(Shadow)
Wskoczyłem na pobliskie drzewo, ukrywając się w jego gałęziach. Zaatakowały mnie moje,,szkolne przyjaciółki. No jednak miałem rację, mają jakieś moce, ale to nie wystarczy, aby mnie powstrzymać. Na dodatek Mitsu zemdlała, co ułatwiało mi atak.
,,No to teraz się zaczyna zabawa” - pomyślałem zlizując językiem krew z brody, po czym szybkim susem zeskoczyłem z drzewa lądując obok Mitsu i Serenity. Wyszczerzając przy tym zakrwawione kły...
(Serenity)
Popatrzyłam z przerażeniem na to, co stanęło koło nas. Nie wiele czekając krzyknęłam. " Potęgo Księżyca Działaj!!" - W końcu ujawniłam swoją moc. Zmieniłam strój na bojowy a następnie odepchnęłam Mitsu na bezpieczną odległość
(Mitsu)
-Auć!- Powiedziałam upadając na ziemię. -"Boże" - pomyślałam- "to wszystko się dzieje na prawdę?! Przecież to miał być zwykły rok szkolny! A tu już w pierwszy dzień takie cuda!" Poczułam, że wydobywa się z mojego serca coś, co bym określiła jako MAGIA. Nie byłam tego pewna, ale wiedziałam, że to osłabia demona... "Czyli, że ja też..." To było dziwne, nie mogłam o tym myśleć.. ale wiedziałam, teraz już na pewno wiedziałam, że ja też mam moc...
(Shadow)
Ach!-Syknąłem. Byłem już słaby, bo dawno nie zmieniałem się w Kasaia. Wymordowałem też za mało ludzi, by ich krew uzupełniła me moce. A energia Mitsu i Serenity też zaczęły robić swoje. Chodź niechętnie, musiałem zacząć się wycofywać. Czułem, że powoli zaczynam zmieniać się w człowieka.
,,Diabli, znów będę tylko Shadowem!"- Myślałem zdenerwowany. Gdy byłem Kasaiem nienawidziłem swojego ludzkiego ja. Ale będą człowiekiem, nie cierpiałem swej demonicznej natury. Dziwne to wszystko... Spojrzałem ostatni raz na Mitsu i Serenity.
-Zapamiętajcie, że jestem demonem o imieniu Kasai i jeszcze się spotkamy! -Syknąłem z nienawiścią. Poczułem się słabiej i stwierdziłem, że czas na odwrót. Po chwili zniknąłem wśród krzaków...
(Serenity)
- No w końcu poszedł sobie, choć tak samo znikł jak się pojawił. Teraz mogę iść spokojnie do domu no może nie spokojnie, ale to był dzień pełen wrażeń i marzę tylko o kąpieli.
- Cześć Mitsu do jutro- rzuciłam w stronę koleżanki i z marszu poszłam do domu zostawiając ją samą.
(Mitsu)
-Pa..- Rzuciłam oszołomiona na pożegnanie. Już chciałam ruszyć do domu, ale usłyszałam nadjeżdżające samochody. -"No pięknie! Policja! I telewizja! Nie no po prostu pięknie!- Pomyślałam szybko oddalając się w stronę domu. Niestety jakiś reporter do mnie podbiegł i zapytał:
-Panienko! Czy wiesz co tu.. O mój Boże! - Powiedział zobaczywszy masakrę w parku- To twoja sprawka?!
-Nie! Jak przyszłam to już.. to właśnie to zobaczyłam! Przepraszam, ale spieszę się! Do widzenia!- Powiedziałam oddalając się od gościa. Musiałam skłamać.. Niech lepiej nie wiedzą, co tu się stało.. Z daleka było słychać syreny karetek i policje, ale nic mnie to nie obchodziło. Byłam zmęczona. Chciałam jak najszybciej się położyć. "Ech w domu będę musiała wytłumaczyć się rodzicom.. Tylko jak? Czy znowu będę musiała kłamać?" - te myśli kłębiły mi się w drodze do domu
(Kazusa)
„Nie wiem, co mi się stało po moim ataku, ale chyba mnie tu nie było. Ale na szczęście tego czegoś już nie było. Za to zobaczyłam Mitsu i od razu do niej podbiegłam:
- Mitsuko, wszystko w porządku?? - Zapytałam z troską
(Mitsu)
- Ta.. jest Ok- powiedziałam w zamyśleniu...
(Kazusa)
- Kurde... - Powiedziałam cicho - A gdzie jest Akai? I Serenity?
(Mitsu)
- Rozeszłyśmy się. Każda poszła do siebie. To był zakręcony dzień...
(Hitoshi)
„Moi rodzice to istne potwory! Z dnia na dzień przeprowadzka! Byłem zmęczony, lecz wiedziałem ze rano musze iść do nowej szkoły! Przed snem cos mnie na kusiło abym włączył TV. W wiadomościach była mowa o jakiś licznych morderstwach! Ciekawe, co się stało? Nic poszedłem spać. Rano nie zdarzyłem zjeść śniadania, ponieważ wyleciałem z domu jak z bicza strzelił. W szkole spotkałem dyre i zaprowadziła mnie na lekcje Japońskiego”.
-Witam was szanowni uczniowie, a oto ten nowy uczeń, o którym wam opowiadałam-powiedziała za żarcie. Nazywa się Hitoshi Abukara. Powitaj kolegów i koleżanki.
-Cześć - przywitałem się z wszystkimi.
-życzę miłego uczenia.
Dyra wyszła, usiadłem obok ławki -jakiegoś blondyna, który z niechęcią na mnie patrzył. Pomyślałem: "Czy ja mu cos zrobiłem?". Nagle Pani wyszła, ponieważ sekretarka poprosiła ją na chwile. Pani powiedziała:
-Przepraszam moi kochani, ale mam pilny telefon. Wracam za 5 minut.
(Serenity)
"Wczorajszy dzień strasznie skomplikował mi życie. Nie dość, że ujawniłam swoją moc przed obcymi mi ludźmi, to jeszcze ci obcy ludzie też mieli jakieś moce.
To się dopiero nazywa wpaść z deszczu pod rynnę". - Rozmyślam idąc z rana do szkoły. Niestety moja droga do niej prowadziła przez park, który teraz jest obstawiony przez policje po wczorajszych napadach demona. "Jak mu tam było a już wiem Kasai?” - Więc poszłam na około. Po paru minutach nudnego marszu doczłapałam się do tej budy. Popatrzyłam na plan, bo niezbyt wiedziałam, co teraz mamy. Wodziłam oczami po dużej kartce papieru szukając Ia, aż w końcu znalazłam. - 2 Piętro polski - powiedziałam sama do siebie.
(Mitsu)
-Tak.. Fajnie! Nie ma, co! Nie dość, że się nie wyspałam, bo do domu wróciłam o 21, to jeszcze mam szlaban! A niech to!- Mówiłam do siebie, szykując się do wyjścia do szkoły- Oczywiście rodzice nie uwierzyli, w to, że dyrka kazała mi zostać po lekcjach.. Ech... Dobra idę, bo się spóźnię.
-Na razie!- Krzyknęłam wychodząc z domu.
-Tylko wróć od razu po lekcjach!- Zdenerwowanym głosem przypomniał mi tata...
-Ok-rzuciłam i wyszłam. Drogę do szkoły miałam krótką, bo była ona dwie ulice dalej. Na szczęście park był za nią, więc nie martwiłam się tym, co wczoraj się stało. Odchodząc od domu spojrzałam, za siebie na las. Bardzo chciałam się tam znaleźć, ale musiałam iść do szkoły. Pocieszało mnie to, ze w niej spotkam moje nowe koleżanki
(Serenity)
- Siemanko też spóźniona, - uśmiechnęłam się do Mitsu widząc znajomą twarz.
- Mamy polski teraz. A jestem ciekawa, co z Shadowem? - Dziwnie to zabrzmiało, ale martwiłam się o niego choć nie wybaczę mu tego, że mnie poniżył przed klasą ale coś mi mówiło, że ma problem i to nie mały.
(Mitsu)
-Hej. No tak, za późno wstałam. A i tak się nie wyspałam... Dobra chodźmy na polski.. Pogadamy na przerwie..- Powiedziałam i skierowałyśmy się w stronę sali.
(Hitoshi)
Pani wróciła strasznie szybko. Myślałem ze spalę się ze wstydu, bo wszyscy się na mnie gapili. Miałem tego dość i odegrałem ból brzucha. Pani wpuściła mnie. Super! – Pomyślałem udając się do pielęgniarki, bo nauczycielka może sprawdzić czy naprawdę mnie bolał brzuch. Gdy biegłem do gabinetu higienistki. Spotkałem dwie dziewczyny. Jedna brunetka a druga blondynka o długich włosach. Ciekawe, czemu nie są w klasie- pomyślałem. Powiedziałem pielęgniarce o bólu brzucha i dala mi tabletkę, ale schowałem ja pod język i wyszedłem, jak tylko przekroczyłem próg gabinetu wyplułem ja. Zanim doszedłem do klasy był już dzwonek...
(Shadow)
Wierciłem się niespokojnie w ławce. Na niczym nie mogłem się skupić po wczorajszym...Najgorsze było to, że ja pamiętałem wszystko, co robił Kasai...Wiedziałem, że zamordowałem tylu ludzi...Chodź długo już jestem demonem to wciąż się nie mogę do tego przyzwyczaić. Byłem w szoku, że zrobiłem taką rzeź.
-Marnie wyglądasz...-Powiedział do mnie Kasper.- Co ja mówię, fatalnie...Chodź, przewietrzymy się...
Byłem mu wdzięczny, że mnie stąd wyciągnął. Idąc korytarzem spotkałem, Mitsu i Serenity na których widok dostałem dreszczy, pamiętałem przecież wczorajszą walkę...
(Serenity)
"No ładnie już dzwonek nici z polskiego, przynamniej jedna wiadomość dobra" - uśmiechnęłam się w duchu.
- Cześć, Jak się czujesz nie najlepiej wyglądasz? - Rzucałam w stronę Shadowa, widząc jak nadchodzi z przeciwka.
(Mitsu)
"Fajnie! My chciałyśmy mu pomóc, a ten nawet się nie odzywa!"- Pomyślałam widząc zachowanie Shadowa.
(Anoli)
Stanęłam przed budynkiem liceum, no cóż pierwsza praca nowe życie - może wreszcie to zapewni mi odpowiedni kamuflaż. W sumie to rozpoznać elfa wśród tłumu ludzi jest dość trudnym zadaniem nawet dla kogoś z magicznymi mocami....Weszłam do budynku w korytarzu stało kilkoro uczniów, robiąc zamieszanie, od jednego z nich emanowały złem moce.
(Shadow)
Nie mogłem wykrzsztusić słowa...Jakoś nie wyobrażam sobie, że mógł bym z nimi normalnie rozmawiać po ty, co stało się wczoraj...W dodatku Kasai cały czas reagował na ich moce, chodź mniej niż za pierwszym razem, to jednak kontrolowanie to strasznie mnie wykańczało. Czułem się słabo, tak słabo, że zachwiałem się na nogach, i pewnie runąłbym na ziemie gdyby Kasper mnie nie powstrzymał.
-Shadow?! Shadow!- Krzyczał do mnie, ale ja byłem półprzytomny.-Shadow, co się z tobą dzieję?! Niech ktoś tu przyjdzie, on jest blady jak ściana - rzekł rozpaczliwie patrząc w stronę dziewczyn...
(Mitsu)
Spojrzałam z przerażeniem na Shadowa- było z nim coraz gorzej. Podbiegła do nas kobieta, ponoć nauczycielka. Nie wiem, czemu ale coś mi w niej nie pasowało. Czyżby znowu osoba z mocami? To dziwne, że to wyczułam. Wcześniej też tak miałam, ale nie wiedziałam, co to było.... "Na reszcie się wszystko wyjaśnia..." Popatrzyłam na Serenity, nie wiedziałyśmy, co robić. "Każdy normalny człowiek w takiej sytuacji wezwałby pogotowie" -pomyślałam, niestety nie miałam ze sobą komórki.. ech.. "Zadzwonić musi ktoś inny"- pomyślałam. Chłopak był coraz bardziej blady, dosłownie biały jak ściana.. Albo jak.. trup... To był okropny widok. "Co się ze mną dzieje?.. Wyczuwam energię.. i to złą.. to nie normalne! Przecież ja tego nie potrafię!"- Zaprzeczałam prawdzie. Tak bardzo chciałam posiadać magiczną moc, że teraz, kiedy moje marzenie się spełnia- nie chcę w to uwierzyć.
(Kazusa)
"Ech, jak zwykle spóźniona... A wszystko przez głupi autobus..." - Myślałam i biegłam po schodach na piętro. Już na korytarzu zauważyłam Serenity i Mitsu.
- Siemanko! - Zawołałam wesoło - Jak tam po wczorajszej gonitwie.
Ale nie czekałam na odpowiedź, bo od razu spojrzałam na jakiegoś blondyna. Od razu wiedziałam, że to Shadow.
- A temu, co jest? - Zapytałam Mitsu
(Mitsu)
-On... Jest z nim bardzo źle.. Masz może ze sobą komórkę? Trzeba zadzwonić po pogotowie.. tak myślę..- Powiedziałam, a potem szepnęłam Kazusie do ucha-.. Tylko nie wiem czy pogotowie tu coś pomoże.. Wyczuwam złą energię.. Nie wiem, czemu ale ona z niego emanuje.
(Kazusa)
- Wiesz, to całkiem możliwe... Ja tu wyczuwam złego demona... - Szepnęłam równie cicho jak Mitsu
(Serenity)
Patrzyłam to na Shadowa to na dziewczyny szeptające coś do siebie.
Potem znowu na innych, którzy się zebrali dookoła, robiąc tym samym sztuczny tłum. Na korytarzy już nawet zrobił się korek, ktoś z tyłu krzyczał coś o śmierci.
- Głupi jesteś on nie umarł! - Odparłam w sumie nie wiedząc, komu.
(Hitoshi)
Gdy spakowałem tornister poszedłem na lekcje historii. Nagle na korytarzu zobaczyłem tłum i spytałem jakąś dziewczynę:
-Co tu się stalo?
-Shadow zasłabł - odparła
-O boże, on jest z mojej klasy - powiedziałem półgłosem!
Przecisnąłem się przez tłum i zadzwoniłem z komy po karetkę. Powiedzieli ze będą za parę minut. Uspokoiłem się.
(Kazusa)
Spojrzałam na Serenity, a potem na Mitsu. Czekałam, aż coś powiedzą.
"Cholera! Przecież nie użyję mocy na środku korytarza... " - Myślałam gorączkowo...
Patrzyłam na Shadowa. Słabł w oczach. Już ledwo zipał. Miałam tego dość. Zaczęłam się szybko przepychać przez tłum, by dostać się na schody. Złożyłam ręce jak do pacierza i wymamrotałam "Akuryou Taisan" myśląc intensywnie o moim celu, jakim był Shadow. "Boże, żebym tylko nic nie spartoliła!" - Modliłam się, po czym zamknęłam oczy. Po kilku minutach ciszy otworzyłam ślepka i zobaczyłam, że było tak jak było...
"Co jest? Co mogło być nie tak??" - Pomyślałam ze smutkiem...
(Shadow)
,,Boże...agr...co się ze mną dzieje - myślałem półprzytomny. Czułem się fatalnie i nie wiedziałem, co jest tego przyczyną. Wszystko mnie bolało, było mi niedobrze, nie mogłem ustać sam na nogach. Może to z powodu wczorajszej rzezi, przecież Kasai to demon i pije krew...Jak wampir...
Słaniałem się na nogach jak jakiś zombie, wokół mnie zgromadził się już spory tłumek, Serenity i reszta dziewczyn też były. A ja stałem blady jak ściana i nie wiedziałem, co robić. Jezus...Gdybym teraz zmienił...Ktoś chyba tego chciał, bo czułem, że ktoś wysyła we mnie negatywną energie, aby zmienić mnie w demona. Tylko, kto i po co? Nie wychodziło mu jednak, bo ta energia atakowała moją ludzką stronę. Kasper cały czas mnie trzymał, mówiąc ze będzie dobrze...Wtem usłyszałem sygnał karetki...Czułem się gorzej, coraz gorzej, miałem wrażenie, że wykituje, ale byłem przytomny...
śmierć zajrzała mi w oczy co zauważyli pozostali uczniowie...
(Hitoshi)
Lekarze szybko wbiegli na piętro. Gdy dobiegli do Shadowa zaczęli wypytywać jak się czuje i takie tam. Wtem znowu zasłabł. Lekarze sprawdzili puls. Nie było. Nastała panika! ludzie mówili ze już odchodzi. Zaczęła się reanimacja. Po 20 sekundach puls powrócił. Lekarze położyli go na nosze i zanieśli go do karetki i następnie na sygnale odjechali. Ja i Kasper zabraliśmy się z nimi. Aby pilnować Shadowa...
(Serenity)
I odjechali, uczniowie rozchodzili się do swoich klas zostawiając nas same. Kazusa gdzieś stała na schodach, po co to nie wiem, Mitsu zaś koło mnie.
- Wiecie, co sądzę na ten temat? Że to wszystko jest zbyt podejrzane musimy jeszcze wiele wyjaśnić zanim gdzieś razem pójdziemy. -Odparłam w stronę dziewczyn.
(Kazusa)
Podbiegłam szybko do dziewczyn.
- Ale co mamy wyjaśniać? - Zapytałam zdziwiona
(Serenity)
Rozejrzałam się czy nikt nas nie podsłuchuje jedyną osobą oprócz nas jest jeszcze ta nowa nauczycielka. Ale, na co ona czekała to nie wiem?
- No więc zaczynając od wczorajszej sytuacji w parku i naszych, że tak powiem nagle ujawnionych tajemnic aż do dzisiaj. Nic się nie trzyma kupy. Ja wiem, po co tu jestem a wy, co robicie w tej szkole. Tylko nie mówcie, że jesteście zwyczajnymi dziewczynami, bo nie uwierzę. - Zwróciłam się w stronę dziewczyn.
(Kazusa)
Zdziwiłam się słysząc wypowiedź Serenity, ale postanowiłam powiedzieć prawdę.
- Wprawdzie nie wiem, po co mnie tu moja matka przysłała, ale skoro już tu jestem, moim zadaniem jest tępienie demonów... Mam magiczne moce, przyznaję się... A wy?
(Anoli)
Niestety moja moc okazała się za słaba. Stałam obok dziewczyn, gdy nagle jedna z nich zaczęła coś mówić o nadprzyrodzonych mocach....
Rzeczywiście czuło się od nich dziwną energie jednak nie sądziłam ze tak to się u nich objawia....
Ponieważ miałam teraz okienko zaprosiłam je do swojego gabinetu
(Serenity)
Poszłyśmy za nauczycielką, szkoda, że nie mogłyśmy dokończyć naszej rozmowy z dziewczynami, ale przecież nie będziemy gadać przy niej.
- Coś się stało proszę pani - zwróciłam się do nauczycielki po wejściu do jej gabinetu.
(Anoli)
-Wiem ze macie nad przyrodzone moce, i wiem, kto jest tym demonem, który odpowiada za wczorajsza jadkę w parku miejskim. Zresztą ja też mam takie moce....
Wzięłam do ręki Amulet, który miałam na szyi i skupiłam sie i wyszeptałam:
-Lasy Drzewa, Draidy i Nariady dajcie mi silę i przywołajcie moc starożytnych bogów Elar Power Up!
W tym momencie zmieniłam się w elfkę
(Serenity)
No wiedziałam, że z tą szkołą jest cos nie tak już z mojej ojczyzny jak wyruszałam to widziałam, że nie jest tu normalnie.
Ale, po co ona nam się ujawniła to nie miało sensu. My dałyśmy sobie doskonale radę w parku. No może nie do końca, ale jak stworzymy drużynę bezie jeszcze lepiej.
- Kim pani jest i po co jest tutaj? - Rzuciłam groźnie w stronę nauczycielki.
(Anoli)..
- Kim jestem to proste..... Jak widzicie jestem elfem. Po wczorajszym postanowiłam zając sie tym demonem wiem ze chodzi do tej szkoły
Cofnęłam czas i odbyłam rozmowę z dyrektorką dzisiaj jest mój pierwszy dzien.
(Serenity)
Rozdziawiłam buzie na całą szerokość, kolejna nawiedzona popatrzyłam na Mitsu i Kazuse były tak samo zaskoczone jak ja.
- To w takim razie, kto nim jest? - Zapytałam. Niestety nauczycielka milczała.
(Anoli)
-Tego wam nie powiem.... Pewnie chciały byście go zniszczyc a on moze sie nam przydac
(Kazusa)
v- Jedyne, czego nie wiesz... to są nasze myśli - uśmiechnęłam się - Czego miałbyśmy go zabić?? Hehe!
(Mitsu)
- Ja nic nie rozumiem.. nic kompletnie..- Powiedziałam na głos do siebie. "Elfka? Co to w ogóle ma być?! Magia?! Ja i magia?! To śmieszne!"- Pomyślałam patrząc na nauczycielkę- Ja.. ja też mam moc.. tylko to dziwne.. ja nic o to nie wiedziałam.. aż do wczoraj.. ech dziwnie się zaczął ten rok szkolny.. - Powiedziałam ni to do siebie ni do reszty.. Dziwiło mnie moje zachowanie.. "Kurde a lekcje? Rodzice mnie zatłuką! A zresztą! Mam to gdzieś! Mam wszystkiego dość! Nic nie rozumiem!"- Pomyślałam i.. Wybiegłam z gabinetu.. biegłam przed siebie... była nadal przerwa więc na korytarzu było sporo ludzi.. Przedzierałam się przez nich jak przez gąszcz.. a po policzkach spływały mi kryształowe łzy.. łzy bezradności..
(Serenity)
Trzask drzwi i tynk ze ścian tyle tylko zostało po Mitsu, gdy wybiegła z gabinetu. Razem z Kazusą zerwałyśmy się ze swoich miejsc, i pobiegłyśmy za koleżanką, zostawiając tym samym nauczycielkę samą.
- Gdzie ona mogła pójść? - Zwróciłam się do Kazusy.
(Mitsu)
Byłam już daleko za terenem szkoły.. "Znowu mnie nie będzie na lekcjach.. co się ze mną dzieje?"- pomyślałam.. tak normalnie zawsze byłam pilną uczennicą.. ale teraz? Nagle spostrzegłam, że Serenity i Kazusa mnie gonią.. i są coraz bliżej.. nie chciałam teraz z nikim gadać.. chciałam być sama.. najlepiej w moim ukochanym lesie.. W tej chwili poczułam dziwny ból w okolicy serca.. "Coś jest nie tak.." pomyślałam i stanęłam. "Czy to chodzi.. o.." nie dokończyłam rozmyślań, gdyż właśnie dobiegły do mnie dziewczyny
(Anoli)
Zanim jeszcze dziewczyny wybiegły z gabinetu powiedziałam do nich....
-Jeśli chodzi o lekcje to się nie martwcie gdy tu wchodziliśmy zatrzymałam czas na terenie szkoły....Jednak musicie jak najszybciej odnaleźć wasza przyjaciółkę, bo takie nagle przejście z jednej strefy do drugiej może jej zaszkodzić....
- A jeśli chodzi o demona ,pamiętajcie lepiej się go pozbądźcie zanim on pozbędzie się was....
Zmieniłam się w człowieka i powędrowałam do drzwi
(Akai)
Po wczorajszej walce bolały mnie wszystkie mięśnie... jeszcze do tego nabiegałam się za tym demonem. Wróciłam do domu (a raczej do Świątyni Nocy) po 24 i od razu walnęłam się na swoje łóżko. Niestety rano trzeba było wstać. Sensei jak zwykle obudził mnie przed 5 nad ranem i mówiąc szczerze a po prawdzie miałam ochotę mu zrobić krzywdę. Zarzuciłam torbę z zielonego materiału na ramię i wyszłam do szkoły. (Oprócz zajęć magicznych chodzę też do zwykłego gimnazjum). Mieszkamy w lesie i do szkoły mam powiedzmy... bardzo daleko, a niestety nie mamy tu samochodów. Byłam już kilka metrów od domu kiedy sobie przypomniałam o gitarze... nie mam w szkole przyjaciół, a jedyne zajęcie jakim mogę się zająć to gra na gitarze. Tak więc musiałam się wrócić. Złapałam instrument i biegiem ruszyłam przez las. Bałam się, że będę spóźniona... znowu. Zawsze się spóźniam... może wyjaśnić to zła... hmmm... komunikacja.
Aby dojść do gimnazjum musiałam przejść obok feralnego parku. Wspomnienia wróciły nagle, a lekki zapach krwi nadal unosił się w powietrzu. Bezwiednie przeszłam przez bramę parku i stanęłam oko w oko z policjantem.
-Hej! Tu nie wolno wchodzić... wypad stąd - krzyknął, a potem popchnął mnie z powrotem. Odwróciłam się mrucząc pod nosem lekkie przekleństwa. Nie wiedząc nawet, po co spojrzałam na liceum dziewczyn i prawie wpadłam pod koła karetki na sygnale. W ostatniej chwili Demi pociągnęła mnie do tyłu za włosy.
-Co Ty?! Ślepa jesteś?! - Nawrzeszczała na mnie. Nie odpowiedziałam karetka kierowała się chyba do tego, że liceum... Tak... Pojazd stanął na szkolnym podwórku. Zapominając zupełnie o własnej budzie pognałam ile sił w nogach do szkoły dziewczyn.
(Serenity)
Pocieszałyśmy jeszcze parę minut Mitsu nim zrozumiała, że nie jest zwyczajna, gdy podbiegła do nas Akai.
- Cześć. Idziesz z nami do szpitala? - Spytałam koleżanki.
(Shadow)
-Spokojnie Shadow, wszystko będzie dobrze - słyszałem skądś podenerwowany głos Kaspra.
Czułem się okropnie, straciłem orientację, nie wiedziałem gdzie jestem. Myślałem, że zaraz głowa mi pęknie. W dodatku poczułem, że jadę...
-Gg..gdzie...ja..jestem?-Spytałem niewyraźnie, czegoś, co wyglądało jak człowiek.
-Spokojnie młody człowieku, nie denerwuj się, o niczym nie myśl. Zasłabłeś w szkole. Właśnie dojechaliśmy do szpitala , jedziemy na oddział intensywnej terapii, wszystko będzie dobrze, nie możesz się poddać!- usłyszałem skądś jakiś głos, chyba lekarza.
Czułem, jak wynoszą mnie z pojazdu i wnoszą na jakąś leżankę. Poczułem charakterystyczny zapach szpitala.
-Zaraz zrobimy ci badania-rzekł ktoś do mnie.
-Mhm...-Wymamrotałem. Nagle poczułem, że znowu słabnę a obraz się rozmywa.
-Szybko!!! Boże, straciliśmy puls, musimy go reanimować!!!- krzyczał lekarz na całą salę.
-Shadow?!Shadow?!!!- Kasper, który był cały czas przy Shadowie bezradnie patrzył, jak jego przyjaciel znika za drzwiami sali operacyjnej...
(Akai)
Nie mogłam złapać oddechu, ale wydusiłam tylko:
-Jasne a co się stało???
(Serenity)
- Nie ma czasu na tłumaczenia, ale to coś z Shadowem - odparłam w stronę koleżanki. Kazusa powiedziała, że zostanie z Mitsu i później do nas dołączą.
Pożegnałyśmy koleżanki i ruszyłyśmy w stronę Szpitala
(Hitoshi)
Jestem w szpitalu razem z Kasprem i Shadowem. Właśnie wjechał na stół operacyjny. Same złe myśli błąkają mi się po głowie: "CO teraz będzie i co się stanie!". Nie wiedziałem gdzie mam wstawić głowę. Czuje się zły na siebie on tylko sie na patrzył a ja o nim źle myślałem. Nagle przed sale operacyjna wybiegły jakieś dziewczyny. Zapytałem sie ich:
-Kim jesteście? Jak się nazywacie?
(Akai)
Pobiegłam za Serenity. Ech... Znowu musiałam lecieć na złamanie karku. Kondycja już nie ta co kiedyś. Ech... no dobra. Po kilku minutach dobiegłyśmy do szpitala i pytając się przelotem jakiejś babki gdzie i co znalazłyśmy się przed salą operacyjną. Na pytanie jakiegoś chłopaka kim jesteśmy i jak się nazywamy odparłam:
-Na imię mi Akai Hitomi... a jestem... hmmm.... kimś jestem...-odparłam nie miałam głowy do takich rozmów najbardziej interesowało mnie to, co dzieje się za "zamkniętymi drzwiami"
(Kazusa)
Stałam i czekałam, aż Mitsu coś powie. Jednak jej usta ani drgnęły, więc szybko zaproponowałam:
- Może byśmy poszły do szpitala, co? Nie poradzą sobie bez nas - uśmiechnęłam się (ech, ten mój wieczny uśmiech ^^)
(Serenity)
" Kolejny straszak ja to mam pecha, ale niech mu będzie przywitać się mogę"
- Serenity jestem - powiedziałam również wyciągając do niego rękę.
- Ty też czekasz na wiadomość stamtąd? - spytałam wskazując głową w stronę ojomu.
(Hitoshi)
-Tak martwię się o niego bo to mój kumpel z klasy. Jestem 1 dzien w szkole po przeprowadzce, a już tu tragedie. Aha wy mnie chyba nie znacie nazywam sie Hitoshi dla przyjaciół Hito. Ciekawe jak to sie zakonczy? Bądźmy dobrej myśli.- powiedziałem drżącym głosem.
(Anoli)
Kiedy tylko dziewczyny wyszły ze szkoły ja dostałam informacje od dyrektorki o tym by dowiedzieć sie, co się stało z tym uczniem? ·Ponieważ był to dzien. zapoznawczy i nie miałam dzisiaj zajęć... Pojechała od razu jak tylko złapałam autobus. W szpitalu
natknęłam ie. tam na grupkę uczniów w tym dziewczyny....
(Serenity)
Trzaskanie drzwiami, szum na korytarzu bieganie lekarzy ich krzyki. Wszędzie unosił się zapach lizolu. Ble przecież to jest nie do wytrzymania takie czekanie.
Znowu gdzieś trzasnęły drzwi podskoczyłam na sam ich dźwięk.
W końcu jakiś lekarz wyszedł z sali. Podbiegliśmy do niego zadając tysiąc pytań.
- Co z nim jest wszystko porządku? - Dopytywałam się lekarza.
- O kim państwo mówią? - Zdziwił się lekarz.
- O naszym kol... tak koledze, jest tutaj.- Powiedziałam wskazując na sale, z której przed chwilą wyszedł lekarz.
- Przykro mi ale nie, tu jest obecnie jakaś kobieta, a jak wasz kolega się nazywa? - Zapytał ponownie lekarz.
(Mitsu)
-CO?! JAK TO NIE MA GO?! WIĘC GDZIE ON JEST?! DO CHOLERY! GDZIE?????!!!!!!!! -Krzyczałam do tego lekarza. Bałam się o Shadowa. Przez cały czas naszej drogi do szpitala nic nie mówiłam, byłam w takim szoku i strachu. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś aż tak okropnie wyglądał. Przecież jeszcze wczoraj wszystko było ok. Zaczęłam panikować, wciąż wrzeszczałam na lekarza. Musieli dać mi tabletki na uspokojenie. Po kilku minutach było ze mną już lepiej. Widać było, że ta sytuacja wykańcza wszystkich.
-I jak? Lepiej?- zapytała z troską pielęgniarka, która wcześniej mi dała tabletkę.
-Tak.. lepiej.. dziękuję.. co... co z nim będzie?- Zapytałam ze łzami w oczach. Ale dlaczego? Dlaczego tak bardzo się przejmowałam losem tego chłopaka?
-Nic na razie nie wiadomo.. Operacja trwa.. ale w innej sali operacyjnej.. na drugim piętrze..
-CO? No nie! Tego już za wiele! Jak tak można?- Powiedziałam wstając z krzesła- chodźcie, idziemy na górę!- Rzuciłam w stronę kolegów i skierowałam się na schody. Oni zrobili to samo.
(Akai)
Snułam się powoli za nimi nie myśląc w ogóle o niczym innym jak o Shadowie (nie wiem jak to się odmienia). Zupełnie zapomniałam o gitarze spoczywającej na moich plecach i oparłam się nią ciężko o ścianę, kiedy doszliśmy na miejsce. Pudło zaskrzypiało złowrogo, a ja nagle przypominając sobie o instrumencie zdjęłam je z szyi. Postawiłam pod ścianą, a sama opadłam w kucki na podłogę.
-Co się dzieje?- zapytała Demi pojawiając się nagle. Zignorowałam ją.... Tak jak przez cały dzisiejszy dzień. Dotknęła mojego umysłu, aby zwrócić na siebie uwagę. Spojrzałam w jej czerwone oczy. Wiedziała, że byłam smutna... kiedyś to tylko ona była ważna, ale teraz... Ważniejszy jest Shadow... nie znam faceta w ogóle, ale czułam gdzieś w głębi serca, że moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Pomachałam do Demi ręką na znak, że nie chcę rozmawiać, a ona unosząc się kila centymetrów nad ziemią stanęła koło mnie. Poczułam mrowienie na barku kiedy położyła mi rękę na ramieniu. W ogóle nie wiedziałam co robią inni chciało mi się płakać z tej durnej bezsilności...
(Serenity)
Wszyscy byli jacyś nie do życia ja tez już ledwo trzymałam emocje na wodzy.
- Ja mam dość ! - krzyknęłam na całe gardło.
(Mitsu)
Wszyscy byli dobici tą okropną sytuacją.. Czekanie się przedłużało.. to było coś strasznego! Wszędzie biegali lekarze i pielęgniarki..a my czekałyśmy wciąż i wciąż. Spojrzałam na Serenity- także posmutniała.
- Co się stało Serenity?- Podeszłam i spytałam.
(Serenity)
- To jest ponad moje siły, JA GO KOCHAM A on tam leży i nawet nie wiadomo, co z nim. - Wykrzyczałam. - Byłam w nim zakochana od pierwszej klasy a on nic. Żadnej reakcji, a teraz to wszystko - rozpłakałam się na dobre.
(Akai)
Na słowa Serenity ździebko się ożywiłam. Spojrzałam na nią z dołu i wstałam podeszłam bliżej. Nie miałam, zielonego pojęcia co mam powiedzieć. Położyłam jej rękę na ramieniu modląc się aby zrozumiała o co mi chodzi. Nie mogłam wykrztusić słowa. "Co ja tu w ogóle robię" zapytałam samą siebie ale nie chciałam odchodzić. Z nimi czułam się jak wolny ptak w świątyni z senseyem jak w klatce. Chociaż prawie ich nie znałam to zrozumiałam, że są dla mnie bliżsi niż sensei... Demi latała naokoło mnie i Serenity... Zastanawiałam się co mam zrobić kiedy nagle przyszło mi coś do głowy. Złapałam gitarę i zaczęłam cicho grać kawałek, który sama napisałam "Ukojenie Duszy" łagodne dźwięki... mam nadzieję, że kojące...
(Hitoshi)
-Dobry pomyśl skupmy swe umysły na czymś innym!
Zacząłem wsłuchiwać się w muzykę. Oczy miałem załzawione. Dlaczego ja tak sie o niego martwie-spytalem się w duchu, ale już miałem odpowiedz: Przecież to kumpel! Mimo muzyki nie mogłem wytrzymać!
-Kurcze! Co to tak długo trwa?!- Krzyczałem
(Anoli)
Wszyscy wydawali się być w wyraźnym szoku.....
Odkąd się pojawiłam nikt nie odezwał się nawet słowem jedyne słowa jakie do mnie doszły do do ze operacja trwa....
-Czy ktoś z was mógł by mi powiedzieć co się tu dzieje
(Akai)
Na słowa jakiejś kobiety, której przedtem nie widziałam automatycznie przestałam grać, a ręka zawisła mi w pół tonu. Ponieważ nikt nie kwapił się, aby jej odpowiedzieć, więc to chyba ja musiałam się pofatygować.
-Operacja... naszego... to znaczy jego... no naszego...yyy... kolegi-zaczęłam się plątać w zeznaniach. No bo co miałam w końcu powiedzieć??? Nie znam go prawie wcale. Zastanawiałam się kto to jest i spojrzałam pytająco na Mitsu...
(Mitsu)
-To jest nowa nauczycielka z naszego liceum..- powiedziałam do Akai, a potem dopowiedziałam kobiecie -..A jeśli chodzi o tego chłopaka, Shadowa... to.. trwa jego operacja. Na razie nie wiadomo nic więcej. Lekarze biegają w tą i z powrotem.
(Hitoshi)
Czułem się spięty przy nauczycielce. Nagle z sali wyjechał jakiś lekarz z Shadowem.
-yhm...Jak operacja? Wszystko już dobrze ? - powiedziałem zdenerwowany.
-Tak możecie się uspokoić. Przepraszam, ale musimy go odwieść do sali nr 6.
-Dobrze. A możemy iść z panem?- Odparłem
-Tak.
Czułem się lekki na duchu, bo wszystko dobrze się skończyło.
Post został pochwalony 0 razy
|