Forum Klub Pisarski Strona Główna
Klub Pisarski
Widzisz te błękitne wrota? Prowadzą do wymiaru wiecznej nocy, gdzie srebrny glob rozświetla mrok. To tu, w jego blasku rodzą się marzenia. Chcesz poczuć jak rodzi się Twoja wena? Tak? To zapraszam do naszego Księżycowego Wymiaru Marzeń!
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj

Forum Klub Pisarski Strona Główna
Forum Klub Pisarski Strona Główna ...kari125 / Epidemia Chapter I
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Pią 16:21, 28 Sie 2009
Autor Wiadomość
kari125
Zielony z tym zawodzie


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Gorzów
Płeć: Kobieta

Temat postu: Chapter I
Leżeliśmy w ósemkę na trawniku za szkołą. Schowaliśmy się wśród drzew tak żeby nikt nie mógł nas dostrzec. Nie mieliśmy zbytniej ochoty iść na lekcje. Z resztą nigdy nie mamy na to ochoty. Zawsze jest jakaś wymówka. A to piękna pogoda, chodźmy nad jezioro a to jakiś inny wypad.
Igor ziewnął przeciągając się leżąc na trawniku.
-Dobranoc.- Zażartował Michał.
Pamela co chwila zerkała na zegarek.
-Jakieś pięć minut temu zaczęła się pierwsza lekcja. Jeśli w tym momęcie wpadniemy na lekcje nic nam się nie stanie.
-E tam, kto chciałby marnować taka piękną pogodę na kiszenie się na lekcjach.
-To hmm.. Co robimy?- Spytała Magda.
-Pójdziemy pozwiedzać szpitalne podziemia
Wszyscy spojrzeli na niego jak na wariata. Z pewnych źródeł dowiedzieliśmy się że na terenie szkoły znajdował się szpital który zapadł się pod ziemię. W sensie dosłownym. Ponoć można tam wejść.
-To... Pierwszy dobry pomysł, na jaki wpadłeś!- Pochwaliła Wiktoria.
-Zdarza mi się- Michał nie chował zadowolenia z pochwały szczególne od Wiktorii ja wiem bo mi powiedział ale nie trudno nie zauważyć że jest w nią wpatrzony jak w obrazek.
Jest pewne ryzyko, że złapią nas w szkole, ale co tam... Do odważnych świat należy.
-Kto jest za?- Spytał Igor.
Ku mojemu zdumieniu wszyscy na raz krzyknęli "ja!". A zaraz potem wybuchliśmy śmiechem. Po cichu niczym tajni agenci, żeby nas nie przyłapali skradaliśmy się do wielkich drzwi z napisem "Szpitalne podziemia. Nieupoważnionym wstęp wzbroniony!". Były one bardziej strzeżone niż prezydent ale traf chciał że akurat teraz mieli przerwę.
-Coś tu nie gra...-Szepnęła Magda. Wszyscy spojrzeli na nią pytająco. -Skoro to jest szkoła to, czemu zamiast "szkolne podziemia" jest napisane "szpitalne podziemia"?
Wszyscy głośno westchnęli.
-Ja Pierdole! Widać, że jesteś tu nowa. Tu kiedyś stał szpital.- Zaczął Hubert grzebiąc swoim scyzorykiem w zamku drzwi. -Z niewiadomych powodów się kurwa zapadł o jedno albo dwa cholerne piętra.
Przewróciłam oczami. Cały on. W goracej wodzie kąpany. A bez przekleństw to on zdań nie umie budować.
-Zamknęli go. Po paru latach zburzyli i wybudowali szkołę. Ocalała jednak część, która zapadła się pod ziemię. Zamknęli, więc je za tymi oto żelaznymi drzwiami, które mój kochany brat myśli, że otworzy.- Skończyłam za niego.
-Żaden kurna "twój" a tym bardziej "kochany". I nie myślę, że otworzę tylko kurwa już otworzyłem- wyszczerzył zęby w moją stronę.
-Nie podniecaj się, bo ci żyłka pęknie- odparłam.
-Kto tam jest?- Usłyszeliśmy glos woźnego.
Hubert zaczął wszystkich wpychać zza drzwi. Nie przygotowani na to, że są tam schody, wszyscy sturlali się po nich lądując jeden na drugim. Brat szybko wślizgnął się i zamknął drzwi. W samą porę. Woźny właśnie sprawdzał czy są zamknięte. W ciszy i napięciu czekaliśmy aż oddali się na bezpieczną odległość.
-Chyba już...
Cicho i powoli każdy po kolei wstawał.
-Ma ktoś latarkę?- Spytałam.
Michał wyciągnął z pleca aż pięć sztuk.
-Ty to uknułeś od początku- Wiktoria wymierzyła w niego oskarżycielsko palcem.
Chłopak wzruszył ramionami, po czym ruszył w głąb korytarza. Ruszyliśmy za nim. Światła latarek kierowały się to w prawo to w lewo zaglądając do opustoszałych sal. Były w miarę dobrym stanie, jakby zamknęli je miesiąc a nie parę lat temu.
-Nie wydaje się wam, że są za bardzo zadbane?- Spytała Asia.
Wszyscy kiwnęli głowami. Po pięciu minutach dotarliśmy piętro niżej. Tam tez były sale tylko, że...
-Światła?- Zdziwił się Igor wyłączając latarkę. -Po co w opuszczonych podziemiach zapalone światło?
-Wiesz... Zauważyłeś gdzieś jakieś pęknięcie czy coś?
Wszyscy pokręcili przecząco głowami.
To się nie trzyma kupy! Powinna to być rudera, typowe miejsce z horrorów a tu? To jest bardziej zadbanie niż szpital, który funkcjonuje parę pięter wyżej.
Zabrzmiał dzwonek windy, po czym zaczęły otwierać się drzwi. Zaczęliśmy biec z powrotem po schodach. Ja schowałam się za rogiem. Ostrożnie wyglądnęłam i zobaczyłam...
CDN.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Wyświetl posty z ostatnich:
Do góry
Napisz nowy temat     Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin