Forum Klub Pisarski Strona Główna
Klub Pisarski
Widzisz te błękitne wrota? Prowadzą do wymiaru wiecznej nocy, gdzie srebrny glob rozświetla mrok. To tu, w jego blasku rodzą się marzenia. Chcesz poczuć jak rodzi się Twoja wena? Tak? To zapraszam do naszego Księżycowego Wymiaru Marzeń!
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj

Forum Klub Pisarski Strona Główna
Forum Klub Pisarski Strona Główna ...Hotaru-Chan / Princess Moon / Princess | 1 2| Kłamstwo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Czw 16:49, 31 Gru 2009
Autor Wiadomość
Kohaku
Początkujący Pisarz


Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: prawdopodobnie z Polski
Płeć: Kobieta

Temat postu: 2| Kłamstwo
-To twoja komnata, Wojowniczko Zachodniej Gwiazdy.
Drzwi otworzyły się przed nią, ukazując wnętrze we wszystkich odcieniach zielonego, tak, jak lubiła.
-Dziękuję, Vectraine, możesz odejść- zwróciła się do służącej.
-Tak, Wojowniczko. Kolacja jest o siódmej.
-Spokojnie, zapamiętam.
-Wojowniczko, wiesz, jak trafić do Sali Jadalnej?
"Wojowniczko" "Wojowniczko" "Wojowniczko"... to ją powoli zaczynało denerwować.
-Mów do mnie na "TY", ok, Vectraine?
Vectraine wytrzeszczyła oczy. Od początku uważała wojowniczki za dziwne. Naprawdę nikt nie wiedział, skąd przybyły, i nie znał magii, którą się posługują, magii jakże różnej od magii Senshi. Ponadto, skóra. Cera Wojowniczki Zachodniej Gwiazdy była zdecydowanie oliwkowa, inna zupełnie niż księżycowa cera mieszkańców księżyca. Włosy w kolorze zielonym, a nie farbowane. Wojowniczki były czymś, czego Vectraine nie mogła pojąć. Nie mogła, a może nie chciała. A teraz jeszcze to. Służący musi się do gościa zwracać na "Pani", lub w tym przypadku, "Wojowniczko". Ale nie wypada odmówić i tłumaczyć...
-Dobrze.
-To... dziękuję- uśmiechnęła się Wojowniczka Zachodniej Gwiazdy. -Do widzenia, Vectraine.
-Do widzenia, Wo... Do widzenia.
Odwróciła się i odeszła, oddychając z ulgą.
Juno zamknęła za sobą drzwi i opadła na łóżko, wzdychając. Ostatni raz, kiedy była w tym miejscu, Selena była księżniczką i miała 14 lat, tyle, ile teraz Serenity."A ja byłam w tym samym wieku, co teraz..."- pomyślała ponuro.
* * *
Serenity! Serenity!- Mars biegła przez korytarz, stukając obcasami o podłogę. -Niedługo będziemy mieć nowych gości!
-Mam nadzieję, że oni zdradzą mi swoje imiona- burknęła księżniczka.
-To książę Endymion i jego czterej generałowie!
-Nareszcie zobaczę księcia ziemi!- rozpromieniła się Serenity.
* * *
Vesta z rozmachem otworzyła drzwi i zatrzasnęła je za sobą.
-Słyszałaś nowości?- zapytała Juno. -Mars mówiła księżniczce, że przybędzie Endymion z czwórką generałów!
Juno zmarszczyła brwi, ale jej twarz nic nie wyrażała. Wiedziała, że wszystkie trzy jej siostry-wojowniczki uwielbiają tańczyć i rozmawiać z mężczyznami, ale nigdy nie wchodzą w związki. Nic dziwnego, już dawno złożyły przysięgę, która stała się ich najważniejszą zasadą: nie wejść w związek. To zmieniłoby całe ich życie. Wędrowanie po galaktyce, ratowanie potrzebujących skończyłoby się. Ponadto, wraz z pierwszym pocałunkiem w usta, Pocałunkiem Prawdziwej Miłości, kończyła się nieśmiertelność i 14-letni wiek. Wraz z tym pocałunkiem zaczęłaby rosnąć, później się starzeć... wzdrygnęła się. Właśnie dlatego zasadą prowadzącą je przez to wieczne życie było: "Nie zakochać się, nie dać się uwieść, nie pocałować".
I właśnie dlatego, gdy usłyszała, kto przybędzie, przestraszyła się. "Dobrze, że chociaż on nie wie, że tam, wtedy to byłam ja"- pomyślała i powoli zagłębiła się we wspomnieniach, zapominając o Veście...
* * *
To było parę miesięcy temu, kiedy siostry postanowiły uczestniczyć w wielkim Boju o Ziemię, w którym Wielkie Królestwo Ziemi zostało zaatakowane przez wrogie wojska chcące je opanować. Wojowniczki, podobnie jak Bogini Atena, zawsze wstawiały się za tym, kto walczył sprawiedliwie i godnie, dlatego tym razem za Wojskami Ziemi.
Kiedy uczestniczyły w tak wielkiej wojnie, co się zdażyło dotąd tylko dwa razy - w Wojnie o Ziemię i w Wojnie o Królestwo Uranosa, i w nieco mniejszych, których było dużo więcej, zakładały specjalne zbroje magiczne, na których zawsze pojawiał się odpowiedni znak - w tym wypadku, znak ziemi. Głównie chodziło o to, by choć w miarę i na przelotne spojrzenie zatuszować płeć, bo w niektórych kulturach kobiety nie mogły uczestniczyć w wojnach i bylcy mieli głęboko, czy chciały, czy też nie.
Po trzech dniach wyczerpującej walki bez żadnej przerwy Juno była już naprawdę wyczerpana. Miała za mało energii, by choćby trzymać tarczę ochronną, dlatego też kiedy pięciu wojowników uwzięło się na niej, nie miała szans. Dreszcz przebiegł jej po plecach, gdy pomyślała, jak blisko była wtedy śmierci, bowiem nieśmiertelność chroniła ją i jej siostry tylko od dorastania od 14 lat wzwyż i, co za tym idzie, od śmierci naturalnej. Ale jak najbardziej nie była to TAKA nieśmiertelność, któraby jej wtedy pasowała. Jeden wyjątkowo rosły wojownik wytrącił jej z ręki katanę i wpędził w ślepy zaułek. Nie miała siły nawet na niewidzialność, co dopiero krótki lot. Przeciwnik zamachnął się, i...
...Natrafił na inny miecz. Mężczyzna, który ją obronił, też miał znak ziemi i był wysoki. Nie miał hełmu - z resztą, tylko ona, jej siostry i parę innych walczących, których widziała, mieli - i był jednym z tych czterech Generałów. Widziała to po twarzy, bo chyba każdy, kogo znala, wiedział, jak wyglądają CI Czterej Generałowie, o Endymionie już nie wspominając.
Mężczyzna wykończył pozostałych i pomógł jej wstać.
-Dziękuję- powiedziała.
-Ty jesteś dziewczyną?
Był niezły. Poznał po przytłumionym głosie. - Tak.
-Mogę cię zobaczyć?- Chciał zdjąć jej hełm, ale odsunęła się i pomahała przecząco głową:
-Nie.
Po czym odwróciła się i szybkim krokiem odeszła, walczyć dalej.
Parę tygodni później wojna się skończyła na korzyść królestwa Ziemi. Na polu zostało wielu martwych, ale niektórzy trzymali się ostatkiem sił. Takich przynajmniej trochę Wojowniczki próbowały uleczyć magią. Na polu zostali także Generałowie, Endymion i wielu innych Ziemian, by zabrać zmarłych i pochować ich. Wtedy ON znowu ją zauważył. Podszedł i zapytał:
-Co robisz z tym mężczyzną?
Nie odpowiedziała mu, całą swoją wolę skupiając na wyjątkowo głębokiej ranie i próbując wygonić infekcję. Z jej ręki wypływało delikatne, zielonkawe światło. Kiedy skończyła, oznajmiła cicho:
-Będziesz żył.
Wstała i chciała odejść, ale Generał przytrzymał jej rękę:
-Jesteś jedną z tych Senshi, broniących Księżycowego Królestwa?
Rozpromieniła się pod hełmem. Że też wcześniej nie wpadła na tak fantastyczną wymówkę!
-Tak- skłamała.
-Mogę zobaczyć twoją twarz?
-Nie- odsunęła się od niego. -Już się nie spotkamy, jeszcze raz więc dziękuję ci za pomoc - odeszła.
* * *
I faktycznie go już nie zobaczyła. Ale czy uda jej się dalej utrzymać małe kłamstwo, jeśli ON tu PRZYJEDZIE?

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Wyświetl posty z ostatnich:
Do góry
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin