Forum Klub Pisarski Strona Główna
Klub Pisarski
Widzisz te błękitne wrota? Prowadzą do wymiaru wiecznej nocy, gdzie srebrny glob rozświetla mrok. To tu, w jego blasku rodzą się marzenia. Chcesz poczuć jak rodzi się Twoja wena? Tak? To zapraszam do naszego Księżycowego Wymiaru Marzeń!
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj

Forum Klub Pisarski Strona Główna
Forum Klub Pisarski Strona Główna ...Miyoko (Admin) / Niesamowite Historie / Rozdziały (NH) / Księga Pierwsza: Metamorfoza Rozdział 3: Propozycja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Śro 13:36, 08 Lip 2009
Autor Wiadomość
Miyoko
Przewodnicząca Klubu Pisarskiego


Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ^^ Wszechświat ^^
Płeć: Kobieta

Temat postu: Rozdział 3: Propozycja
Godzina: 20.00.
Kraj: Polska
Wydarzenie: Bal.

Pusto. Głucho. W ciemnym budynku szkoły słychać jedynie niosące się po budynku kroki osób, które nie powinny były się tu znaleźć...
-Gdzie wszyscy są?!- Urako była wściekła.- Mayumi...!
-Co?! Mieli TU być! - Blondynka załamała ręce z wściekłości ale też z niemocy. ~ Znowu będzie awantura~ pomyślała krótkowłosa dziewczyna i spojrzała w ciemną przestrzeń szkolnego korytarza.
-To czemu ich nie ma? Czemu?! - Cierpliwość Urako kończyła się. Nic nie szło po ich myśli. - Nie mogli się tak po prostu rozpłynąć w powietrzu!!
-Muszą być jakieś ślady... - Powiedziała w zamyśleniu Yoshiko, która właśnie penetrowała korytarz w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów bytności kogokolwiek.
-Więc szukaj!
-A co ja robię, Urako?! Może byście mi pomogły zamiast ciągle wrzeszczeć? - Odgryzła się wkurzona już Yoshiko. Jej przyjaciółki są w gorącej wodzie kąpane. Najpierw robią zamiast pomyśleć. Urako i Mayumi posłuchały brunetki i również zaczęły szukać śladów. Czas nieubłaganie biegł do przodu co wiedźmom było bardzo nie na rękę. Nerwowo oglądały każdy skrawek ścian, podług, a nawet sufitu. Podzieliły szkołę między siebie i rozbiegły się by przeszukać resztę korytarzy.
Wybiła dziewiąta. Poszukiwania prowadzone były na marne. Żadna z wiedźm nie znalazła nic, zero śladów.
-Ich tu po prostu nie było... - Wywnioskowała Yoshiko, gdy spotkały się przed szkołą. Na dworze panowała cisza. Nikt się tu nie kręcił. - Tutaj też nie ma śladów.
-Mayumi!
-Co znowu? - Blondynka miała dosyć tego, że Urako się na niej ciągle wyżywa. Czuła się wykorzystywana.
-Znajdź ich! Ale już! - Długowłosa blond wiedźma była prawie czerwona ze złości. Muszą ich znaleźć i przerwać ten beztroski bal. Jeśli nie zrobią tego teraz, później będzie trudniej się ich pozbyć. Urako miała w stu procentach tego świadomość, dlatego nie zostawiała suchej nitki na Mayumi. Jej umiejętność oddzielania ducha od ciała i podróżowania z prędkością światła sprawiała, że tylko ona mogła odnaleźć Miyo i jej koleżanki w bardzo krótkim czasie. W tej bitwie czas był po stronie dobra. Mayumi nic nie odpowiedziała. Zamknęła oczy i już była tylko powłoką, a jej duch niezmiernie szybko przeczesywał okolice w poszukiwaniu miejsca, gdzie od godziny odbywa się bal.
-Nie powinnaś jej tak traktować. - Zwróciła się brunetka do długowłosej blond, gdy Mayumi wykonywała misję.
-Wiem, ale ona nie rozumie i nie wie wszystkiego. Muszę mieć pewność, że jest całkowicie posłuszna zanim zostanie uświadomiona. - Urako i Yoshiko spojrzały na ciało nieobecnej. Nabrało kolorów, co oznaczało, że jej duch wrócił do ciała.
-Za mną. - Powiedziała przybyła i skinęła na Urako. Ta w mgnieniu oka przeniosła je do miejsca, które wskazała krótkowłosa.

*

Tym czasem uczniowie wszystkich liceów w mieście od godziny bawią się na balu, który dla Mitsu i dziewczyn jest wyjątkowy. Nie tylko dlatego, że po tym balu oficjalnie staną się uczennicami Szkoły Magii, ale również dlatego, że towarzyszą im chłopcy. Wieczór jest ciepły i spokojny. Wszyscy się cieszą, bawią się niesamowicie dobrze, a nauczyciele, również goście ze Szkoły Magii, czuwają nad bezpieczeństwem wszystkich.

-Moi drodzy! Zabawa dopiero się rozkręca!! - W głośnej muzyce techno rozbrzmiał głos dj'a. - Zapraszam na scenę szóstkę dziewczyn, które są niejako gwiazdami tej nocy!! Zapraszam je wraz z partnerami!! Pokażcie jak się bawicie!! - Dziewczęta wraz z chłopcami posłuchały dj'a i ruszyli w parach w tan przy muzyce, która jest bliska sercu Miyo. Wszyscy zebrani przyglądali się pląsom jak również wspaniałym sukniom dziewcząt.

Max i Miyo byli w siódmym niebie. Wreszcie byli blisko. Spoglądali w swoje oczy, uśmiechali się, a co najważniejsze nie musieli się ograniczać, zważać na to, że ktoś na nich patrzy. Nie musieli się krępować. Chłopak przyciągnął swoją partnerkę bliżej. Jej długa suknia (prześwitująca gdzie nie-gdzie) błyszczała w skąpym świetle niczym złoto. Brunet o oczach koloru oceanu ubrany był w czarny japoński garnitur, w którym wyglądał niczym cesarz, który w swych objęciach trzyma swoją cesarzową. Wtem na głowie dziewczyny pojawił się znikąd śliczny dodatek: biały diadem...

Kin, ubrana w zieloną suknię wiązaną na szyi, która zakrywała dekolt i odsłaniała część pleców, tańczyła w objęciach Mata, szatyna o błękitnych oczach, który odziany był w ciemno brązowy japoński garnitur. Coś zaiskrzyło, jakiś płomyk powstał w oczach pary.

Saori, która zawsze była nieśmiała, dziś ubrana w granatową sukienkę o odważnym kroju (na jaki zdecydowała się również Miyo), wywijała w rytm muzyki z zawsze cichym Mito. Szatyn o szarych oczach miał na sobie ciemno brązowy garnitur, który idealnie komponował się z sukienką partnerki. Zawsze spokojni i cisi, odnaleźli tej nocy swoje bratnie dusze. Coś ich połączyło, może to była cisza? Może spokój? Wiedzieli jedynie, że rozumieją się bez słów.

Minako, ubrana w odważną, granatową suknię odsłaniającą dekolt, tańczyła z blondynem o brązowych oczach. Jego garnitur pasował idealnie do jej oczu, gdyż był koloru brązowego. Minako zawsze nieśmiała jeśli chodzi o sprawy sercowe, dziś nie miała wątpliwości: to ten. Dan też to wiedział; ta noc była początkiem czegoś pięknego, czego oboje nie mieli okazji doświadczyć.

Mika, ubrana w srebrno-błękitną suknię kroju takiego jak suknia Kin, tańczyła w objęciach swojego ukochanego Luka. Niebieskooki blondyn wyglądał dziś jak prawdziwy dżentelmen w brązowym japońskim garniturze. Mimo, iż byli od kilku lat parą, ta noc zbliżyła ich do siebie jeszcze bardziej.

Emi, ubrana w różową suknię z dwoma białymi paskami u dołu kroju takiego jak suknia Minako, tańczyła z zielonookim szatynem którego tak bardzo chciała poznać. Kasper, ubrany w ciemno brązowy garnitur, znał Emi jedynie z opowiadań Luka i bardzo chciał ją poznać. Dziś mieli na to szansę. I chyba nawet się bardzo polubili, a może nawet z wyjdzie z tego coś więcej niż przyjaźń...?

Pozostali wzięli przykład z bawiących się na scenie par i również ruszyli w tan. Panowie kręcili partnerkami na prawo i na lewo, nauczyciele nie grzeszyli tempem tańca. Bawili się równie dobrze jak ci młodzi.

*

-A więc to tu są...- Powiedziała do siebie Urako, spoglądająca z dachu bloku na Halę Widowiskowo-Sportową. - Ciekawa jestem jakie będą miały miny, kiedy dojdzie do konfrontacji...

*

Wszystkie pary wtulone w siebie kołysały się przy delikatnych rytmach spokojnej muzyki. Miyo i Max byli zapatrzeni w swoje oczy. Ich serca jak i żołądki tańczyły kankana, nogi się trzęsły, ale mimo wszystko posłusznie niosły w rytm muzyki, ręce błądziły po ciele partnera a każde zetknięcie się z odsłoniętą skórą przyprawiało oboje o gęsią skórkę i szybszy oddech.
Jeszcze chwila, jeszcze kilka taktów, już tak blisko, a jednocześnie tak daleko... Usta bruneta niebezpiecznie zbliżały się do ust ciemnookiej anielicy. Ona zmrużyła oczy, poddała się chłopakowi, którego ręce powędrowały na jej twarz i gładziły zamknięte oczy, usta. W końcu chłopak zamkną swoje oczy i już miał pocałować partnerkę, gdy ta się odsunęła. Całą szóstkę dziewczyn przeszyło dziwne uczucie. Chwilę później takie samo uczucie ogarnęło chłopców.
-Coś jest nie tak... - Szepnęła śmiertelnie poważnie ciemnooka brunetka do Maxa. Po chwili muzyka ucichła. Oczy wszystkich skierowały się w stronę dj'a, który wpatrywał się w nich tępym wzrokiem niczym zahipnotyzowany. Zza jego pleców wyszła trójka osób.
-Witajcie. Przepraszamy, że przeszkadzamy zabawę, ale mamy zadanie i musimy je wykonać... - Zwróciła się do wszystkich krótkowłosa blond dziewczyna, po czym wybuchła szyderczym śmiechem. Długowłosa szatynka stała najbliżej dj'a i wciąż trzymała go za ramię. Zaś trzecia dziewczyna o długich włosach koloru blond wpatrywała się świdrującym wzrokiem w tłum. Jednak szybko zakończyła poszukiwania gdy jej wzrok spoczął na Miyo. Nic nie mówiąc bez żadnego ostrzeżenia rzuciła w nią czarną kulą, którą w między czasie utworzyła w dłoni. Nie, nie chybiła. Trafiła w sam środek celu. Kula narobiła dużo dymu w około, ale ona od razu stwierdziła, że cel został zniszczony. Jednak gdy dym opadł na jej twarzy pojawił się grymas rozczarowania i wściekłości. Miyo żyła. A wszystko dlatego, że w chwili uderzenia Max osłonił ją swoim ciałem, sekundę przed tym zmieniając się w zamaskowanego ninja. Nie został ranny gdyż roztoczył w okół siebie barierę magiczną.
Gdy nauczyciele ze Szkoły Magi zobaczyli co się dzieje ruszyli na pomoc, jednak Yoshiko pokrzyżowała ich plan. Stworzyła swoje kopie, które zahipnotyzowały wszystkich magicznych nauczycieli.
Mayumi wiedziała, że główny cel należy do Urako, postanowiła więc zaatakować resztę dziewczyn, na próżno gdyż wszyscy chłopcy zdążyli się już transformować w ninja i bronili ich zaciekle. Max wiedział jakiej wagi zostało mu powierzone zadanie, a dodatkowo przedmiot zadania był przedmiotem jego pożądania, co sprawiało iż wykonanie zadania było dla niego nieskończenie wiele razy ważniejsze. Urako poderwała się w lot i z powietrza zasypała parę czarnymi kulami. Kula za kulą. Coraz szybciej. Coraz więcej. Tłum był spanikowany. Ciężko było uciekać. A Miyo kompletnie nie wiedziała co robić. Strach i to uczucie, którego nie umiała nazwać kompletnie ją sparaliżowały, dlatego Max zdecydował się wziąć ją na ręce. Uruchomił całe swoje siły i poderwał się do ucieczki.
Jego przyjaciele również nie mieli łatwego zadania, zwłaszcza że Mayumi była szybka nawet bez wychodzenia ze swojego ciała. Ale oni mogli walczyć w grupie. Biegli co sił w nogach, odpierając co chwilę ataki. Kule leciały coraz szybciej, coraz więcej niewinnych osób było rannych, coraz większe kule zadawały coraz więcej bólu. A sala jakby malała. Panika i popłoch niewinnych sprawiał, że walka była niemożliwa, a ucieczka przed ciosami wiedźmy bardzo utrudnione.
Max był już słaby. Jego dawno nie używana moc powoli się wyczerpywała. Biegł coraz wolniej i wolniej, i wolniej, i już nie biegł- szedł, aż w końcu zatrzymał się. Postawił anielicę na nogi, a sam odwrócił się twarzą do wroga. Urako spojrzała na niego wyniośle i z pogardą.
~Co on chce mnie załaskotać na śmierć czy co? Phi.~ Ta myśl wywołała u niej pogardliwy uśmieszek.
Dla Miyoczas się zatrzymał. Strach, przerażenie, płacz i krzyk ludzi zebranych w hali, tych rannych i tych (na razie) ocalałych. Dziewczyna rozglądała się z niedowierzaniem, że to wszystko się dzieje naprawdę. Pośród krzyków i płaczu wyłapała krzyk koleżanek. Spojrzała w kierunku, z którego dobiegały krzyki. Mayumi ich dorwała..! Chłopcy padali na ziemię jak muchy, aż po kilku kulach wszyscy zwalili się na podłogę. Dziewczyny wtuliły się w siebie nawzajem, żeby dodać sobie odwagi w tych ostatnich chwilach ich jakże krótkiego życia. Wszystkie miały zapłakane twarze, podarte suknie, rozwalone fryzury. Ten widok zahipnotyzował brunetkę. Mimowolnie po jej twarzy pociekły łzy. Łzy bezsilności, po woli zmieniające się w łzy wściekłości, która po woli ogarniała całe ciało dziewczyny. Rosła niczym rtęć w termometrze, aż sięgła zenitu, gdy do uszu brunetki doszedł rozdzierający jej serce krzyk Maxa, który padł na kolana, ale wciąż trzymał osłonę. Miyo nie wytrzymała. Puściły jej nerwy.
-Jak śmiesz....? Jak śmiesz...?! Jak śmiesz ranić moich przyjaciół...i tych niewinnych ludzi...?! - Wykrzyczała przez łzy w stronę Urako, której zdziwione oczy przybrały wielkość brzoskwini. Jednak po chwili w miejsce zdziwienia pojawił się gniew. Wiedźma spojrzała na swoją przeciwniczkę pogardliwym i wyniosłym wzrokiem.
-Uspokój się, mała, bezsilna mrówko! - Rzekła dość spokojnym głosem w stronę brunetki.
-Urako, pomóc ci?- Krzyknęła z drugiego końca sali Mayumi.
-Chyba jesteś śmieszna! Ona jest MOJA!!- Krzyknęła Urako i z czarnymi płomieniami tańczącymi wokół jej ciała ruszyła w kierunku Anielicy.
Miyo nie bała się. Wiedziała, że wiedźma jej nie pokona.
Odległość z każdą sekundą malała: 10 metrów... 5... 3... 2... jeden metr... Urako pogrążyła się w kłębach czarnych kul, a Miyoko oblało złote światło. Pół metra... 40 cm...30..20.. W oczach brunetki zatańczyły złote ogniki. Królewskie światło zakryło postać dziewczyny. Czarny dym był już o włos od zderzenia. Po obu stronach złotego kokonu wyrosły lśniące, białe skrzydła. Rozpiętość jednego skrzydła równała się podwojonemu wzrostowi dziewczyny. Skrzydła zamachnęły się i... zdmuchnęły czarną osłonę Urako.
Złota poświata zniknęła, odsłaniając wygląd Miyo. Jej suknia ze złotej zmieniła się w śnieżno białą suknię na ramiączkach ze złotymi dodatkami przy biuście. Skrzydła złożyła wzdłuż ciała, a ręce wyprostowała wyciągając przed siebie, a pomiędzy dłońmi pojawił się mały złoty punkcik, który szybko rósł.
Urako nawet nie zdążyła zakryć się dymem, gdy pchnięta złotą kulą wylądowała na przeciwnej ścianie. To samo spotkało pozostałe wiedźmy. Dj i nauczyciele byli wolni.
Miyoko rozpostarła skrzydła i uniosła się w górę. Ręce ułożyła wzdłuż skrzydeł.
Oślepiające, ciepłe światło.
Cisza.
Ból zniknął.
Suknie całe, fryzury jak nowe.
Zanim złota poświata opadła wiedźmy zdążyły się ulotnić.
Miyoko delikatnie wylądowała w ramionach bruneta i wróciła do poprzedniej postaci. Bal mógł trwać dalej.

*

-Zemsta będzie słodka...- Szepnęła do siebie Urako stojąca na dachu jakiegoś bloku. Razem z wiedźmami wypowiedziały zaklęcie w języku magicznym i zniknęły. Ślad po nich nie pozostał.

*

Nikt nie pamiętał już o tym co zaszło, jak gdyby nigdy się nie wydarzyło. Nikt nie odczuwał zmęczenia, oprócz Miyo. Wszyscy tańczyli co sił w nogach, a Miyo co chwilę musiała odpoczywać. Żadna z dziewczyn nie śmiała zapytać chłopców o tą ich przemianę w ninja, jak również nie rozmawiały z nim o tym, co zaszło. Jedynie między sobą wymieniały opinie na ten temat. Mimo wszystko wieczór ten był najwspanialszym, najcudowniejszym jaki do tej pory przeżyły.
Nauczyciele ze Szkoły Magii zapewnili wszystkim chętnym pokoje w pobliskim hotelu. Każdy kto przed, w czasie zgłosił lub zgłosi po balu chęć przenocowania ma do swojej dyspozycji osobny pokój z pełnym wyposażeniem i łazienką.
Wolna piosenka. Połowa osób poszła już do pokoi. Na sali pustki. Na parkiecie pozostali jedynie najwytrwalsi. W śród nich były dziewczęta i ich partnerzy. Pary tańczyły wtulone w swoje objęcia. Jedni wpatrzeni w oczy, drudzy zatopieni w pocałunkach, a inni odpoczywający na ramionach partnerów.
Max mocno i blisko trzymał swoją zmęczoną partnerkę. Przez dłuższą chwilę tonęli w otchłani swoich dusz, których zwierciadłami są oczy, a później gwałtownie zanurzyli się w pocałunkach, najpierw delikatnych, nieśmiałych, które z każdą chwilą stawały się coraz bardziej zachłanne i namiętne. Tym razem nic im nie przeszkodziło. Teraz mogli dać upust swoim uczuciom. Nigdy wcześniej się nie znali, ale od pierwszego wejrzenia pokochali się miłością nieskończoną, miłością głęboką i namiętną. Nie chcieli przestać. Nie chcieli żeby ta chwila minęła. Nie patrząc gdzie się kierują delikatnie kołysząc się w rytm spokojnej muzyki zawędrowali pod wyjście z hali. Poczuwszy delikatne, rześkie poranne powietrze, zaprzestali pocałunków i niezauważenie zniknęli. Czuli się wolni. Wiedzieli, że razem mogą wszystko i nic ich nie rozdzieli. Max chwycił Anielicę za rękę i skierowali się w stronę hotelu. Biegli nie mogąc przestać bać się, że ktoś ich zatrzyma. Szybko przekroczyli wejście, kilka susów i już byli na piętrze. Jeszcze chwila i będą wolni. Dopadli drzwi pokoju Maxa. Nawet nie zamknęli ich na zamek. Padli w swoje ramiona, całując się i błądząc spanikowanymi dłońmi po twarzy, plecach, po całym ciele, jak gdyby szukając bezpieczeństwa.
Nagle Max zaprzestał pocałunków i spojrzał ukochanej w oczy. Całe swoje uczucie do niej zawarł w jednym pytaniu...
-Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną...? - Miyo tylko skinęła głową i jej oczy zaszły łzami... Ich oddechy i serca wybijały jeden rytm- rytm miłości...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miyoko dnia Nie 16:25, 02 Sie 2009, w całości zmieniany 7 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Wyświetl posty z ostatnich:
Do góry
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin