Nastał nowy dzień. Słońce już od kilku godzin ogrzewa Ziemię i jej mieszkańców swoimi ciepłymi, złotymi promieniami. Mimo tego większość osób nocujących w hotelu po balu jeszcze smacznie spała. Co niektórzy tylko, obudzeni przez wspinające się na nieboskłon Słońce, kręcili się z nudów po korytarzu robiąc hałas swoimi rozmowami lub też odwiedzali właśnie stołówkę.
Mitsu jak nigdy obudziła się dość szybko (biorąc pod uwagę, że poszli z Maxem spać jakoś koło 4 nad ranem), bo już o 10 była na nogach i pierwsze co zrobiła to odwiedziła łazienkę, by wziąć prysznic. Uśmiech nie opuszczał jej twarzy ani na chwilę, a z oczu nie znikały ogniki radości. Po odświeżeniu się narzuciła na siebie jeden z dwóch szlafroków wiszących w łazience i postanowiła obudzić ukochanego. Wyszła po cichu i ostrożnie usiadłszy na krawędzi łóżka delikatnie pocałowała bruneta w policzek, a następnie w usta. Gdy chłopak nie reagował przeniosła swoje pocałunki niżej, na szyję, kierując się w stronę torsu.
Max nie ruszając się otworzył oczy, żeby zobaczyć sprawcę tych pieszczot. Jak wielkim zdziwieniem dla dziewczyny było, gdy ukochany złapał ją za ramiona i odsunął od siebie, następnie w panice przykrywając się po szyję narzutą na łóżko.
-Co ty, u diabła, robisz w moim pokoju?! - Krzyknął zdziwiony i poirytowany, upewniając się ciągle, że jest szczelnie przykryty. - I... i dlaczego nie masz nic pod szlafrokiem...? - Niedokładnie zawiązana narzuta częściowo odsłaniała nagi biust. - WYJDŹ! ALE JUŻ!!! - Brunet wydarł się na intruzkę i nie czekając, aż wyjdzie, jednym susem wyskoczył z łóżka, dbając oczywiście, by za żadne skarby świata nie zsunęła się z niego narzuta w postaci pościeli. Chwycił Miyoko za rękę i brutalnie pociągnął ją w kierunku drzwi i otworzywszy je po prostu ją wypchnął z pokoju. Dziewczyna zszokowana zachowaniem chłopaka nie zauważyła nawet ludzi gapiących się na nią. Całe szczęście, że na korytarzu rozmawiały właśnie Kin i Saori. Gdy tylko dostrzegły jak Miyo jest ubrana pognały w jej kierunku i poprawiły szlafrok tak, by zakrywał całe jej ciało. Następnie zabrały ją do jej pokoju.
Ciemnooka rozpłakała się jak małe dziecko. Koleżanki postanowiły zawiadomić resztę dziewczyn. Po kilku minutach wszystkie razem próbowały się od Miyo dowiedzieć, co się wydarzyło.
-Dlaczego nie chcesz powiedzieć? - Kin zmartwiona stanem przyjaciółki nieustannie próbowała się od niej dowiedzieć przynajmniej tego, ale na próżno. Miyo wciąż przecząco kiwała głową i wylewała tony łez.
-Co tam się wydarzyło?!
-Mika, daj spokój, ona i tak nic nie powie.- Minako patrzyła smutnym i zmartwionym wzrokiem na leżącą na łóżku dziewczynę.
-Nie zmusimy jej żeby mówiła. - Spokojnym i troskliwym głosem stwierdziła Saori.
-Miyo! Zrozum! My musimy wiedzieć, co dokładnie zaszło!!- Krzyknęła Emi, która nie miała kompletnie pojęcia co zrobić.- Jeśli ty nam nie powiesz, zrobi to MAX.- Imię chłopaka zadźwięczało boleśnie w uszach brunetki. Szybka konsultacja ze samą sobą i ...
-Nie. - Powiedziała stanowczo cichym, zachrypniętym głosem. - Wolę wam sama powiedzieć. - Brunetka usiadła na łóżku, a jej koleżanki przy niej i uściskały ją. Teraz czuła się bezpiecznie. - To proste...- zaczęła ciemnooka - Przespałam się z nim. - Przerwała czekając na reakcję dziewczyn. Te jedynie patrzyły na nią ze zdziwieniem. Po niej ostatniej spodziewały by się takiego... spontanu. Nie usłyszawszy ani słowa dziewczyna kontynuowała- Spędziliśmy cudowną noc, a on dzisiaj udaje idiotę! Udaje, że nie wie co robiłam w jego pokoju i w dodatku wyrzucił mnie prawie nagą za drzwi! - Powiedziała jednym tchem i znowu wybuchnęła płaczem. Koleżanki próbowały ją pocieszyć, jednak na próżno. Miyo chciała wrócić do domu bez pożegnania nawet z resztą chłopaków. Jedynym problemem było to, że w pokoju chłopaka została jej suknia, no przecież nie będzie paradować w szlafroku. Dziewczyny bez wahania wparowały do pokoju bruneta, który był już ubrany. Wydawał się być lekko przestraszony niespodziewaną wizytą. Przyjaciółki brunetki obdarowały go morderczymi spojrzeniami, Kin wzięła suknię i wyszły trzaskając drzwiami.
Pół godziny później cała siódemka wyszła z pokoju ciemnookiej. Na korytarzu natknęły się na chłopców, którzy zmartwili się stanem dziewczyny. gdyż na jej twarzy pozostały ślady łez. Ogólnie jakoś tak markotne wyglądała. Nic się nie dowiedzieli, gdyż Miyo prosiła przyjaciółki o dyskrecję.
-O idzie Max...- Po słowach Luka wszyscy spojrzeli w kierunku nadchodzącego.
-Rany, ten też wygląda jak zbity pies...- Na twarzy Kaspra pojawił się grymas niezadowolenia.
Max stanął na przeciw Miyo i spojrzał jej w oczy. Na jego twarzy malował się gniew.
*
-Wszystko idzie zgodnie z twoim planem, Urako. - Stwierdziła uśmiechnięta Yoshiko, gdy spojrzała w kocioł. Tafla cieczy pokazywała to, co się właśnie dzieje w hotelu, a raczej na jednym z korytarzy. Na tym, na którym spotkali się znienawidzeni kochankowie.
-Murai jest już koło hotelu. Czeka, aż wyjdą. Wtedy zorientuje się w sytuacji i wkroczy do akcji. - Zameldowała poważnym głosem Mayumi, która wróciła do swojego ciała po spotkaniu z pomocnikiem.
-To powinno zakończyć ich związek, co oznacza, że nasz cel będzie bezbronny. - Wszystkie trzy spojrzały w taflę kotła i wybuchły śmiechem.
*
Na sali byli sami nauczyciele ze Szkoły Magii. Po pomieszczeniu bez przerwy rozchodziły się niespokojne szepty, urywane rozmowy. Wszyscy zastanawiali się, co postanowi dyrektorka, która spacerowała wzdłuż sceny. Wyraz jej twarzy wskazywał na głębokie rozmyślania.
Przyszła wychowawczyni dziewcząt, panna Mari Abe, zaniepokojona przedłużającymi się rozmyślaniami przyjaciółki, weszła na scenę i stanęła przed nią.
-Satako, nauczyciele się niecierpliwią.
-Wiem.- Odpowiedziała smutnym głosem dyrektorka. - Do tego w ogóle nie powinno było dojść.- Zwróciła się do obecnych, gdy na sali zapadła cisza. - Nie wiem, jak tym wiedźmom udało się przed nami ukryć swoją aurę. Nie wiem również dlaczego ich celem były dziewczęta, które po wakacjach rozpoczynają u nas naukę. Wiem tylko, że przeczucie, które kazało mi przysłać naszych najlepszych uczniów, mnie nie myliło. I jestem prawie pewna, że wiedźmy nie zrezygnują i będą ponawiać ataki, dopóki nie dopną swego.- Po sali przebiegł szereg szeptów, które ucichły po chwili. - Wracajcie do Japonii. O nic się nie martwcie, wszystkim się zajmę wraz z panną Abe, moją prawą ręką. - Znów wybuchła salwa szeptów, szybkich i krótkich, jak gdyby to były konsultacje i kolejni nauczyciele poczęli znikać, aż w końcu zostały tylko dyrektorka i Mari.
-Oni nie są gotowi. - Rzekła ciemnowłosa wyprzedzając pytanie wychowawczyni.
W ciszy skierowały się ku wyjściu.
*
Wszyscy obecni na korytarzu zamarli w bezruchu lub podeszli do grupki, by dokładnie słyszeć i widzieć to, co się będzie działo. Każdy wiedział, że szykuje się porządna zadyma.
-Co im nagadałaś?! - Zapytał brunet wskazując skinieniem głowy na przyjaciółki dziewczyny, po czym dodał- Jak przyszły po twoją suknię to miałem wrażenie, że mnie na miejscu wzrokiem zabiją!
-Opowiedziałam im tylko prawdę. Przespałeś się ze mną, a teraz udajesz, że nie wiesz co się stało! - Odpowiedziała ciemnooka z żalem w głosie.
- Ha ha! Dobre sobie! - Chłopak zaśmiał się dziewczynie prosto w twarz. - Gdybym się z tobą przespał, to bym to pamiętał. - Dodał po chwili. Znowu chciał coś powiedzieć, ale rozmówczyni go uprzedziła.
-Nie pamiętasz nic z tej nocy?- Zapytała, a chłopak zapominając, że chciał coś powiedzieć, pokiwał przecząco głową. - Nie pamiętasz nawet tego, że poprosiłeś bym została twoją żoną? - Zapytała tracąc nadzieję na cokolwiek.
-Najpierw wkradasz mi się do pokoju w środku nocy, a teraz próbujesz mi wmówić...?! - Chłopak na chwilę zamilkł, jak gdyby próbował pozbierać myśli. - Ciekawe ilu chłopaków tak próbowałaś wrobić? - Brunetka, jak i reszta obecnych, nie mogła uwierzyć w to, co mówił Max. Jego słowa raniły dziewczynę jak gdyby zadał jej cios centralnie w serce nożem zatrutym przez zabójczy jad .
-Czy ty mnie właśnie nazwałeś...?- Na samą myśl oczy Miyo zaszkliły się od napływających łez.
-Tak. Właśnie cię nazwałem dziwką. - Ciemnooka nie wytrzymała. Po jej twarzy popłynęły strużki łez, a ręka machinalnie uniosła się i wymierzyła chłopakowi liścia, na którego zasłużył. Poniżył ją przed wszystkimi! Na oczach połowy szkół zrobił z niej pannę spod lampy. Po wymierzeniu należnego ciosu Miyo rzuciła się do ucieczki. Chciała uciec, uciec od wszystkiego i wszystkich. Po kilku susach była już przed hotelem. Mimo długiej sukni biegła na tyle szybko, że goniące ją dziewczyny straciły ją z pola widzenia.
-Cholera!! I gdzie ona pobiegła?! - Zirytowana się Kin, która nie dość, że nie była przyzwyczajona biegać w butach na obcasach, a tym bardziej do biegania w długiej sukni. Gdy one zachodziły w głowę, którędy pobiegła ich przyjaciółka, gdzieś daleko rozległ się biegnący do wszystkich krańców miasta, pełen przerażenia, kobiecy krzyk.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Miyoko dnia Śro 16:17, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 5 razy
|