Forum Klub Pisarski Strona Główna
Klub Pisarski
Widzisz te błękitne wrota? Prowadzą do wymiaru wiecznej nocy, gdzie srebrny glob rozświetla mrok. To tu, w jego blasku rodzą się marzenia. Chcesz poczuć jak rodzi się Twoja wena? Tak? To zapraszam do naszego Księżycowego Wymiaru Marzeń!
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj

Forum Klub Pisarski Strona Główna
Forum Klub Pisarski Strona Główna ...Hotaru-Chan / Evelyn / Tom 1 (E) Rozdział 1: Nowa Szkoła Evelyn
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Sob 20:01, 07 Lis 2009
Autor Wiadomość
Kohaku
Początkujący Pisarz


Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: prawdopodobnie z Polski
Płeć: Kobieta

Temat postu: Rozdział 1: Nowa Szkoła Evelyn
Evelyn stała przed wysokim budynkiem swojej szkoły z internatem. Wyglądał on, jakby był wybudowany już wieki temu i wielokrotnie remontowany. Pomalowany był na kolor, który można określić mdłym bladożółtym z domieszką żarówiastego szarego. Balkony miały zdobione, wysokie barierki, jednak z takiej odległości dziewczyna nie potrafiła ocenić, czy zdobienia układają się w konkretny wzór. Okna były duże i każde było otoczone cienką, białą linią, jakby niedomalowanie. Ramy okień były różowe w zielone paski, co potwierdziało teorię Eve, że malujący ten budynek ludzie byli daltonistami. Drzwi były wielkie, drewniane, także zdobione jakimiś znaczkami. Normalna klamka nie pasowała do nich zupełnie.

Eve poprawiła okulary na nosie. A musicie wiedzieć, że dziewczyna miała całkiem sporą wadę wzroku, co początkowo sprawiało jej wiele kompleksów; później przyzwyczaiła się i dobrała do swoich rudyk loków bardzo ładne, prostokątne szkiełka w kolorze jasnej, spokojnej zieleni. Pasowały one nie tylko do włosów, ale i do oczu; oczy Evelyn były oliwkowe, upstrzone bursztynowymi cętkami. Była niska i szczupła, jej cera była jasna. Osobiście była przekonana, że wygląda okropnie.

Nasza bohaterka podeszła bliżej do budynku i otworzyła wielkie drzwi, przy okazji bliżej przyglądając się zdobieniom na nich: przedstawiały one kwiaty, chyba róże, ale co do tego nie miała pewności.

Weszła do wielkiej, szerokiej auli, i od razu poczuła się zagubiona. Ściany były niemal gołe, pomalowane na ten sam kolor, co od zewnątrz. Jedyną ozdobą była wielka tablica, przedstawiająca spis wszystkich dyrektorów od roku 1980. Eve podeszła i przeczytała pierwsze nazwiska: "Sectember Julie, 1980-1983; Juce Lilly 1983-1988; Rock No...". Usłyszała za sobą kroki.

Odwróciła się i ujrzała wysoką kobietę w średnim wieku z siwiejącymi, krótkimi włosami i mopsowatą twarzą. Ubrana była w długą, lnianą sukienkę i bluzkę z krótkimi rękawkami. Dodatkowo miała także fartuch w szaro-białych barwach.

-Poszukujesz dyrektorki?- spytała pustym głosem.

-Jaa.... e... jestem Eve...

-Poszukujesz dyrektorki?- powtórzyła tamta, przerywając jej przy okazji.

Evelyn zmarszczyła brwi.

-Tak- powiedziała po chwili, rezygnując z drugiej próby przedstawienia się.

Kobieta odwróciła się i ruszyła. Eve zrozumiała, że ma iść za nią. Jak na wiek jej przewodniczka poruszała się wyjątkowo żwawo, Evelyn prawie za nią biegła. Poszły schodami z innej epoki na pierwsze piętro, a dalej na sam koniec dość długiego korytarza.

Stanęły dopiero przed wielkimi drzwiami z wyrażnym napisem na tabliczce "Pokój Dyrektorki Thunder Rosalii", a niżej, czarnym, niezmywalnym markerem ktoś dopisał: "Uwaga! Zły Pies! Wchodzisz pod groźbą zagłady!". Po plecach Eve przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Czy dyrektorka była naprawdę aż taka groźna, czy to był tylko dowcip uczniów? Wyobraziła sobie wielką, masywną babę o gadzich oczach i wielkiej, niemal płaskiej twarzy. Prowadząca ją zapukała i otworzyła drzwi...

Pokój dyrektorki był pomalowany na żywy, żółty kolor. W lewym rogu stała doniczka z niewielkim bonsai. Obok niej stała szafa z rozmaitymi książkami. Evelyn ze zdumieniem odkryła, że jeśli jej dyrektorka sięga po te książki, znaczyłoby to, że oprócz romansów i ksiąg naukowych czyta także Fantastykę. Podłogę przykrywał pomarańczowo-czerwony, puchaty dywanik. Na nim stało biurko, za którym siedziała dyrektorka. Najwyżej 30-letnia, uśmiechnięta, szczupła kobieta z upiętymi w kok kasztanowymi włosami.

-Panienka to Evelyn Filippa Vans, jak mniemam?

Eve kiwnęła głową.

-Mi na imię Rosalia Thunder, ale to pewnie już wiesz?

Znowu tylko nieme kiwnięcie, podczas którego nasza bohaterka zorientowała się, iż kobieta o mopsiej twarzy już się ulotniła.

-Evelyn, mamy parę spraw do omówienia, więc usiądź- wskazała jej obitą skórą kanapę.

-Eeee... tak, proszę pani- dziewczyna usiadła na wskazanym miejscu.

-A więc, panienko Vans, za chwilę dam ci plan lekcji i kartkę przedstawiającą nasz szkolny regulamin. Jednak najpierw chcę ci powiedzieć, że zostałaś przydzielona do trzyosobowego pokoju w prawym skrzydle na ostatnim piętrze. Jego numer to 377.

-Tak, proszę pani.

-Po drugie, wiem, dlaczego przybyłaś dopiero dzisiaj, dziesiątego września, więc nie musisz mówić. Mam nadzieję, że nie utrudni ci to kontaktów z rówieśnikami.

-Tak myślę, proszę pani- Evelyn kłamała. Nigdy w życiu nie miała prawdziwej przyjaciółki.

-Z pytaniami zawsze zgłaszaj się do mnie, nie ma problemu, po to tu jestem - staram się pomagać uczniom, jak mogę.

-Tak, proszę pani.

-To tyle.- kobieta wręczyła jej plan lekcji i regulamin. -Zaprowadzić cię do twojego pokoju, czy poradzisz sobie?

-Poradzę, proszę pani. Dziękuję. Do widzenia.

-Do widzenia, Evelyn, do widzenia.

Dziewczyna zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie od strony zewnętrznej. Miała wiele do przemyślenia, ale najważniejszym pytaniem, kłębiącym się w jej głowie, było: Czy to tylko wrażenie, że ona wie coś, czego ja nie wiem...?

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Wyświetl posty z ostatnich:
Do góry
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin