Sala tronowa Królowej Seleny była najpiękniejszą salą, jaką Juno w życiu widziała. Wsparta na dwunastu powykręcanych, fikuśnych kolumnach koloru nieskazitelnej bieli wprost promieniała. Taką jasność rzadko się widywało. Można była powiedzieć, że komnata to serce królowej: przynajmniej była równie biała, ogromna i czysta, jak ono. Nazywana przez służących Salą Ornamentów, i nic dziwnego - zdobiły one trzy ściany. Na czwartej, tej za tronem królowej, widniała duża, wypukła korona z księżycem na czubku.
Sama królowa była równie piękna, jak komnata: miała sylwetkę idealną, szczupłą, a twarz drobną i porcelanową. Długie, jasne włosy wypływały z dwóch złocistych koczków. Czoło królowej zdobił "leżący" złoty księżyc - taki sam, jak u jej córki. Selena ubrana była w długią, opadającą do ziemi, białą suknię z kokardą do złudzenia przypominającą skrzydła z tyłu. Królowa Selena była piękna niczym anioł.
U boku Królowej stała jej jedyna córka. Była równie piękna, jak matka, odziedziczyła po niej wszystko: włosy, niebieskie oczy, jednak jej twarz nie wyglądała jeszcze tak pięknie: nie nabrała w pełni kobiecych wymiarów, była nieco bardziej pulchna. Oprócz tego, księżniczka Serenity była niższa i dużo bardziej porywcza od matki.
Ku uldze Juno, wojowniczki ustawić się miały tam, gdzie senshi - w równej linii po prawej stronie. Po krótkiej obserwacji zielonowłosa uznała, że pójdzie dobrze, jak nie będzie się odzywała. Generał z łatwością ją pomyli, jeśli będzie jej szukał. Mężczyźni widzą to, co widzieć chcą, a Nephrite napewno wyobrażał sobie pod hełmem długowłosą, uroczą dziewczynę przypominającą z sylwetki Grecką Afrodytę. Taką dziewczyną była na przykład urocza czarodziejka z Venus. Mógł także pragnąć zobaczyć pod maską kobietę wojowniczą i odważną, niczym Sailor Jupiter. A może ognistą i zdeterminowaną - jak Mars? Albo mądrą, spokojną i nieśmiałą - dokładnie taką, jak Mercury. Napewno nie ją - ona zdecydowanie nie była ideałem dziewczyny.
Wszystkie one stały niedaleko niej i tak jak ona, czekały na przybycie Endymiona i czterech Generałów w Sali Ornamentów. Juno zręcznie ukrywała niepokój pod zaciekawionymi spojrzeniami w stronę ornamentów. Kiedy zauważyła wśród nich coś naprawdę ciekawego, czemu faktycznie lepiej chciała się przyjżeć - kiedy wreszcie ujrzała sens rysunków - usłyszała sługę, anonsującego księcia Endymiona i jego Generałów.
Na salę weszło pięciu mężczyzn. Pierwszy kroczył brunet o niebieskich oczach. Spojrzeniem ogarniał jedynie piękną księżniczkę Serenity, uśmiechając się do niej niczym anioł. Drugi szedł krótko obcięty blondyn - to był Jadeite, Pierwszy Generał Ziemi. Drugim Generałem Ziemi był właśnie Nephrite. Jego twarz okalały brązowe, długie loki. Wyraźnie najbardziej zaciekawiony ze wszystkich, przyglądał się Senshi i Wojowniczkom. "Szuka mnie" pomyślała Juno. Ku jej uldze wzrok kasztanowowłosego zatrzymał się na Venus - a więc jej przypuszczenia się sprawdziły. Po szatynie szedł najmłodszy z Generałów, Zoisite, Trzeci Generał. Blond loczki ściągał z tyłu w długi kucyk. Ostatni z przybyłych nosił imię Kunzite i miał białe włosy. On także przyglądał się Sailor Venus z zainteresowaniem.
Książę Endymion skłonił się przed królową, a ta bez zbędnych wypowiedzi oznajmiła, że ich komnaty pokaże im jej córka.
* * *
Juno siedziała w Komnacie Jadalnej i przekąszała kanapki, kiedy wkroczył do niej generał o brązowych włosach. Usiadł obok i posłał jej dziwny uśmiech.
-Jestem Nephrite, a ty?- zapytał.
Co miała zrobić? Musiała się odezwać. Starając się jak najbardziej zmienić głos, rzekła:
-Zachodnia Gwiazda.
-Mhm. Wiesz, Zachodnia Gwiazdo, że naprawdę mi zaimponowałaś? Walczyłaś jak prawdziwa lwica.
Post został pochwalony 0 razy
|