Zabrzmiał dzwonek windy, po czym zaczęły otwierać się drzwi. Zaczęliśmy biec z powrotem po schodach. Ja schowałam się za rogiem. Ostrożnie wyglądnęłam i zobaczyłam dwóch lekarzy pchający wielkie akwarium. W środku był...Człowiek! Do środka wetkniętych mnóstwo rurek. Doszli do drzwi. Jeden z mężczyzn wystukał kod na klawiaturze tuż przy nich, po czym otworzył je. Szybko wepchnęli je, po czym zniknęli w oddali. Odczekałam chwilę, po czym dałam znak pozostałym, że mogą już wyjść. Opowiedziałam im wszystko, co zobaczyłam.
-Pamiętasz kod?- Spytał Igor.
O nie... Zwariował.
-Nie widziałam klawiatury.- Skłamałam.
Nie miałam ochoty wiedzieć, co oni z nim robią. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie widzę nigdzie mojego brata. Zaczęłam się za nim rozglądać. Stał przy windzie.
-Co ty do cholery wyprawiasz?
-To nie oczywiste? Myślałem, że jesteś mądra. Zamierzam sprawdzić skąd przyjechali.
Wariat. Ale cóż... Rodziny się nie wybiera. Podbiegłam do niego. Po chwili wszyscy jechaliśmy windom w dół.
-A, co jeśli nas przyłapią? Wracajmy na zewnątrz.- Asia była bliska płaczu.
Magda i ku mojemu zdumieniu Pamela ją poparły.
-Dajcie spokój! Nic nam nie będzie. Lookniemy tylko, co i jak i spadamy.- Próbował uspokoić je Michał.
-No nie wiem... Z tego, co opowiadała Ola to wygląda na coś większego.
-Jasna Cholera! Jak się boja to niech spierdalają do mamusi!- Wybuchnął Hubert.
No i zaczęła się kłótnia. Każdy próbował przekrzyczeć siebie.
-Zamknijcie się!- krzyknęłam- Myślicie, że jak tak krzyczycie to nikt się nie skapnie?!
Zapadła cisza. Chwilę potem dojechaliśmy. Gdy drzwi się rozsunęły naszym oczom ukazał się długi tunel z mnóstwem drzwi a przy nich klawiatury. Wszyscy wyszli z windy i zaczęli przyglądać się wszystkiemu.
-Ja się stąd zmywam...
Nim zdążyliśmy zareagować Asia i Magda weszły do windy. Ku zdumieniu wszystkich Pamela również zaczęła iść w tamtym kierunku.
-Pamela no, co ty...- Wiktoria wyglądała jakby rzucił ja chłopak.
-Ja nie chciałam tutaj przychodzić. Tak samo jak od początku roku nie chciałam chodzić na wagary. Asia i Magda przekonały mnie, że taka przyjaźń nie ma sensu. Więc idę z nimi zanim coś się nam stanie.
Zamurowało mnie. Pamela nigdy nie mówiła takim tonem. Kiedy ona tak bardzo się zmieniła? A może to ja się tak zmieniłam? Moja przyjaciółka stanęła perfidnie na przeciw mnie w windzie i czekała aż się zamkną drzwi.
-W porządku?- Spytał Igor podchodząc do mnie.
W jak najlepszym. Właśnie chyba pokłóciłam się z przyjaciółką, którą znam od niepamiętnych czasów. Postanowiła odejść z dziewczynami, które zna trzy-cztery miesiące. Tak. Wszystko jest w porządku.
-Cholera!- Ku mojemu zdziwieniu to nie brat przeklną tylko... Wiktoria.- Od kiedy tylko przyprowadziła JE na spotkania zaczęła się dziwne zachowywać! A teraz proszę! Zwiała z nimi pod byle pretekstem!- Z wściekłości zaczęła kopać w blachę.
Michał podbiegł do niej i jednym ruchem odwrócił ją do siebie. Złapał za ramiona i zaczął potrząsać przywołując do porządku. Wiktoria osunęła się po ścianie na podłogę i po raz ostatni uderzyła łokciem w blachę. Ta odpadła odsłaniając szyb wentylacyjny. Z głębi dobiegały głosy.
-Ktoś jest chyba na korytarzu. Słyszałem krzyki i walenia. Idź i to sprawdź!
W jednych z drzwi zamigał kontur człowieka.
-Do środka!- Szepnął Hubert.
Szybko zaczęliśmy się ładować do wyżej wspomnianego szybu. W chwili, gdy drzwi się otworzyły, Igor zamknął wejście.
-Nikogo nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
|