maszynowych ale o innej sile rażenia. Jeden z nich przemówił:
- Myśleliście, że nam uciekniecie, Książe poddaj się dobrowolnie, a my je puścimy wolno, co ty na to?
- Dobra, ale pamiętaj, co obiecałeś - zgodził się Mamoru.
Nie minęła chwila a dwóch żołnierzy podeszło z tyłu do Mamoru , poczym pochwycili go i związali.
- Nie róbcie im krzywdy!! - Krzyknął do ich dowódcy, gdy zobaczył, że ten w nas wcelowuje z broni.
- One nas nie interesują, wystarczysz nam tylko ty, więc możecie je zabić - rozkazał swoim żołnierza, Mamoru zaczął krzyczeć w naszą stronę
- Uciekajcie i tak mi nie pomrzecie!!
- Ale może więcej cię nie zobaczymy jak teraz uciekniemy - rozpłakałam się.
- Nie ważne, czarodziejki zabierzcie ją stąd - rozkazał Mamoru.
- Dobrze Banny idziemy - powiedziała Mako - TELEPORTACJA - poczym dokończyła.
Poczym przeniosło nas o parę kilometrów dalej na skraj lasu.
- Dlaczego pozwoliłyście im go zabrać, mówcie dlaczego?!! - Wykrzyczałam w stronę dziewczyn.
- Nie miałyśmy innego wyboru, nie zauważyłaś tego, że ich było więcej nie mieliśmy szans, jeżeli zginiemy kto cię będzie chronił, co? - Wytłumaczyła Rei.
- Nie obchodzi mnie moje życie i tak już raz zginęłam, chodzi mi tylko o niego, nie chce znowu go stracić - odpowiedziałam.
- Ale nie po to się urodziłaś w tej epoce jeszcze raz żeby zginąć musisz żyć aby dopełnić swoje przeszłe życie i zostać królową. - Dokończyła Rei.
W czasie gdy my wymieniałyśmy poglądy, do bazy nie przyjaciela ( tak przynajmniej sądziłyśmy) przybył konwój z "więźniem".
- Dobrze, rozwiązać go, książę przykro mi, że musiałeś znieść te wszystkie nie wygód, ale mieliśmy za zadanie cię eskortować do twojego pałacu - oznajmił dowódca.
- Co to ma znaczyć, jakiego pałacu, po pierwsze kim wy jesteście po drugie co macie ze mną zamiar zrobić?? - Spytał Mamoru
- Nie denerwuj się tak zaraz ci wszystko wyjaśnię: twój pałac znajduje się po drugiej stronie miasta, jestem jednym z twoich generałów, którzy chronią bezpieczeństwo Ziemi, nazywam się Drak Aniel. Zabraliśmy cię po to by koronować
Na przyszłego władcę Ziemi - oznajmił Dark.
- Co ty mówisz przecież tam żadnego zamku nie ma, wiem że podobno kiedyś byłem następcą tronu ale to było w poprzednim życiu co ma to z tym wspólnego, nie wróciły mi wspomnienia, żebym mógł zasiąść na tronie, z drugiej strony nie chce brać w niczym udziału przecież nie potrzebny Ziemi król, do tej pory wszystko było w porządku.- Zdenerwował się Mamoru.
- Zamek stoi od teraz, gdyż od paru godzin wszystko wraca do pierwotnego stanu z przed tysiącleci, już niedługo wszystko będzie jak dawniej ludzie sobie wszystko przypomną i będzie jak dawniej, ale to nie jest przyczyną twojego przybycia tutaj, a mianowicie musisz zostać królem, ponieważ Ziemie czeka zagłada i tylko pod twoim dowództwem możemy temu zapobiec, mieszkańcy nalewno nie będą mieć nic przeciwko temu abyś objął tron, w sumie nie będą mieli wyjścia. - Powiedział Dark poczym spojrzał w stronę okna unikając spojrzenia Mamoru.
- Dobrze zgadzam się pod jednym warunkiem - oświadczył Mamoru.
- Jakim?? - Zdziwił się Dark.
- Że odnajdziecie i sprowadzicie te dziewczyny co były ze mną i przyprowadzicie je tu.
- Żaden problem nie długo tu będą - odparł generał.
- Po chwili do Darka Angela podszedł następny z dowódców.
- Cześć Dark, witaj wasza wysokość nazywam się Urien Jun. Również jestem jednym z generałów - powiedział Urien.
- A właściwie ilu was tu jest ? spytał Mamoru.
- Generałów czterech, Panie poznasz ich na koronacji, ponieważ oni pilnują zewnętrznych granic planety a my wewnętrznych. - Oznajmił Dark.
- Tak poza tym kiedy ma być ta koronacja ?? - Spytał Mamoru.
- Co ci tak spieszno do tytułu króla - usłyszeli jakiś głos, po czym pojawił się wysoki chłopak w blond włosach.
- A ty kim jesteś, że w taki zazdrosny sposób do mnie mówisz - zirytował się Mamoru.
- Chociaż to ci się wyda śmieszne, ale jestem twoim bratem i drugim następcom tronu, ale ponieważ ciebie ojciec wybrał na przyszłego władcę, więc uważaj mnie za konkurencję - oznajmił.
- Jak się nazywasz?? Spytał Mamoru.
- Dziwne, że mnie nie pamiętasz ale mogę ci przypomnieć jestem Nerko. I mam nadzieje, że będziesz mi przychylny, bo inaczej źle to się dla ciebie skończy - te ostatnie słowa wypowiedział tak cicho, że tylko Mamoru mógł to słyszeć.
- Grozisz mi - powiedział surowym tonem Mamoru.
- Jak że bym śmiał grozić przyszłemu władcy - powiedział, skłonił się i wyszedł śmiejąc się szyderczo.
- Jesteście pewni, że to mój brat?? - Spytał poraź kolejny Mamoru.
- Tak niewątpliwie choć jesteście dokładnymi przeciwieństwami, a tak poza tym to koronacja już jutro - oznajmił Dark.
Parę godzin później po rozstaniu się z Mamoru wróciłyśmy do miasta
- Ludzie mówią o jakimś ważnym wydarzeniu, które ma odbyć się jutro, trzeba się spytać jakie - powiedziała Mako przysłuchując się rozmowie przechodniów.
- Przepraszam co ma się jutro wydarzyć - spytałam nieśmiało jakiejś kobiety
- Nie wiesz, jutro odbędzie się koronacja pierwszego króla całej tej planety, będzie się ona odbywała w pałacu za miastem, wszyscy przychodzą wy też musicie złożyć hołd nowemu władcy - odpowiedziała kobieta - Dobrze, dziękuje informacje, dowiedzenia - pożegnałam się i poszłam do dziewczyn.
- Musimy jutro iść pod pałac, odbędzie się koronacja, może tam się czegoś dowiemy gdzie jest Mamoru - zdałam relacje koleżanką.
- OK, ale musimy uważać na patrole, nieprzyjaciela, od porwania Mamoru teraz całe miasto jest pod ich patrolami - zmartwiła się Rei.
- Pierw. musimy znaleźć nocleg, chodźmy do mnie u nas jest dużo miejsca - zaproponowałam.
Byłyśmy pod moim domem, a na podwórku ujrzeliśmy tragiczny widok, dookoła było pełno rannych ludzi, a z mojej klatki wynoszono na noszach sąsiadów, podbiegłam do nich.
- Co się stało? - Spytałam.
- Było tu pełno żołnierzy, ale to nie byli nasi, byli i inaczej ubrani, przeszukiwali mieszkania, wymówili parę razy jakieś imię i chcieli się dowiedzieć gdzie jesteś. Na koniec wpadli do twojego mieszkania, szukali ciebie a jak cię tam nie znaleźli to zdemolowali i podpalili twoje mieszkanie - streściła sąsiadka.
- Jakie to było imię, które jak pani mówiła, ciągle powtarzali - spytała Mako
- Niech pomyśle..... Już wiem wpadli i zaczęli krzyczeć " Gdzie ją ukrywacie " ja spytałam kogo a jeden z nich na to " Serenity".
Skończyła mówić i zabrali ją lekarze.
- Oni już tutaj cię szukali, musimy być ostrożni - Minako.
Po chwili nastąpił wybuch gazu, odgłos wydobył się gdzieś nad nami, z przerażeniem spojrzałam w gore, a tam z mojego okna wydobywał się dym, chciałam biec na gore, ale dziewczyny mnie powstrzymały.
- Nie możesz tam iść, nie pomożesz im, popatrz już ich wynoszą - powiedziała Rei wskazując na klatkę schodową.
- Mamo, Tato - podbiegłam do rodziców.
- Dziecko odsuń się - odepchnął mnie na bok sanitariusz.
- Musze jej coś powiedzieć - powiedział słabym głosem tata - Córko, przykro mi, ale więcej się nie zobaczymy, ponieważ..... - Niezdołał dokończyć, zmarł.
Oczy zaszły mi łzami.
- Tato nie, proszę, - płacząc przytuliłam ojca po raz ostatni.
- Banny posłuchaj mnie bardzo uważnie .... Nie jesteś naszą rodzoną córką, jakieś 18 lat temu dała cię nam pod opiekę kobieta w długiej białej sukni, poczym się rozpłynęła w powietrzu, byliśmy szczęśliwi, że trafiłaś właśnie do nas oboje byliśmy bezpłodni i byłaś dla nas jak dar z nieba. Ale za nim ta kobieta nam cię oddała powiedziała że.....Ty kiedyś..... że Ziemia.......... że przez Ciebie zostanie zniszczona - wykrztusiła ostatnie słowa z wielkim trudem a potem zamknęła oczy i zmarła.
- Nie mogłam wydobyć z siebie słowa, śmierć poniosły dwie bliskie mi osoby, myślałam, że mam prawdziwą rodzinę, a teraz nie wiem w co mam wierzyć.
Zaczęłam biec przed siebie, tak szybko, że nawet nie zorientowałam się, że jestem w nieznanej mi okolicy. Do koła było dużo patroli "żołnierzy".
Schroniłam się za ja kimś drzewem. Po chwili podszedł do mnie czarny kot, na głowie miał dziwne nami w kształcie księżyca.
- Co ty tu robisz Wasza wysokość i to sama - nagle przemówił kot, o mało zawału nie dostałam tego to jeszcze nie było gadający kot.
- Ty mówisz?? Kim ty jesteś - powiedziałam poczym się odsunęłam?
- O przepraszam, nie przedstawiłam się, nazywam się Luna w czasach Księżycowego królestwa byłam doradcą twojej matki, a teraz mam cię pilnować - odpowiedziała.
- Teraz już mnie nic nie zdziwi miło mi jestem Banny - przywitałam się.
- Ty się nie nazywasz Banny tylko Serenity, nikt ci jeszcze o tym nie mówił, nie znasz jeszcze czarodziejek - zdziwiła się Luna.
- Znam, mówiły mi, nawet przekazały mi jakąś moc, ale stwierdziły, że się jeszcze nie przebudziłam i będą czekać - wyjaśniłam.
- To nie dobrze, że jeszcze nic niepamiętasz, było by nam łatwiej, no trudno, musimy tu zostać do rana już się ściemniło a ty nie powinnaś chodzić sama po nocy a szczególnie teraz - powiedziała Luna.
Posłuchałam się mojej nowej towarzyszki i zasnęłam. W tym samym czasie gdzieś w mieście dziewczyny cały czas mnie szukały.
- Gdzie ona jest, co ona sobie wyobraża, pobiegła Bóg wie gdzie, - zdenerwowała się Rei
- Poszukamy jej ranione mogła pójść daleko - zaproponowała Minako.
- Ktoś próbuje się z nami skontaktować przez nasz tajny komunikator - zawołała Ami.
Wskazując na dzwoniący telefon.
- Dziewczyny znalazłam waszą zgubę przyjdźcie rano do parku przy ulicy Kwiatkowskiego 4, - wytłumaczyła Luna poczym się rozłączyła.
- Kto to był? - Zdziwiła się Mako.
- Jak się nie mylę to była, Luna - po zastanowieniu się powiedziała Ami.
- To ta doradczyni królowej Selen z księżyca, a co ona tu robi? - Zapytała Minako.
- Sprawy muszą iść naprawdę kiepsko, jeżeli ona tu przybyła, możliwe, że chcę podarować Serenity srebrny kryształ - stwierdziła Ami.
- Ale Banny nie odzyskała jeszcze swoich dawnych wspomnień, a to przecież było naszym zadaniem, z którego nic nie wyszło - odpowiedziała Mako.
- Nie nasza wina, może ona nie chce pamiętać - Odpowiedziała Rei.........
Zapadła noc, po parunastu godzinach snu obudziła mnie Luna.
- Pora wstawać Banny, koleżanki przyszły. - Próbowała mnie rozbudzić Luna
Otworzyłam oczy nade mną stała Ami, trochę zdenerwowana.
- Co ty sobie myślisz, przez twoją lekkomyślność mogło ci się cos stać, nie możesz teraz sobie po prostu iść gdzie ci się podoba.
- Przepraszam, ale chciałam być, przez chwile sama, ty niestraciłaś rodziny - powiedziałam smutno.
- Rozumiem cię, ale ja niestety nie miałam rodziny - odpowiedziała Ami.
- Przykro mi, o popatrz idzie reszta dziewczyn - stwierdziłam.
- Nic nie mówcie, już Ami na mnie nakrzyczała - uśmiechnęłam się do nastawionej wojowniczo Rei a ta szybko to odwzajemniła.
- Co ty tu robisz? - Zwróciła się Mako do Luny.
- Jestem tu po to aby wam pomóc, z tego co wiem to teraz będzie jeszcze gorzej, niż jest teraz, ma być najazd - odpowiedziała Luna.
- Już był, i zabrali Mamoru - oznajmiła Rei.
- Nie, ten nie był najazdem na planetę po prostu to byli ludzie którzy przebudzili się po ostatniej księżycowej walce tak samo jak wy. Ziemia powraca do normalnego biegu z przed tysiąca lat za czasów Księżycowego królestwa. Zaczęło się wszystko przebudzać od tego jak byłyście w muzeum i odzyskałyście pamięć razem z wami wszyscy inni też ją odzyskali. - Skończyła mówić Luna
- To w takim razie czego mamy się spodziewać? Skoro już żołnierze szukają Serenity - zapytała Mako.
- Możliwe że już się zaczęło, musicie uważać na nią za wszelką cenę, tylko ona będzie w stanie uratować Ziemie od zagłady w odpowiednim czasie - skinęła Luna na mnie łebkiem.
- Ale podobno to ja mam sprowadzić tą zagładę na Ziemie, a nie ją uratować - odpowiedziałam.
- Co ty mówisz, kto ci to powiedział - zdziwiła się Luna.
- Moja mama, powiedziała, że jak oddawała mnie im pod opiekę jakaś kobieta, to powiedziała, że ja mogę sprowadzić zagładę ale więcej nic mama nie zdążyła mi powiedzieć - opowiedziałam.
- Dziwne, bardzo dziwne, Królowa Selen nie mogła powiedzieć takich rzeczy, no ale skoro tak było, to czemu Królowej zależałoby na tym byśmy ci szybko przywróciły pamięć, zobaczymy co czas przyniesie - powiedziała Luna.
- Dobra, my tu sobie gadu gadu a musimy iść pod pałac na koronacje może tam się czegoś dowiemy - zaproponowała Mako.
Wiec poszłyśmy pod pałac za miastem, przyszło chyba całe miasto, ponieważ jak już dotarłyśmy na plac to stałyśmy na samym końcu. Zaczęła się koronacja mogłyśmy ją zobaczyć na wielkich monitorach. Na balkon wyszedł najwyższy kapłan za nim orszak a następnie generałowie, zaś na końcu........
- Patrzcie to Mamoru - stwierdziłam wskazując na monitor.
- Faktycznie, co on tam robi? - Spytała Rei.
- Klęka przed kapłanem, on go koronuje, to niebywałe Mamoru jest nowym królem - oznajmiła Mako.
- Że co to nie możliwe? Zdziwiłam się.
- Możliwe całkiem,możliwe nie ma się co dziwić, w czasach naszego Królestwa też miał zostać królem, i w końcu to się spełniło. To jest Król Endymion , Serenity twój ukochany z ta mych czasów - oznajmiła Luna.
- Nie mów mi o przeszłym życiu bo go nie pamiętam, nawet jak bym chciała to widzę tylko czarną plamę - oznajmiłam Lunie.
- Nie martw się niedługo odzyskasz pamięć i będzie jak dawniej - pocieszyła ją Luna.
Zaś na zamkowym balkonie:
- Ilu ludzi - zdziwił się Mamoru
- Wszyscy przyszli tu dla ciebie Panie, po tej koronacji wszyscy będą liczyć tylko na ciebie, wasza wysokość Królu Endynionie - powiedział Dark poczym nisko się skłonił.
- Jak ty powiedziałeś Endynion?? - Spytał.
- Tak to twoje prawdziwe imię - odpowiedział Dark.
- Tak pamiętam, teraz wszystko stało się jasne, już wiem kim jestem - Oznajmił Endynion.
- To dobrze ze jesteś znów sobą będzie nam łatwiej - oznajmił Urien Jun.
- A gdzie jest Serenity?? - Spytał Mamoru
- No nie znowu się zaczyna ( powiedziała sam do siebie Dark) Nie możemy jej znaleźć, podobno jeszcze pamięci nieodzyskała jak tylko coś będziemy wiedzieć damy ci znać - powiedziała Dark.
- Jak coś to macie ją tu sprowadzić - rozkazał Endymion.
- Jak sobie życzysz - odparł Nekro.
- Co ty na mojej koronacji, myślałem, że nie przyjedziesz - zirytował się Endynion.
- A co nie mogę złożyć pokłonu mojemu władcy - powiedział ironicznym głosem Nekro.
Poczym poszedł do balustrady balkonu, spojrzał w tłum, następnie zwrócił się do żołnierzy tak by nikt inny ich nie słyszał.
- Widzicie te pięć dziewczyn na samym końcu, przyprowadzić tą blondynkę w długich włosach.
-Dobrze zaraz tu będzie - odpowiedział żołnierz.
- I zaprowadźcie ją do mojej komnaty - dodał, poczym żołnierze odeszli.
Ponownie zwrócił swoje oblicze w kierunku Endymiona.
- Zobacz ilu ludzi, chciało cię zobaczyć, ale twojej dziewczyny nie widać, jak ona miała chyba Banny a raczej Serenity, czyż nie tak? - Spytał Nekro.
- A co ci do tego i tak jej nie znasz - stwierdził Endymion.
- Nie znam ale już niedługo, już niedługo - powiedział tajemniczo poczym odszedł.
W tym samy m momencie tłum wiwatował na cześć władcy, ktoś zaszedł mnie od tyłu zamknął mi ręką usta, próbowałam krzyczeć ale nic to nie dało, było za głośno by dziewczyny mogły mnie usłyszeć. Odciągnięto mnie na bok chciałam się wyrwać ale nic z tego wybili mi igłę w ramię z czymś nasennym, ponieważ nic więcej nie pamiętam. Wstałam z łóżka, strasznie mi się kręciło w głowie. Po zrobieniu kilku kroków rozejrzałam się dokoła, spostrzegłam lustro stojące na komodzie nie daleko okna.
W lustrze ujrzałam, iż na sobie miałam białą sukienkę, taką samą jak w moich snach. Po chwili otworzyły się drzwi, wszedł przez nie jakiś chłopak, którego jeszcze nie znałam. Uśmiechał się tajemniczo.
- Dobrze spałaś - spytał siadając na krześle.
- Gdzie ja jestem i kim ty jesteś? Spytałam trochę wystraszona poczym zaczęłam się odsuwać.
- Jestem Nekro, brat Mamoru o przepraszam teraz to już Endymion, a my znajdujemy się obecnie w jego pałacu. - Odparł Nekro.
- Po co mnie tu trzymasz? - Spytałam ponownie czując, że znalazłam się w nie miłej sytuacji.
- Posłużysz mi do tego, abym mógł zrzucić z tronu albo ewentualnie zabić Endymiona. - Wyjawił Nekro.
- Ale przecież jeżeli jest to zamek Endymiona, to będzie wiedział, że tu jestem - powiedziałam.
-Raczej nie, gdyż nikt oprócz mnie i dwóch moich zaufanych żołnierzy nie wie, że tu jesteś a już nalewno nie Endymion, a tak przy okazji krzyczeć możesz sobie dowoli nikt cię nie usłysz, wszystko tu jest dźwiękoszczelne. - Powiedział z uśmiechem Nekro, poczym skierował się w stronę drzwi.
- Zaczekaj, wypuść mnie nie możesz mnie tu trzymać w nieskończoność - poprosiłam.
- Wiesz, że nie mogę tego zrobić, a jak się wyda że tu jesteś to zginie nasz "kochany" władca, a tego byś nie chciała prawda? - Spytał.
- Nie, nie chciałabym - odpowiedziałam smutno.
- A tak poza tym wieczorem jest bal maskowy na zamku i będziesz mi towarzyszyć - odparł wychodząc i zamykając za sobą drzwi. Jedyne co dało się słyszeć to klucz wkładany do zamka. Zostałam sama.......
Zaś na placu przed zamkiem :
- Nareszcie się skończyło, chodźmy Banny idziemy do pałacu, wreszcie zobaczysz Mamoru - powiedziała Mako odwracając się za siebie.
- Banny, Banny, gdzie ona się podziała, dopiero co stała za nami - wołała Minako biegając tu i tam.
- Co się musiało stać wyczuwam złą aurę dookoła. Musimy iść do pałacu po pomoc..... - Oznajmiła Rei.
Jak powiedziały tak zrobiły minęło parę minut marszu i dotarły pod zamek, przed bramą zatrzymały ich straże bramy?
- Dokąd to się wybieracie? - Spytali strażnicy.
- Do króla - oznajmiła Mako pchając się do przodu
- Nie wolno przeszkadzać królowi, teraz przygotowuje się do balu - kontynuował dalej jeden ze strażników.
- Ale to bardzo ważna sprawa - krzyknęła Minako
- Nic nas to nie obchodzi mamy rozkazy nikogo nie wpuszczać, jak będzie czas odwiedzin to się dowiecie - odparł nie wzruszony krzykami Minako.
- Co tam się dzieje na dole, kto robi taki hałas?? - Spytał Endymion spoglądając z balkonu.
- Jakieś dziewczyny wasza wysokość chcą się z tobą widzieć - odparli chórem strażnicy.
- A to wy, wpuścić je i to natychmiast - rozkazał Endymion.
- Widzicie jednak wszystko poszło dobrze, nawet pamięć odzyskałem, a gdzie jest Serenity? - Spytał na koniec Endymion.
- Raczej nie wszystko poszło dobrze, porwali Serenity. - Oznajmiła Ami.
- Że co, kiedy jak - zdenerwował się Endymion.
- Podczas twojej koronacji, nie wiemy w jaki sposób, tam było tylu ludzi, że ciężko było zauważyć co się dzieje. - Powiedziała Rei.
- W takim razie przed balem wydam rozkaz przeszukania miasta, jak tylko ją znajdą to ją tu przyprowadzą. Wy teraz zostańcie w zamku i tak jej same nie znajdziecie - rozkazał Endymion.
W tym samym czasie na planecie Ladar, trwały obrady.
- No dziś wieczorem napadniemy na Ziemię w pełnym rynsztunku - zwróciła się do swoich wojowników Mehelenia, poczym dało się słyszeć wiwaty.
- Pani, akurat w zamku odbędzie się bal maskowy organizowany przez Endymiona - powiedział Nekro.
- Mój wierny przyjacielu, a czy Serenity też tam będzie?? - Spytała Królowa.
- Nalewno osobiście ją przyprowadzę - pochwalił się Nekro swojej władczyni.
- Osobiście?? - Zdziwiła się Mehelenia.
- Tak, obecnie przebywa w mojej komnacie, nikt inny o tym nie wie - odpowiedział Nekro.
- W takim razie napadniemy na Ziemię po balu jak wszyscy Ziemianie będą zmęczeni świętowaniem... Oznajmiła królowa.
Nekro o paru godzinach pobytu na planecie Ladar i omawianiu taktyki podboju Ziemi wrócił do zamku, pierwsze co to udał się do swojej komnaty.
- Ubierz się w to i załóż maskę służąca ci pomorze - rozkazał Nekro poczym wskazał na bordową sukienkę.
- A jak się niezgodę?? Spytałam ze złością.
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, podszedł do mnie, złapał mnie za ramię dość mocno i rzucił mnie na łóżko poczym usiadł obok mnie i oznajmił.
- Nieważ mi się sprzeciwiać, bo tego pożałujesz.
- Dobrze - odpowiedziałam, a z oczu zaczęły mi płynąć łzy.
- Nie płacz, bo i tak to ci nic nie da - zagroził, poczym wstał i odszedł, na koniec jeszcze dodał że mam być gotowa za 30 minut, bo po mnie przyjdzie.
Po wyznaczonym przez Nekra czasie byłam już gotowa, gdyby nie sytuacja była bym z siebie dumna.
- Ładnie wyglądasz - powiedział Nekro wchodząc do pokoju.
- Dziękuje - odpowiedziałam chłodno.
- Nie zapomnij tego - poczym wręczył mi bardzo ładną maskę.
- Dobrze idziemy, tylko pamiętaj, nikt nie ma się dowiedzieć kim jesteś naprwade, zrozumiałaś. - dokończył, Nekro wziął mnie pod rękę, szliśmy korytarzem w milczeniu, aż zaczęło być słychać muzykę dobiegającą z sali balowej. Po wejściu do sali zobaczyłam dziewczyny, które stały nieopodal stołu. Nekro też je zauważył, więc skierowaliśmy się w inną stronę. Po chwili rozległy się fanfary do sali wkroczył Mamoru, ubrany w biały strój z czerwoną peleryną jak przystało na króla. Wszyscy obecni na balu złożyli pokłon, wszyscy oprócz nas. Endymion to zauważył i zaraz do nas podszedł.
- Czemu mi się nie kłaniasz jak robią to inni ? - Spytał Endymion brata.
- Nie mam zamiaru, a tak poza tym to ty niedługo będziesz mi się kłaniał - powiedział cicho Nekro.
- Jak śmiesz - oburzył się Endymion - A kim jest twoja partnerka - spytał.
Spojrzałam nieśmiało w oczy Endymiona, było w nich tyle ciepła, chciałam mu powiedzieć, że to ja przed nim stoję jego ukochana Banny, ale Nekro mi ścisnął dłoń w znaczący sposób.
- Nazywa się Diana i jest bardzo nieśmiała, prawda moja droga?- Zaczął za mnie Nekro.
Skinęłam głową na znak potwierdzenia.
- Chciałbym z tobą zatańczyć czy mogę - zaproponował Endymion.
Odpowiedziałam, że z chęcią, i zanim Nekro zdążył zareagować wyszliśmy na środek parkietu, zaczęła grać ponownie muzyka, a wokoło nas tańczyły już inne pary.
- Wiesz, że jesteś niesamowicie podobna do osoby którą bardzo kocham - oznajmił mi Endymion.
- To niemożliwe Panie, nie znam twojej ukochanej - oznajmiłam smutno.
- Królu chciałabym ci coś powiedzieć, coś bardzo ważnego, ale nie wiem jak, abyś to zrozumiał...... - Niedokończyłam, gdy podszedł do nas Nekro.
- Musimy wracać na pokoje widzę, że jesteś zmęczona - powiedział.
Zaś w komnacie:
- Mało brakowało, a zdradziłabyś mnie - zaczął wrzeszczeć Nekro.
Wstałam z krzesła podeszłam do niego i powiedziałam:
- Nienawidzę cię, no i co z tego, że mogłam cię wydać, nic mnie to nie obchodzi!!
- Ja ci zaraz pokażę - powiedział poczym chciał mnie uderzyć, złapałam go za rękę jak to robiłam na ćwiczeniach z walk i przerzuciłam go przez siebie, a ponieważ drzwi były otwarte wybiegłam na korytarz. Zaczęłam biec przed siebie, dwóch żołnierzy Nekra biegło za mną. Wpadłam na salę balową, ale za nim znalazłam Endymiona minęło parę minut.
- Co ty tu robisz?? Nie jesteś z moim bratem - spytał Endymion.
- Nie, Endymionie jestem...... - Niedokończyłam oślepiające światło uderzyło mnie w plecy, padłam zemdlona na ręce Endymiona.
- Diano co się stało - spytał król, poczym, ściągnął mi maskę z twarzy i w tym samym momencie w drzwiach stanął Nekro.
- Zostaw ją, ona należy do mnie - oznajmił zbliżając się do Endymiona klęczącego na podłodze.
- Co jej zrobiłeś, czemu ją porwałeś - krzyknął Endymion.
- Aby cię zniszczyć - odpowiedział poczym podszedł jeszcze bliżej, wycelował pocisk w moje ciało, na szczęście w ostatniej chwili otoczyły go czarodziejki
- Tak chcecie umrzeć to proszę - zaproponował Nekro.
- Zostaw ich w spokoju - powiedziała Ami
- Chyba jesteś śmieszna, zaraz tu przybędzie prawowita władczyni tej planety, więc na nic wam te groźby - odpowiedział Nekro
- Prawowita władczyni, kto to niby ma być?? -Spytała Rei
- Tak jest nią wielka królowa Mehelenia, więc oni trochę pocierpią - wskazał Nekro w stronę Endymiona trzymającego mnie w ramionach. Poczym zniknął niewiadomo gdzie. W pałacowej komnacie panowało poruszenie......
- Banny obudź się, słyszysz mnie ?? - próbował przebudzić mnie Endymion.
- To nic nie da, ona zapadła w dziwny sen jak by ten pocisk, był specjalnie dla niej przeznaczony, jak by miała się obudzić dopiero na przybycie Meheleni. - powiedziała Ami i usiadła obok mnie na łóżku.
- Ale najważniejsze, że się odnalazła i żyje - pocieszała Mako.
- Musimy się przygotować na najazd wroga - ostrzeg dziewczyny Endymion.
- Trzeba sporządzić jakiś plan obrony - zaproponowała Rei.
Kilka godzin zajęło dziewczyną zanim przygotowały się do najazdu. Ale wszystko potoczyło się dobrze, zdążyli się przygotować. Wszyscy wiedzieli co mieli robić: dziewczyny miały za zadanie bronić swojej księżniczki a Endymion i jego żołnierze mieli za zadanie ochronić Ziemię i przede wszystkim zamek. Koło wieczora dało się słyszeć odgłosy walki w mieście. Ze wsząd dało się słyszeć krzyki ludzi, a następnie wybuch wysadzanych budynków. Po niepełna 2 godz. wrogowie z Nekro na czele zaczeli wdzierać się do zamku.
- Już tu są, nie możliwe iż dotarli tutaj musimy obronić Serenity - rozkazała Minako.
Zaś przed pałacem rozgrywała się zacięta walka pomiędzy żołnierzami z Ziemi i planety Ladar. Niestety nasi zaczeli przegrywać, gdyż siły wroga były większe. Nagle rozległ się huk, przez bramę główną weszli wrogowie, zmusili Ziemian do wycofania się do zamku. W środku bronili zamku najlepsi wojownicy z całej Ziemi dowodzone przez Endymiona. Wszyscy walczyli zaciekle a najbardziej ich dowódca Dark Angel, wiedział, że nie może zawieść swojego króla. Zaś król Endymion został zaatakowany z jednym z wrogich przywódców, w jednej chwili nawet wygrywał , ale jeden z wrogów podszedł go od tyłu i uderzył z całej siły w tył głowy. Poczym Endymion upadł na posadzkę, i korzystając z okazji ludzie z planety Ladar go pochwycili i związali. Ziemscy żołnierze nie mieli już większych szans na przeżycie, więc się poddali. Poczym Dowódca z Ladaru powiedział
- Brać ich wszystkich do więzienia - poczym wskazał na niewielki oddział Endymiona.
W tym samym czasie przez główną bramę wszedł Nekro, podszedł do Endymiona i rzekł.
- A nie mówiłem, że teraz ty będziesz mi się kłaniał.
- Ani mi się śni, nie znize się do tego poziomu - odparł wojowniczo Endymion.
- Zaraz się przekonamy, że nie masz racji - ledwo skończył i uderzył brata w brzuch, przez co Endymion musiał uklęknąć przed Nekrem.
- Zabrać ich do więzień , albo jeszcze nie, a tak w ogóle gdzie jest twoja księżniczka, żyje ? - spytał Nekro.
- Ku twojemu niezadowolniu jeszcze żyje, pilnują jej czarodziejki. - odpowiedział Endymion.
- Zaraz macie mi ją tu przyprowadzić - rozkazał swoim poddanym Nekro poczym sa rozsiadł się na najbliższych schodach.
Większość wrogich żołnierzy rozbiegła się pozamku próbując wykonać rozkaz, mineło pare chwil i wdarli się do naszej komnaty.
- Macie się poddać a ona idzie z nami - wpadajać do komnaty krzyczeli żołnierze w strone dziewczyn.
Niestety dziewczęta nie miały szans, na obrone było ich tylko 4 na cały oddział, zostały związane i wyprowadzone z komnaty.
- Weź ją na ręce bo nie jest jeszcze w stanie iść o własnych nogach. rozkazał podwładnemu dowódca. Jak kazał tak zrobił. Leżałm bezwładnie na rękach wroga. Zostałam zniesiona po schodach a na półpiętrze odzyskałam przytomność.
- Gdzie ja jestem, co się stało ?? - spytałam przerażona patrząc na groźnie wyglądającego mężczyznę.
- Twój narzeczony i reszta trafili do niewoli i zgniją w więzieniu a ty, ....a z resztą sama się dowiesz - nie dokończył.
Postawił mnie na ziemię, przez resztę drogi na dół nic się nieodzywałam. Gdy już byliśmy na samym dole zobaczyłma Nekra stojącego nad Endymionem.
- A jednak ją znaleźli, długo spałaś moja droga ?? spytał Nekro.
- Zostaw mnie w spokoju - odpowiedziałam, i chciałam się odsunąć, żeby nie patrzeć na Nekra,ale on był szybszy. Podszedł do mnie wziął mnie za rękę i zaprowadził do klęczącego obok kolumny Endymiona.
- Jego wolisz, on nawet nie potrafi cię obronić, chcesz się przekonać ?? -spytał Nekro, nie zdązyłam nic odpowiedzieć, uderzył mnie w twarz tak mocno,że wylądowałam obok ukochanego.
- I co a nie mówiłem, nawet niezdołał cię obornić, więc wybierz mnie a przymnie będziesz szczęśliwa - zaproponował Nekro.
- Zabije cię !!! - krzyknął Endymion podnosząc się z ziemi. Nie minęła chwila, żołnierze zmusili go do powrotu do poprzedniej pozycji. Objełam go mocno, wystraszyłam się, że znowu mu coś zrobią. Mieszało się we mnie zdenerwowanie ze strachem.
- Co masz z tego, że służysz Meheleni ? - spytałam.
- Ciebie będę miał i to mi wystarczy. - powiedział z satysfakcją.
- Zapomnij o tym nigdy nie będę twoja !! - krzyknęłam w jego strone.
- Dobra koniec tych pogaduszek, wszystkich obecnych sprowadzić na dół do więzienia niech tam umrą. A ciebie zabieram ze sobą - powiedział ostatnie słowa w moją stronę.
Żołnierze zaczeli wyprowadzać, naszych żołnierzy na dół, Endymiona też zabrali. Ja natomiast zostałam związana i odprowadzona przez Nekra do sali tronowej.
Kazał mi wejść do jakiejśc klatki stojącej niedaleko tronu wyjaśnił, że tu będę czekać na Mehelenie. Zanim wyszedł :
- Jutro czeka cię wielki dzień, poznasz w końcu osobę, której to wszystko zawdzięczasz, wielką królowa Mehelenię.
- Chyba wiedźmę - odpowiedziałm.
- Zobaczymy co jutro powiesz, gdy będziesz prosiła ją o litość - powiedział Nekro i wyszedł.
Była to najgorsza noc w moim życiu, no może jedna z najgorszych nielicząc tej po śmierci rodziców. Endymion i czarodziejki w więzieniu a ja tu sama na górze. Niestety zarówno miasto jak i jego okolice zostały zniszczone. W końcu zasnełam.
Natomiast w więzieniu, żołnierze i czarodziejki byli przykuci łańcuchamitylko Endymiona zamknięto w osobnej celi.
- Wasza wysokość nic ci nie jest ? -spytał Dark Angel.
- Nie a wam ? spytał Endymion.
- Też nie, przykro mi, że nie mogliśmy nic więcej zrobić. - dokończył Dark.
- Teraz nie czas na rozczulanie się, musimy coś wymyśleć żeby się stąd wydostać. Ziemia jest w niebezpieczeństwie. - zmartwił się Endymion.
- Panie zrobimy wszystko co w naszej moc, choć to nie będzie łatwe zwarzywszy na naszą obecną sytuacje - zwrócił uwagę Dark.
Po kilku godzinach nastał nowy dzień. W zamku panowało poruszenie. Do sali tronowej wszedł Nekro z tacą w ręku.
- Pobudka przyniosłem ci śniadanie -powiedział.
- Nie chce, nie jestm głodna - odpowiedziałam.
- Nie to nie- dokończył Nekro.
Po chwili dało się słyszeć wiwaty a następnie kroki zbliżając się w naszą stronę. Otworzyły się drzwi, stanęła w nich postać kobiety o długich czarnych włosach i ciemnych oczach.
- Witaj o pani jak podróż - pokłonił się nisko Nekro.
- Dobrze przyjacielu, a kogo my tu mamy - powiedziała i odwróciał się w moją stronę.
- To jest dziewczyna Endymiona - odrzek ł Nekro.
- Nekro, nie tylko jest jego dziewczyną, ale także przyszłą żoną i władczynią Ziemi i Księżyca, to jest księżniczka Serenity z poprzedniego życia, prawda ? - spytała na koniec z satysfakcją Mehelenia.
- Tak, to prawda - odpowiedziałam troche zmieszana, bo nie wiedziałam o czym ta kobieta mówi, w sumie to nic nie pamiętałam ze swojego przeszłego życia. Ale niekiedy miałam sny na ten temat i tą kobietę zapamiętałam bardzo dobrze.
- Więc wiesz kim jestem, pamiętasz mnie może ?? - spytała.
- Mehelenia - tyle wiedziałam ze słyszenia - Pamiętam cię (skłamałam) jesteś tą podłą wiedźmą która, zniszczyła wszystko, żeby się na mnie zemścić.
- Milcz, jak śmiesz, przez twoją matkę będziesz cierpieć ponownie, ale na razie muszę odwiedzić moja dawną miłość - odpowiedziała tajemniczo Mehelenia.
Przypomniało mi się nagle jak któraś z dziewczyn mi mówiła, że Mehelenia kochała się
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rybcia469 dnia Pią 10:18, 31 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|