Forum Klub Pisarski Strona Główna
Klub Pisarski
Widzisz te błękitne wrota? Prowadzą do wymiaru wiecznej nocy, gdzie srebrny glob rozświetla mrok. To tu, w jego blasku rodzą się marzenia. Chcesz poczuć jak rodzi się Twoja wena? Tak? To zapraszam do naszego Księżycowego Wymiaru Marzeń!
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj

Forum Klub Pisarski Strona Główna
Forum Klub Pisarski Strona Główna ...Kati / Gdy dobro zamienia się w zło... / Rozdziały (b.t) Rozdział 3
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Wto 18:26, 04 Maj 2010
Autor Wiadomość
Kati
Początkujący Pisarz


Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Piekary Śl.
Płeć: Kobieta

Temat postu: Rozdział 3
______________Pojawili się w parku, z którego wcześniej zniknęła Usagi. Zupełnie nikt nie zwrócił na nich uwagi. Zoiste spojrzał z pogardą na Ziemian. Nie rozumiał dlaczego Królowa nie rozkazała zniszczyć ich wszystkich od razu. Przecież ci ludzie byli tacy słabi, nie potrafili sobie poradzić nawet z najbłahszymi potworami.
- Mamy zbierać energię – zarządził białowłosy generał. – Jadeite i Nephrite wy będziecie kierować ludzi tutaj. My będziemy zbierać energię – widząc podirytowany wzrok Lady dodał. – Shadow zajmie się pilnowaniem i ostrzeżeniem wszystkich na wypadek pojawienia się czarodziejek.
- Zapomniałeś o czymś – wtrąciła się.
- Co znowu? – warknął.
- Srebrny Kryształ. Osobie, która go posiada nie możemy od tak – pstryknęła palcami – odebrać go ani wyssać energii. Ten ktoś będzie za silny dla ciebie Kunzite.
Nikt nie odważył się nigdy tak mu dokuczać i denerwować jak Shadow. Ta dziewczyna była po prostu wkurzająca. Gdyby mógł, pokazałby gdzie jest jej miejsce. Niestety – Królowa Beryl zaraz po zwerbowaniu Lady, zabroniła jakichkolwiek aktów agresji między swoimi podwładnymi. Nie oznaczało to zaprzestania słownych docinek, w których przodowała blondynka. Ona i białowłosy generał od zawsze pałali do siebie żarliwą niechęcią. I gdyby nie ów zakaz zapewne pozabijaliby się szybko. Równocześnie byli najpotężniejsi z całej piątki. Mężczyzna dowodził, ponieważ najdłużej służył Beryl i miał największe doświadczenie. Ale z podporządkowaniem się mu bywało różnie. Zazwyczaj to Shadow się buntowała lub, jak to miało miejsce teraz, pokazywała mu jego błędy. Dlatego właśnie wśród mundurowych nastąpił swego rodzaju rozłam. Najstarsi: Kunzite i Zoiste, którego nastolatka traktował jak podnóżek tego pierwszego, bezwzględnie spełniali rozkazy swej królowej nie bacząc na niebezpieczeństwo. Młodsi, czyli Jad i Neph, trzymali się z Shadow, i choć nie mogła ich nazwać przyjaciółmi, byli jej bliscy. Ta trójka uważała, że nie należy ignorować nawet najsłabszego wroga. Głownie z różnicy charakterów, władczyni rzadko wysyłała ich wspólnie na misje. Wyjątek stanowiła ta akcja, ponieważ musieli zebrać sporą ilość energii. Jeden generał nie mógłby tego zrobić.
- Zostawiam was samych panowie – Shadow zniknęła im z oczu.
- Ta mała mnie kiedyś popamięta – warknął Kunzite. – Na co czekacie? Ruszać się!
Jadeite i Nephrite zgodnie z poleceniem zniknęli śmiejąc się pod nosem. Im ta wzajemna niechęć Shadow i białowłosego nie przeszkadzała. Dzięki temu było nawet zabawniej. Jednak teraz musieli się skupić na wykonywaniu powierzonego im zadania.

*

- Zostawcie tych niewinnych ludzi! – zażądała wojowniczka w marynarskim mundurku. Ona i jej trzy przyjaciółki stały naprzeciwko dwóch generałów.
- Wreszcie się pojawiłyście, a już myśleliśmy, że jednak dacie nam spokojnie pracować.
- W twoich marzeniach Zoiste! – odparła natychmiast czarodziejka z Marsa.
- W takim razie zapraszam do zabawy – w dłoni białowłosego generała pojawiła się czarna kula. – Mam nadzieję, ze wam się spodoba.
Energia poszybowała w stronę ognistej wojowniczki. Jej udało się jednak szybko odskoczyć.
- Tak łatwo się nas nie pozbędziesz! Łańcuchy Wenus! – wojowniczka skierowała swoją broń w stronę najstarszego z generałów. Nie spodziewała się, że nie tylko jej atak nie dosięgnie Kunzite, ale ona sama zostanie zaatakowana od tyłu. To Jadeite postanowił włączyć się do rozgrywki. Jego przyjaciel robił to samo. Jedynie Shadow nie wtrącała się póki co, wolała przyglądać się tej małej bitwie. Jeśli chodziło o nią, to nie widziała potrzeby wtrącania się. Czterech generałów przeciwko czwórce czarodziejek, szanse teoretycznie wyrównane. Wszyscy obrywali równo. Lady zaczęła się najzwyczajniej w świecie nudzić. Energii było już wystarczająco dużo, a ludzie albo leżeli nieprzytomni na ziemi albo po prostu pouciekali. Dziewczyna nie mogła zebrać energii od tych nieprzytomnych, bo jej Królowa wyraźnie sobie zażyczyła pozostawić swoich przyszłych poddanych przy życiu. Sama przecież kiedyś powiedziała: „Martwi mi się nie przydadzą”. Z rozmyślań wyrwał ją okrzyk Nepha, który został raniony przez Sailor Mars. „Pożałujesz tego…” pomyślała, gdy w jej ręce materializował się bat. Wystarczyło lekki zamach, a potem szarpnięcie. Czarnowłosa wojowniczka upadła zaskoczona na kolana. Zdecydowanie nie spodziewała się tego.
- Nie ładnie tak ranić innych – powiedziała kręcąc z politowaniem głową.
- I kto to mówi? – usłyszała kilka metrów za sobą. W mgnieniu oka odwróciła się i za pomocą bicza złapała różę, która miała ją zranić. Spojrzała na zamaskowanego mężczyznę. Spotkała Taxida już kilka razy, nie zrobił na niej dobrego wrażenia. Był w końcu jej wrogiem. To, że wydawał się całkiem przystojny nie miało większego znaczenia.
- Róża? Ach! Nie trzeba było – Shadow uśmiechnęła się wczepiając roślinę w swoje włosy. – Ładnie wyglądam?
- Tak jak zwykle Lady, zło nie może wyglądać dobrze – odpowiedział próbując ponownie ją zaatakować. Dziewczyna zgrabnie unikała tego i sama kontratakowała.
- Teraz moja kolej. Bicz cienia! – broń poszybowała w stronę zamaskowanego mężczyzny, który odskoczył w ostatniej chwili. Jednak nie zamierzał się poddawać. Nie minęła chwila i to on atakował. Postronny obserwator mógłby stwierdzić, że walka toczy się na bardzo wyrównanym poziomie i obydwoje moją szansę wygrać. Jednak tak naprawdę Taxido czuł, że musi coś zrobić, bo coraz szybciej opada z sił. Podejrzewał, że jest to wina mocy używanej przez przeciwniczkę lub generałów. Musiał doprowadzić do sytuacji kiedy Lady nie będzie tak bardzo skupiona. Próbował tego w różny sposób, ale jak na razi nic nie działało. W końcu zaczął udawać, że z trudem walczy i słabnie bardziej niż w rzeczywistości. Starał się nie wzbudzać tym podejrzeń. Wreszcie, gdy znalazł się tuż przed drzewem, był gotowy. Shadow ponowiła atak, lecz tym razem zamiast w przeciwnika trafiła w drzewo. Taxido odskoczył dosłownie w ostatniej chwili. Nie pozwolił sobie jednak na odpoczynek i kontratakował. Wiedział, że dżentelmen nie powinien bić damy, ale to był wyjątek. Owa „dama” chciała go zabić. Chciał ją przynajmniej zranić lub osłabić. Nagłe ponowne pojawienie się przed dziewczyną minimalnie spowolniło jej reakcję. Jednak laska mężczyzny nie dosięgła celu Lady w ostatniej chwili owinęła wokół niej swój bat i szarpnęła w swoją stronę. Taxido mimowolnie zbliżył się do niej. Na odległość zaledwie kilku centymetrów. Byli tak blisko, że niemal stykali się czołami. Mężczyzna doskonale widział ironiczny uśmieszek na twarzy Shadow.
- Zdajesz sobie sprawę, że oszukujesz? – zapytała patrząc mu w oczy.
- Ty również – odpowiedział nie przerywając kontaktu wzrokowego. Mierzyli się tak kilka chwil dopóki dziewczyna gwałtownie go nie odepchnęła. Taxido patrzył na nią ze z dziwieniem i czymś na kształt podziwu, gdy uchyliła się przed atakiem czarodziejki z Marsa robiąc perfekcyjny wyskok. Ognisty atak poszybował gdzieś w drzewa. Czerwona wojownicza usłyszała jedynie słowa „Bicz cienia!” i wylądowała kilka metrów dalej, boleśnie kalecząc sobie plecy o pień drzewa.
- Ze mną się nie zadziera Sailorko – ostrzegła Lady patrząc na nią z mściwą satysfakcją.
- Shadow! Wracamy! – rozkazał Kunzite.
- Szkoda, koniec zabaw. – westchnęła zwijając swój bat, bo po chwili zniknąć razem z czwórką generałów.
- Cholera… Niech mi ktoś pomoże. – jęknęła Rei usiłując się podnieść. Natychmiast znalazły się przy niej Jowisz i Wenus.
- Oni są coraz bardziej niebezpieczni – powiedziała Merkury. – Mars jest poważnie ranna.
- Zgadzam się – Taxido zamyślił się. – Lady Shadow również jest silniejsza niż podejrzewaliśmy. Aż dziwne, że to ona nie jest ich przywódczynią…
- Generał Kunzite wydaje polecenia, ale wydaje mi się, że na ich czele stoi ktoś jeszcze – wtrąciła się Minako.
- Zdecydowanie – mężczyzna kiwnął głową. – Tylko jeśli oni są tak silni, to jak potężna musi być osoba, która nimi kieruje?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kati dnia Wto 18:27, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Do góry
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Wyświetl posty z ostatnich:
Do góry
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin